reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki - 2 połowa 2019

reklama
I chyba tak zrobię skoro rozmowy mało pomagaja. Dziękuję Ci za radę :) tylko że jak ja próbuję ich czegoś nauczyć to mam wrażenie (może to tylko moje wrażenie) że on myśli że się ich czepiam.

Faktycznie, chyba mnie trzymają ale jeszcze z poprzedniej ciąży :p

Myślisz że nie próbowałam tak podchodzić? Próbowałam i kiedyś było jakoś lepiej między nami, nie wiem czemu to się pogorszylo, może najzwyczajniej jestem zmęczona. Nie przespałam całej nocy od 16 miesięcy, nie mam czasu dla siebie i gdzieś jednak to źle samopoczucie musi uchodzić. Nie próbuje się tłumaczyć ale tak próbuje sobie to wytłumaczyć. Z synem M dogaduje się lepiej, ale z córką jakoś słabo ostatnio, może dojrzewa we wkurzający dla mnie sposób czy coś że tak na mnie działa. Nie raz wyskakujemy w 5 tke. To nie jest tak że nie spędzamy razem czasu. Piszesz że nie zgodziłabym się zmniejszyć ilość spotkań, a byłaś w takim związku? Bo łatwo się mówi, kiedy nie masz czasu nawet odpocząć a dzieci przychodzą i albo siedzą przed tv albo na telefonach, halo to jest spędzanie razem czasu? Dla mnie to powinno inaczej wyglądac.
Nie bylam ;) i nie planuje. Ale sama pomysl czy chcialabys ograniczyc widzenia ze swoim rodzonym synkiem.. Ale normalnie zycie z nastolatkami tak wyglada chyba. Kazdy w tv albo tel. Bajwazniejsze zeby sie widziec i byc po prosty. My dorosli tez nie cwiergoczemy sobie do buziek 24h na dobe a robimy swoje rzeczy, ale sama obecnosc sie liczy.
Trzymam za Was kciuki. uwierz ze z drugim na pokladzie nie bedzie lżej takze cierpliwosci i duzo sily Ci zycze. Twoj maluch ma 16mcy wiec jeszcze duuuuzo przed Wami moze warto zostawic malego z tatusiem? A samej po prostu wyjsc na zakupy czy z kolezanka na kawusie
 
Kochana pochodze z rozbitej rodziny, gdzie wlasnie moj ojciec staral sie pogodzic nowa rodzine z ta stara. Moja mama rozumiala moja potrzebe kontaktu, posiadania przeczucia ze ojciec jest i da mi bezpieczenstwo itp. Ale druga zona wlasnie tego nie rozumiala. Dla niej jasne bylo ze skoro on zalozyl nowa rodzine to ja juz nie istnieje (no moze od weekendow i swiat). Wielokrotnie suszyla ojcu glowe (nawet przy mnie), ze ja nie jestem jej rodzina wiec ona nie chce mnie ogladac. Skonczylo sie na tym, ze spotykalismy sie ukradkiem. Ja co prawda nie akceptowalam drugiej zony ojca-wlasnie przez takie zagrywki. Ale ok, chcial to mial. I zaczely sie jazdy, ze i ja zdrada bo popoludniami sie wymyka. Bylo ciezko jemu. Widzialam to. Wiem ze nawet mojej mamie wyznal ze zalowal odejscia bo nie sadzil ze obecna bedzie taka zaborcza.

Kochana, ja wiem ze jest Ci trudno ale pamietaj ze polaczenie 2 rodzin jest ciezkie. Nastolaki potrzebuja kontaktu z ojcem, pragna czuc bezpieczenstwo nawet w rozbitej rodzinie. To taki psychiczny stan, ktory jest i koniec. Ty natomiast wejdz w jego skore, pomysl czy Tobie byloby rownie latwo robic to czego oczekujesz, bedac na jego miejscu. A potem spokojnie porozmawiaj prostymi sygnalami. Rozmowa a nie wymagania, rozmowa a nie wytyczne. Rozmowa a nie zale i pretensje. Polechtaj jego ego:zacznij od zalet jaki to dobry itp i zaznacz wade (w stosunku3:1). Niech nie czuje sie osaczony i ten najgorszy. Bo moze tez tak sie czuc: bo dzieci a nie Ty, bo foch a nie rozmowa itp.
Na bank idzie @ bo mnie rozkleiła ta wypowiedź.
To samo mam w głowie tylko nie wiedziałam jak to delikatnie przedstawić.
 
I chyba tak zrobię skoro rozmowy mało pomagaja. Dziękuję Ci za radę :) tylko że jak ja próbuję ich czegoś nauczyć to mam wrażenie (może to tylko moje wrażenie) że on myśli że się ich czepiam.

Faktycznie, chyba mnie trzymają ale jeszcze z poprzedniej ciąży :p

Myślisz że nie próbowałam tak podchodzić? Próbowałam i kiedyś było jakoś lepiej między nami, nie wiem czemu to się pogorszylo, może najzwyczajniej jestem zmęczona. Nie przespałam całej nocy od 16 miesięcy, nie mam czasu dla siebie i gdzieś jednak to źle samopoczucie musi uchodzić. Nie próbuje się tłumaczyć ale tak próbuje sobie to wytłumaczyć. Z synem M dogaduje się lepiej, ale z córką jakoś słabo ostatnio, może dojrzewa we wkurzający dla mnie sposób czy coś że tak na mnie działa. Nie raz wyskakujemy w 5 tke. To nie jest tak że nie spędzamy razem czasu. Piszesz że nie zgodziłabym się zmniejszyć ilość spotkań, a byłaś w takim związku? Bo łatwo się mówi, kiedy nie masz czasu nawet odpocząć a dzieci przychodzą i albo siedzą przed tv albo na telefonach, halo to jest spędzanie razem czasu? Dla mnie to powinno inaczej wyglądac.

Wiesz co ja Ciebie nie oceniam. Rozumiem trochę. Osobiście byłam w związku z facetem rozwiedzionym z 3 małych córek. I uciekłam, bo moja wyobraźnia pokazała mi jak ta relacja będzie wyglądać za parę lat. Nawet w kwestii finansowej. Dla mnie podjęłaś bardzo odważną decyzję i zafundowałaś sobie bardzo trudne życie, nie oszukuj się. Poukładaj sobie to wszystko w głowie, porozmawiaj z nim i walcz o waszą miłość. Reszta ułoży się sama. Dzieci naprawdę dorastają bardzo szybko......... Uszy do góry
 
Wiesz co ja Ciebie nie oceniam. Rozumiem trochę. Osobiście byłam w związku z facetem rozwiedzionym z 3 małych córek. I uciekłam, bo moja wyobraźnia pokazała mi jak ta relacja będzie wyglądać za parę lat. Nawet w kwestii finansowej. Dla mnie podjęłaś bardzo odważną decyzję i zafundowałaś sobie bardzo trudne życie, nie oszukuj się. Poukładaj sobie to wszystko w głowie, porozmawiaj z nim i walcz o waszą miłość. Reszta ułoży się sama. Dzieci naprawdę dorastają bardzo szybko......... Uszy do góry
Co masz na myśli mówić o tej relacji za kilka lat? Pytam tak z ciekawości.
 
I chyba tak zrobię skoro rozmowy mało pomagaja. Dziękuję Ci za radę :) tylko że jak ja próbuję ich czegoś nauczyć to mam wrażenie (może to tylko moje wrażenie) że on myśli że się ich czepiam.

Faktycznie, chyba mnie trzymają ale jeszcze z poprzedniej ciąży :p

Myślisz że nie próbowałam tak podchodzić? Próbowałam i kiedyś było jakoś lepiej między nami, nie wiem czemu to się pogorszylo, może najzwyczajniej jestem zmęczona. Nie przespałam całej nocy od 16 miesięcy, nie mam czasu dla siebie i gdzieś jednak to źle samopoczucie musi uchodzić. Nie próbuje się tłumaczyć ale tak próbuje sobie to wytłumaczyć. Z synem M dogaduje się lepiej, ale z córką jakoś słabo ostatnio, może dojrzewa we wkurzający dla mnie sposób czy coś że tak na mnie działa. Nie raz wyskakujemy w 5 tke. To nie jest tak że nie spędzamy razem czasu. Piszesz że nie zgodziłabym się zmniejszyć ilość spotkań, a byłaś w takim związku? Bo łatwo się mówi, kiedy nie masz czasu nawet odpocząć a dzieci przychodzą i albo siedzą przed tv albo na telefonach, halo to jest spędzanie razem czasu? Dla mnie to powinno inaczej wyglądac.
Ola niech myśli co chce, on się nie liczy z tym co ty myślisz, postaw jasno reguły: w tym domu..... Zobaczysz, że dzieci szybko się nauczą... Zrob to w sposób bardzo miły i w formie np zabawy dla nastolatków, albo nagród, sama mam 16, który na nic nie ma ochoty co się dzieje w domu, trzeba ciągle strofowac i upominać, kiedyś było inaczej sam się garnoł do pomocy.... Ale jak mama rzuci hasłem jedziemy na zakupy ubraniowe to stoi pierwszy i chce - pyta co może pomóc, taki paradoks. To są tylko dzieci i trzeba nimi kierować...
A ty musisz wkońcu odpocząć, pakuj ich wszystkich mężowi i idź odpocznij, wyspij sie, idź na zakupy, zobacz serial... Kurde dobro psychiczne ponad wszystko..
 
Co masz na myśli mówić o tej relacji za kilka lat? Pytam tak z ciekawości.
Jak byłam z tym facetem to było 10 lat temu i chciałam miec męza i dzieci. I jak on dzielił kazdy tydzień na dni dla mnie / dni dla dzieci to wyobraziłam sobie ze jak bede jego zoną i matką to tez bedzie moim mezem i ojcem dla mojego dziecka na 50%..... No to sobie wyobraziłam.

Jego zona walczyła o alimanty jak lwica. On rozmawial z prawnikami o tym. Oni go poinformowali ze jak pobierzemy sie, to moje zarobki będą stanowiły jego "bogactwo" którym trzeba się dzielić z ubogą zoną nauczycielką. Ja zarabialam wtedy dobrze, i o wiele wiecej niz on... itd...

Duzo było czynników które mnie wystraszyły. Mimo tego że kochałam go bardzo, uciekłam ze strachu.......
 
Jak byłam z tym facetem to było 10 lat temu i chciałam miec męza i dzieci. I jak on dzielił kazdy tydzień na dni dla mnie / dni dla dzieci to wyobraziłam sobie ze jak bede jego zoną i matką to tez bedzie moim mezem i ojcem dla mojego dziecka na 50%..... No to sobie wyobraziłam.

Jego zona walczyła o alimanty jak lwica. On rozmawial z prawnikami o tym. Oni go poinformowali ze jak pobierzemy sie, to moje zarobki będą stanowiły jego "bogactwo" którym trzeba się dzielić z ubogą zoną nauczycielką. Ja zarabialam wtedy dobrze, i o wiele wiecej niz on... itd...

Duzo było czynników które mnie wystraszyły. Mimo tego że kochałam go bardzo, uciekłam ze strachu.......
I jeszcze moim marzeniem było miec 2 albo 3 dzieci. On juz miał 3 dzieci.... wiec jakby wizja przyszłości tez się nie zgadzała....
 
reklama
Kochana pochodze z rozbitej rodziny, gdzie wlasnie moj ojciec staral sie pogodzic nowa rodzine z ta stara. Moja mama rozumiala moja potrzebe kontaktu, posiadania przeczucia ze ojciec jest i da mi bezpieczenstwo itp. Ale druga zona wlasnie tego nie rozumiala. Dla niej jasne bylo ze skoro on zalozyl nowa rodzine to ja juz nie istnieje (no moze od weekendow i swiat). Wielokrotnie suszyla ojcu glowe (nawet przy mnie), ze ja nie jestem jej rodzina wiec ona nie chce mnie ogladac. Skonczylo sie na tym, ze spotykalismy sie ukradkiem. Ja co prawda nie akceptowalam drugiej zony ojca-wlasnie przez takie zagrywki. Ale ok, chcial to mial. I zaczely sie jazdy, ze i ja zdrada bo popoludniami sie wymyka. Bylo ciezko jemu. Widzialam to. Wiem ze nawet mojej mamie wyznal ze zalowal odejscia bo nie sadzil ze obecna bedzie taka zaborcza.

Kochana, ja wiem ze jest Ci trudno ale pamietaj ze polaczenie 2 rodzin jest ciezkie. Nastolaki potrzebuja kontaktu z ojcem, pragna czuc bezpieczenstwo nawet w rozbitej rodzinie. To taki psychiczny stan, ktory jest i koniec. Ty natomiast wejdz w jego skore, pomysl czy Tobie byloby rownie latwo robic to czego oczekujesz, bedac na jego miejscu. A potem spokojnie porozmawiaj prostymi sygnalami. Rozmowa a nie wymagania, rozmowa a nie wytyczne. Rozmowa a nie zale i pretensje. Polechtaj jego ego:zacznij od zalet jaki to dobry itp i zaznacz wade (w stosunku3:1). Niech nie czuje sie osaczony i ten najgorszy. Bo moze tez tak sie czuc: bo dzieci a nie Ty, bo foch a nie rozmowa itp.
Dziękuję że to wszystko napisałaś, dało mi to do myślenia. Ja co prawda nie jestem w stosunku do dzieci opryskliwa i w życiu bym nie powiedziała tak jak Twoja macocha. Spróbuję zrobić tak jak piszesz i mam nadzieję że będzie dobrze :)
Nie bylam ;) i nie planuje. Ale sama pomysl czy chcialabys ograniczyc widzenia ze swoim rodzonym synkiem.. Ale normalnie zycie z nastolatkami tak wyglada chyba. Kazdy w tv albo tel. Bajwazniejsze zeby sie widziec i byc po prosty. My dorosli tez nie cwiergoczemy sobie do buziek 24h na dobe a robimy swoje rzeczy, ale sama obecnosc sie liczy.
Trzymam za Was kciuki. uwierz ze z drugim na pokladzie nie bedzie lżej takze cierpliwosci i duzo sily Ci zycze. Twoj maluch ma 16mcy wiec jeszcze duuuuzo przed Wami moze warto zostawic malego z tatusiem? A samej po prostu wyjsc na zakupy czy z kolezanka na kawusie
Może jakbym go z nim zostawiła nie od dzwona to by trochę zrozumiał że mam prawo być zmęczona, a tak to on się z nim pobawi, czasami okapie i to też może raz w tygodniu a tak to wszystko na mojej głowie.
Ola niech myśli co chce, on się nie liczy z tym co ty myślisz, postaw jasno reguły: w tym domu..... Zobaczysz, że dzieci szybko się nauczą... Zrob to w sposób bardzo miły i w formie np zabawy dla nastolatków, albo nagród, sama mam 16, który na nic nie ma ochoty co się dzieje w domu, trzeba ciągle strofowac i upominać, kiedyś było inaczej sam się garnoł do pomocy.... Ale jak mama rzuci hasłem jedziemy na zakupy ubraniowe to stoi pierwszy i chce - pyta co może pomóc, taki paradoks. To są tylko dzieci i trzeba nimi kierować...
A ty musisz wkońcu odpocząć, pakuj ich wszystkich mężowi i idź odpocznij, wyspij sie, idź na zakupy, zobacz serial... Kurde dobro psychiczne ponad wszystko..
Z tym spaniem to np już nie raz mi powiedział że weźmie go nad ranem kiedy się już kręci żebym mogła się wyspać i do teraz czekam aż ten weekend nastąpi. A najlepsze są teksty że przecież on go nie nakarmi i nie ulula skoro młody jest ciągle na piersi.
 
Do góry