reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

reklama
E tam. Ja się cieszę, ze mogę się tu wygadać, bo raczej nie chce nikogo w nasze problemy wtajemniczać, bo nie chce rad rodziny. A tutaj do Was trochę anonimowo, to jakoś inaczej. Mam nadzieję, ze nie macie za złe <3
Absolutnie nie :) ja się tylko boje ze czasami wydam wam się za bardzo egocentryczna czy coś ale próbuje na moim przykładzie pokazać co uważam o danej sytuacji, wiesz o co mi chodzi
 
Znaczy na ogólnie stary byl od jakiegoś czasu taki odsunięty, mówił, że źle się czuje psychicznie etc, seksu ostatnio też prawie nie było... No i się okazało, że on się tak odsunął, bo według niego nie możemy się dogadać. I nie raczył mnie kurvva o tym poinformować nawet. Tylko po prostu zaczął się ode mnie odcinać. Dobrze, ze o tym wiedziałam. Dowiedziałam się wczoraj przy okazji jakiejś sprzeczki o głupotę.
Czyli ja czekałam i (wydawało mi się?) wspierałam go w dole psychcznym a ten był przeze mnie. Aha.
Nie pytajcie, nie ogarniam...
Boszzzz, trzymaj się mała! Ja też to przeżyłam, otarło się o rozwód, wszystkie jego żale wybebeszone, a jak wcześniej pytałam co się dzieje, to mówił uparcie, że NIC. No to go zostawiałam w spokoju. A przy okazji kłótni i focha o durnotę się zaczęło. Przez kilka miesięcy żyłam jak w letargu, jak w innej galaktyce, coś co mnie zawsze cieszyło, sprawiało radość, przestało. Nie myślałam, że spotka mnie coś takiego, tym bardziej, że nigdy nic złego mu nie zrobiłam. Teraz już jest lepiej, żyjemy normalnie i dogadujemy się. Wiem, że to zabrzmi strasznie tendencyjnie i teraz dla Ciebie brzmi nierealnie i może w tym momencie to kiepska pociecha ale uwierz mi, zaświeci dla Was słońce, zobaczysz. Trzymaj się i nie daj czarnym myślom ☀
 
No najbardziej mnie zabolało, że czuł, że coś złego się dzieje, ale nie podjął próby nawet porozmawiania ze mną o tym. Tak jakby nawet nie miałam szansy działać. Ja tez czułam, że coś się dzieje i się pytałam, ale mnie zbywał, ze robota, ze po prostu się gorzej czuję... wiec starałam się wspierać i czekałam po prostu. No i się okazuje, ze to ja. Lub po prostu chciał mi dowalić w kłótni. Nie wiem, nie mam siły do tego, teraz jestem na etapie, ze skoro on olał temat i nie chciał nic naprawiać, to mi też nie zależy, żeby coś przepracowywać. Zawsze dążyłam do rozmowy etc, a teraz nie mam zupełnie chęci z nim gadać.
Brzmi jakby Ci chciał dowalić :p...
Ale na pewno konsultacje u psychologa by nie zaszkodziły, skoro on ma jakieś problemy, Ty masz gorszy czas. Przecież Was ten psycholog nie zje, co najwyżej skasuje za wizytę.
 
Brzmi jakby Ci chciał dowalić :p...
Ale na pewno konsultacje u psychologa by nie zaszkodziły, skoro on ma jakieś problemy, Ty masz gorszy czas. Przecież Was ten psycholog nie zje, co najwyżej skasuje za wizytę.
No właśnie to mam na myśli, jak mówię, że w kłótni zmienia się we wroga. Że nagle jakby chciał mnie skrzywdzić. I to poczucie miałam od samego początku, od pierwszej kłótni.
 
No właśnie to mam na myśli, jak mówię, że w kłótni zmienia się we wroga. Że nagle jakby chciał mnie skrzywdzić. I to poczucie miałam od samego początku, od pierwszej kłótni.
Myśle ze nie tyle chce cię skrzywdzić, co nie chce pozwolić skrzywdzić siebie i to jego dosyć brutalny mechanizm obronny - przypomnij mi o tym jak się pokłócimy z P.

Oczywiscie nie jest to dobry mechanizm, jest toksyczny. Fajnie podobne mechanizmy były opisane w książce o dziecku słońca i cienia - trafiłam na jej omówienie na youtubie, a poleciła mi moja terapeutka.
Tam jest o mechanizmach obronnych: ucieczki i konfrontacji i to mi bardzo to przypomina.
 
reklama
@Ladycarooo zaraz wakajki! Plaza, drinki, słońce, bikini! Może on też potrzebuje takiego resetu głowy, może jest przemęczony. Wróćcie do tematu po wakacjach i zobaczysz wtedy czy potrzebna jakaś terapia itp.
Już mi się nawet tych wakacji odechciało. W sensie strasznie mnie skrzywdziło to, że zamiast próbować coś wyjaśnić, czekał aż bardziej się spierdoli. Strasznie strasznie. I ja nie miałam zadnej szansy, zeby coś próboać z tym zrobić.
 
Do góry