Mychunia - kochana, może lepiej jedź to szpitala, albo zmień lekarza - toć to się ciągnie już parę tygodni :-( Wątpliwości i Gosia dobrze Ci doradzają. To już nie żarty patrząc na tę sytuację z szerszej perspektywy. Nie robiłaś testu, gdy ja i inne laski z forum sugerowały Ci zrobić (wtedy co dostałaś krwawienia po niecałych dwóch tygodniach od miesiączki). Nie odbieraj mnie źle - ja Ci z całego serduszka życzę, by te dwie kreseczki dotyczyły świeżej ciąży, ale może to być gorszy scenariusz, że poroniłaś już wtedy i Twój organizm nie jest w stanie się do tej pory oczyścić i stąd te powtarzające się częste krwawienia. Pisałaś, że lekarz już jakiś czas temu sugerował poronienie, więc dawno powinien wysłać Cię minimum na badanie betaHCG. Dziwne to trochę. A jak jajniki? Nie czujesz żadnego bólu? To, że lekarz od tamtego czasu nie dostrzegł zarodka w macicy, nie znaczy że go nie ma :-( Bardzo trzymam za Ciebie kciuki i podczytuję jak sytuacja. Życzę Ci, aby skończyło się szczęśliwie.
A to że lekarze olewają, to wiem doskonale, w szczególności na NFZ. Chciałam zapisać się na NFZ na kontrolę po zabiegu i mój gin z przychodni na NFZ nie ma miejsca do końca roku i mnie nie przyjmie, bo przecież na pewno jest wszystko ok. A na pewno już mnie na USG nie przyjmie, bo nie. Ręce opadają. W czwartek pójdę jeszcze raz do przychodni razem z narzeczonym (co by świadka mieć) i jeszcze raz poproszę o zapisanie i o odmowę na piśmie i powiem, że będę pisać skargę do NFZ.
Babeczki, przepraszam, że nie piszę za często. W tym tygodniu pracowałam do wieczora, a do tego pewna sprawa zabiera nam sporo czasu. Staramy się o kredyt, co mnie w sumie przeraża. Próbujemy oszacować koszt remontu - w sumie ja sama próbuję. To bardzo czasochłonne. Czytam Was, ale nie jestem w stanie za bardzo nadrobić.
Część wyników już mam. W skrócie nie przechodziłam ani wcześniej, ani teraz toxoplazmozy i prawdopodobnie boreliozy, nie wykryto też aktywnej cytomegalii. Czekam jeszcze za wynikami badań na zespół antyfosfolipidowy.
kinia, emalia - super wieści!!
Malusiolka - dobrze przeczytać, że już lepiej z dziewczynkami!!
Bardzo nie chcę Was opuszczać, ale jest też pewien problem. Przeżywam to, że nie mogę się póki co starać. 6 cykli mnie przeraża (jak czytam w internecie, to niektórym dziewczynom też radzono tyle czekać. Zadzwoniliśmy do wujka narzeczonego - jest profesorem ginekologii - i on też powiedział, że przeszłam już 2 poronienia i bezpieczniej by jednak odczekać te pół roku). Sama sobie stwierdziłam, że zaczniemy po trzech cyklach, ale to i tak dopiero pod koniec lutego!