I chyba tak zrobię skoro rozmowy mało pomagaja. Dziękuję Ci za radę tylko że jak ja próbuję ich czegoś nauczyć to mam wrażenie (może to tylko moje wrażenie) że on myśli że się ich czepiam.
Faktycznie, chyba mnie trzymają ale jeszcze z poprzedniej ciąży
Myślisz że nie próbowałam tak podchodzić? Próbowałam i kiedyś było jakoś lepiej między nami, nie wiem czemu to się pogorszylo, może najzwyczajniej jestem zmęczona. Nie przespałam całej nocy od 16 miesięcy, nie mam czasu dla siebie i gdzieś jednak to źle samopoczucie musi uchodzić. Nie próbuje się tłumaczyć ale tak próbuje sobie to wytłumaczyć. Z synem M dogaduje się lepiej, ale z córką jakoś słabo ostatnio, może dojrzewa we wkurzający dla mnie sposób czy coś że tak na mnie działa. Nie raz wyskakujemy w 5 tke. To nie jest tak że nie spędzamy razem czasu. Piszesz że nie zgodziłabym się zmniejszyć ilość spotkań, a byłaś w takim związku? Bo łatwo się mówi, kiedy nie masz czasu nawet odpocząć a dzieci przychodzą i albo siedzą przed tv albo na telefonach, halo to jest spędzanie razem czasu? Dla mnie to powinno inaczej wyglądac.
Kobieto twój dom - twoje zasady. Proste. Mas prawo do odpoczynku. I nie daj sobie wmowić, ze twój maż musi wiecej dużym dzieciom poświecać czasu i uwagi niż waszemu maleństwu. I postaw sraawę jasno. Dzieic maja po sobie sprzątać. Gotować prać itd ty nie musisz. Nawet nie powinnąś. Czy matka tych dzieci ogarnia twoje maleństwo? Na pewno nie. Wiec ty tez nie musisz robić za darmową sprzątaczkę wobec obcych dzieci. Ty nie przespałaś od 16 miesięcy oni jednej nocy i marnujesz czas na wyjścia z jego dziećmi?! Nie ty masz mu omagac przy jego dzieciach tylko on ma OBOWIĄZEK WYNAGRADZAĆ CI i waszemu dziekcu obcązenie jakie wniósł do waszej rodziny, która założył DOBROWOLNIE.