reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - 2 połowa 2019

Szkoda tylko że jemu ktoś nie może pomóc spojrzeć też z mojej perspektywy
Kochana pochodze z rozbitej rodziny, gdzie wlasnie moj ojciec staral sie pogodzic nowa rodzine z ta stara. Moja mama rozumiala moja potrzebe kontaktu, posiadania przeczucia ze ojciec jest i da mi bezpieczenstwo itp. Ale druga zona wlasnie tego nie rozumiala. Dla niej jasne bylo ze skoro on zalozyl nowa rodzine to ja juz nie istnieje (no moze od weekendow i swiat). Wielokrotnie suszyla ojcu glowe (nawet przy mnie), ze ja nie jestem jej rodzina wiec ona nie chce mnie ogladac. Skonczylo sie na tym, ze spotykalismy sie ukradkiem. Ja co prawda nie akceptowalam drugiej zony ojca-wlasnie przez takie zagrywki. Ale ok, chcial to mial. I zaczely sie jazdy, ze i ja zdrada bo popoludniami sie wymyka. Bylo ciezko jemu. Widzialam to. Wiem ze nawet mojej mamie wyznal ze zalowal odejscia bo nie sadzil ze obecna bedzie taka zaborcza.

Kochana, ja wiem ze jest Ci trudno ale pamietaj ze polaczenie 2 rodzin jest ciezkie. Nastolaki potrzebuja kontaktu z ojcem, pragna czuc bezpieczenstwo nawet w rozbitej rodzinie. To taki psychiczny stan, ktory jest i koniec. Ty natomiast wejdz w jego skore, pomysl czy Tobie byloby rownie latwo robic to czego oczekujesz, bedac na jego miejscu. A potem spokojnie porozmawiaj prostymi sygnalami. Rozmowa a nie wymagania, rozmowa a nie wytyczne. Rozmowa a nie zale i pretensje. Polechtaj jego ego:zacznij od zalet jaki to dobry itp i zaznacz wade (w stosunku3:1). Niech nie czuje sie osaczony i ten najgorszy. Bo moze tez tak sie czuc: bo dzieci a nie Ty, bo foch a nie rozmowa itp.
 
reklama
Wiecie co ja chyba skończę ze sobą ... wtedy nie będzie tak bolało...

Nie nie Kochana. Najpierw to ja Ci nakopie do t.. trzymaj się tam. Tylko wtedy w końcu się uda.
Ważne żeby po każdej porażce wstać otrzepać się i iść do przodu. Masz dla kogo żyć, popatrz na ludzi w koło siebie oni Cie potrzebują. Nigdy takie myśli nie sa dobre.

Wiem ze jest Ci ciężko wiec poradzę Ci udaj się do psychologa, to obcej osoby która Cie wysłucha, wypłaczesz się a on Ci wskaże drogę. To nie wstyd a pomaga. Musisz znaleźć sposób żeby się uspokoić inaczej Twój organizm nie pozwoli Ci zajść w ciąże, bo nie będzie to dla niego dobre. To zamknięte koło ale tak jest.

Każda z nas przeżywa takie dni. Ja mam gorsze, lepsze dni a mam takie ze nie mam siły podnieść się z łóżka i najchętniej zapadłaby się pod ziemie. Wiesz ile razy jadąc samochodem myślałam żeby lekko skręcić kierownice... setki. Ale to nic nie zmieni, to nic nie rozwiąże a tylko przysporzy cierpienia innym. A tego chyba nie chcesz, co?

Moja mama zawsze powtarza masz 2 ręce, 2 nogi, widzisz, słyszysz, jesteś zdrowa. To się liczy!! Żyj! Nie pozwól żeby chęć dziecka doprowadziła Cie do szaleństwa lub jeszcze gorzej.

Odłóż w kat testy owu, wywal kalendarzyk i tylko wtedy wyłącz się z forum, nie czytaj o niepłodności o objawach ciąży itp. Nie daj się! Jesteś silna babka i wiem ze potrafisz a już wkrótce nam wyślesz zdjecie testu. Ja Ci tego nie życzę, ja to wiem!!!
 
Starasz się o kolejne dziecko z nim ?
Czy Ty to masz przemyślane logistycznie itd ?
Dzisiaj brzmisz jak bardzo zdołowana tym życiem, jakie masz. Mówisz że masz dość, nie dajesz rady, nikt Ci nie pomaga. Z dwójką nie będzie przeciez łatwiej.... A on się nie zmieni, a jego dzieci nadal bedą wygodną wymówką. Ola pomyśl nad tym, porozmawiaj z nim......
Tak to wygląda bo trzyma mnie wczorajsza sytuacja. Ogólnie jest dobrze między nami. Mam nadzieję że jego dzieci nie będą wiecznie wygodną wymówka. Że zaczna żyć swoim zyciem i będzie kiedyś inaczej. Może to źle zabrzmiało że nikt nie pomaga, on się nim zajmuje ale zauważyłam że czasem wykorzystuje sytuacje bo wie że ja się młodym zajmę to on nie musi.
A te starania to ciężko nazwać staraniami. Średnio się czuje ostatnio, od @ moze było 3 razy.
 
Ania jestem, jestem, bo czekam na twoje II kreski, hehehe
Wiesz dawno się tak nie wkurzyłam.
Nie chce oceniać, nie chce nikogo broń Boże oczernić, ale nie wierzę czasami co czytam...
Miłość? Hmm chyba samej do siebie?
Dzięki, Kochana jestes.:):):) No wiesz, jak tez czekam na II kreski moje, Twoje i innych dziewczyn.
A ... szkoda słów. 8-)

Buziaki!!
 
My nie ustaliliśmy ( nie licząc tej prośby o zmniejszenie spotkać w tygodniu z 3 na 2) on ma tak ustalone przez sąd. Ale mógłby też się z nimi widzieć od jakiejś godziny a nie jak oni są gotowi po szkole to od razu ma po nich jeździć. Moglby chociaż w ten sposób pokazać że się liczy też z moimi potrzebami.

Boje się że uzna że jestem upierdliwa i się czepiam jak będę za dużo gadać.
Kocham go jak wariat, wiem że on mnie też, mam nadzieję że to jakoś uda się nam przetrwać.
Ola jeżeli mogę Ci coś doradzić po 18 latach małżeństwa, to najprościej olej sprawę... Na mężczyzn nic tak nie działa jak olewanie, olej go i inne sprawy z tym związane. Nie wierć dziury, bo to nic nie da, a wręcz odwrotnie. Niereaguj, a jego dzieci naucz kultury i pracowitości, jeżeli nie wyniosły tego z domu. Będziesz miała z tego same plusy, ty zrobisz dobry uczynek, a w jego oczach zyskasz... Pamiętaj, że dobracią więcej ugrasz. Dobro wraca, a to są tylko dzieci. A facet to facet. Trzymam kciuki....
 
Tak to wygląda bo trzyma mnie wczorajsza sytuacja. Ogólnie jest dobrze między nami. Mam nadzieję że jego dzieci nie będą wiecznie wygodną wymówka. Że zaczna żyć swoim zyciem i będzie kiedyś inaczej. Może to źle zabrzmiało że nikt nie pomaga, on się nim zajmuje ale zauważyłam że czasem wykorzystuje sytuacje bo wie że ja się młodym zajmę to on nie musi.
A te starania to ciężko nazwać staraniami. Średnio się czuje ostatnio, od @ moze było 3 razy.
Oj kochana tobie to chyba hormony buzują i zwykłe rzeczy do rozpaczy doprowadzają ;) Jak w ciąży.
 
Głowa cień cienia widzi a w reali biel.. czemu tak trudno wyczekać @ [emoji6]

Niby człowiek nie myśli a z tylu głowy ciagle się kręci.. taki chyba nasz żywot Staraczek.
Dokładnie tak ;) Sama z siebie się śmiałam bo nie rozumiałam wcześniej jak można widzieć coś, czego nie ma haha


Wiecie co ja chyba skończę ze sobą ... wtedy nie będzie tak bolało...
I po to starałaś się o dwójkę pozostałych dzieci? :/

Powiedziałam wczoraj o co mi chodzi (nie raz mówię, i co? Jak jest poprawa to na chwilę) powiedział że rozumie i że nie ma focha (chociaż focha to mogę mieć ja a nie on w tej sytuacji) ale co z tego jak do końca dnia zamienił ze mną może dwa słowa i to oficjalnie, oczywiście przeplakalam trochę ale nawet nie przyszedł mnie pocieszyć, powiedzieć że źle zrobił, że mu przykro. Wkurza mnie to że mnie olewa w chwilach gdy najbardziej go potrzebuje, gdzie sam swoim zachowaniem doprowadza mnie do złego samopoczucia, gdy jego nastoletnia corka czy syn mają fochy, czy się popłaczą jak zwróci im uwagę to do nich zaraz leci, a ja co? Ja mogę płakać, przeżywać w sobie ( tym bardziej że się staramy, więc mam to też na głowie i wie że jestem mocno wrażliwa) i być w tym sama? Co on myśli że ja nie potrzebuje uwagi? Tylko jego dzieci? Ja jestem jakimś gorszym typem człowieka? Jakimś dodatkiem do życia czy kuwa co?! Przepraszam was że tu wam smece, może chociaż zrobi mi się lepiej jak to wyrzucę z siebie. Jestem ciekawa co będzie dziś jak odbierze mnie z pracy za 2 godziny.
Smęć ile chcesz , nie tylko temperaturą i testami człowiek żyje ;)
Faceci są prościej skonstruowani, Im trzeba czarno na białym rozrysować a i tak nie zawsze rozumieją o co w ogóle dym..
 
reklama
Troche kiepsko
Tak to wygląda bo trzyma mnie wczorajsza sytuacja. Ogólnie jest dobrze między nami. Mam nadzieję że jego dzieci nie będą wiecznie wygodną wymówka. Że zaczna żyć swoim zyciem i będzie kiedyś inaczej. Może to źle zabrzmiało że nikt nie pomaga, on się nim zajmuje ale zauważyłam że czasem wykorzystuje sytuacje bo wie że ja się młodym zajmę to on nie musi.
A te starania to ciężko nazwać staraniami. Średnio się czuje ostatnio, od @ moze było 3 razy.
Teoche kiepsko to wyglada z boku. Ciagle zaznaczasz ze to jego dzieci. Nie wiem jak sie miedzy wami uklada ale moze jakbys podeszla do nich jak do czlonkow rodziny a nie koniecznych obcych byloby lepiej.. moze mogliby Ci nawet pomoc z malym. Moze razem w 5tke gdzies wyskoczcie. Zawse wiazac sie z kims kto ma jzu dzieci jest trudniej.. ale warto tez to zaakceptowac a nie ciagle sie zloscic by oczyscic atmosfere. Jakbym ja byla na jego miejscu to w zyciu nie zgodzilabym sie zmniejszyc dni w ktore te dzieci przychodza.. szczegolnie w tym wieku. To jeszcze DZIECI.
Oczywiscie nie oceniam bo nie zyje Waszym zyciem ale jak tak czytam to troche to smutne
 
Do góry