Jestem
przed wyjazdem do pracy byl u mnie taki niedowidzący pan i szuka znow opiekunki, bo ta poprzednia odeszla, mowie mu, ze pracuję itd. Chcial mnie wziac przez gmine, ale toi musi byc osoba, ktora nigdzie nie pracuje nawet dorywczo, a aja nie chcę gminy oszukiwac, bo potem moge miec problemy. A jak sie okazalo, ze znam ta Pauline, ktora go nadzoruje, to zmienil front, czy bym prywatnie do niego chodzila. Poczytac gazety, posprzatac i wyprac, i nierkiedy pojechac na zakupy i czasem mu odebrac obiad z przedszkola,bo z reguly to sam odbiera. Zgodzilam sie, ze jutro przyjde do niego na 10-tą i pyta sie ile chce za godzine? Mowie, ze 10 zl, zgodzil sie. Pytam sie, jaka mam pewnosc, czy mi bedzie placic? Wyjal z portfela 10 zli i mowi: pani wezmie, mowie, niech pan to schowa, nie moge! Prezyjde, zapracuje, to mi pan zaplaci. Nie wiem jak ogarne dwa etaty i dom, ale sprobuje
bede chodzic w wybrane dni tygodnia z rana i czasami popoludniu, jesli akurat nie bede miec popoludniowki