reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - 2 połowa 2019

Jak byłam z tym facetem to było 10 lat temu i chciałam miec męza i dzieci. I jak on dzielił kazdy tydzień na dni dla mnie / dni dla dzieci to wyobraziłam sobie ze jak bede jego zoną i matką to tez bedzie moim mezem i ojcem dla mojego dziecka na 50%..... No to sobie wyobraziłam.

Jego zona walczyła o alimanty jak lwica. On rozmawial z prawnikami o tym. Oni go poinformowali ze jak pobierzemy sie, to moje zarobki będą stanowiły jego "bogactwo" którym trzeba się dzielić z ubogą zoną nauczycielką. Ja zarabialam wtedy dobrze, i o wiele wiecej niz on... itd...

Duzo było czynników które mnie wystraszyły. Mimo tego że kochałam go bardzo, uciekłam ze strachu.......
To faktycznie słabo. U nas na szczęście on żyje w zgodnie z była.

To koniec smecenia o facetach, kto jutro testuje ? :D bo mnie aż kusi po tych waszych przypuszczeniach mojej ciąży chyba niepokalanej [emoji23]
 
reklama
Oni mieszkają 10 min od nas, są u nas 3 razy w tygodniu popołudniu po kilka godzin i co drugi weekend, jak dla mnie to dużo. Za dużo. Jak prosiłam żeby zmniejszył ilość tych spotkań z 3 na 2 w tygodniu to obiecał że od września z nimi pogada. Nie muszę pisać że jest listopad i nic się nie zmieniło. Czasem to nawet nie mam już siły się denerwować. Ja wszystko próbuje rozumieć, wiem że to jego dzieci ale musi też pamiętać że decydując się założyć druga rodzinę musi też od siebie coś dac, ja musiałam się godzić na te wszystkie spotkania i weekendy a on nie potrafi im powiedzieć że chciałby zmienić ilość spotkań o głupie jedno. Tylko gada że niedługo same nie będą już chcialy przyjeżdżać. Oczywiście rozumiem że tak będzie tylko to jeszcze kilka lat mini a ja w tym czasie stanę się kłębkiem nerwów. Boje się z nim rozmawiać już na ten temat bo on to odbiera jak jakieś ale do jego dzieci, przynajmniej tak myślę bo potem zawsze jest taki cichy jak nie on. Żeby te dzieciaki były jeszcze takie jak większość dzieci, a one takie ślamazarny, wszystko podaj, przynieś itd. Dla osoby która zawsze była samodzielna i rodzice nie podawali wszystkiego pod nos nie jest łatwo patrzeć na taką niesamodzielność.
Przepraszam za to co napiszę ale w to okrutne co piszesz. To brzmi jakbyś nie akceptowała jego dzieci. Nie sądzę, że dowiedziałaś się o tym, że ma dzieci z pierwszego związku na ślubnym kobiercu. Masz swoje dziecko wiesz jaka to jest miłość a ty chcesz jego zagarnąć tylko dla siebie. Jakby mnie ktoś tak stawiał między młotem a kowadłem to bym oszalała.
 
To faktycznie słabo. U nas na szczęście on żyje w zgodnie z była.

To koniec smecenia o facetach, kto jutro testuje ? :D bo mnie aż kusi po tych waszych przypuszczeniach mojej ciąży chyba niepokalanej [emoji23]

wiem, wiem ekstremalnie było.... dlatego mam innego meza dzis i dziecko i walcze o to 2gie, a jak się nie uda to też przyjmę taki los z godnością!
Jesteś mądra, dzielna, dasz radę. A jak coś zawsze możesz się tu wygadać....

To to mi się podoba :) :) :)

Ja miałam termin wczoraj. @ nie ma do dziś, ale wg testów owu była az tydzień pozniej więc cholera wie, kiedy mi termin @ wypada. Obstawiam przyszły poniedziałe.

MAM dziś inne zjawisko - UROJONĄ @.... hahaha
cały czas ze mnie "leci", takie mam uczucie.... masakra... ;)
 
Dziękuję że to wszystko napisałaś, dało mi to do myślenia. Ja co prawda nie jestem w stosunku do dzieci opryskliwa i w życiu bym nie powiedziała tak jak Twoja macocha. Spróbuję zrobić tak jak piszesz i mam nadzieję że będzie dobrze :)

Może jakbym go z nim zostawiła nie od dzwona to by trochę zrozumiał że mam prawo być zmęczona, a tak to on się z nim pobawi, czasami okapie i to też może raz w tygodniu a tak to wszystko na mojej głowie.

Z tym spaniem to np już nie raz mi powiedział że weźmie go nad ranem kiedy się już kręci żebym mogła się wyspać i do teraz czekam aż ten weekend nastąpi. A najlepsze są teksty że przecież on go nie nakarmi i nie ulula skoro młody jest ciągle na piersi.
Haha, znam to... Ja z pierwszym dzieckiem tez się tak załatwiłam, wszystko sama, bez pomocy, mając 18 lat, pracując i pisząc maturę, a potem studia, z drugim już nie byłam taka głupia... ( nie obrażając ciebie) jak przyszedł weekend to poprostu spałam jak zabita, nie słyszałam płaczu ( oczywiście specjalnie) i czekałam na szybko reakcje mojego męża... Oczywiście zawsze się wywiozywał jako tata, i nigdy z tym nie było problemu... A nawet jest za dobry jako tata i to ja jestem tą złą w naszej rodzinie hehehe
 
Przepraszam za to co napiszę ale w to okrutne co piszesz. To brzmi jakbyś nie akceptowała jego dzieci. Nie sądzę, że dowiedziałaś się o tym, że ma dzieci z pierwszego związku na ślubnym kobiercu. Masz swoje dziecko wiesz jaka to jest miłość a ty chcesz jego zagarnąć tylko dla siebie. Jakby mnie ktoś tak stawiał między młotem a kowadłem to bym oszalała.
Oczywiście że musiałam zaakceptować skoro się zdecydowałam z nim związać. Ale nie jest to łatwa sytuacja i jeśli ktoś w takiej nie jest to ciężko postawić się na miejscu danej osoby. To co ja tu pisze to tylko mała część wszystkiego po której ciężko ocenić drugiego człowieka. Ja nie próbuje go zagarniać tylko dla siebie ale jakbyś się czuła jakby facet poświęcał czas i był na każde skinienie dzieci a opieka nad waszym, pozostawała na twojej glowie w wiekszosci czasu? Uwierz że miałabyś różne myśli.
 
wiem, wiem ekstremalnie było.... dlatego mam innego meza dzis i dziecko i walcze o to 2gie, a jak się nie uda to też przyjmę taki los z godnością!
Jesteś mądra, dzielna, dasz radę. A jak coś zawsze możesz się tu wygadać....

To to mi się podoba :) :) :)

Ja miałam termin wczoraj. @ nie ma do dziś, ale wg testów owu była az tydzień pozniej więc cholera wie, kiedy mi termin @ wypada. Obstawiam przyszły poniedziałe.

MAM dziś inne zjawisko - UROJONĄ @.... hahaha
cały czas ze mnie "leci", takie mam uczucie.... masakra... ;)
Ty to przynajmniej wiesz kiedy się @ spodziewać ja to mam jedną wielką niewiadomą :p
Haha, znam to... Ja z pierwszym dzieckiem tez się tak załatwiłam, wszystko sama, bez pomocy, mając 18 lat, pracując i pisząc maturę, a potem studia, z drugim już nie byłam taka głupia... ( nie obrażając ciebie) jak przyszedł weekend to poprostu spałam jak zabita, nie słyszałam płaczu ( oczywiście specjalnie) i czekałam na szybko reakcje mojego męża... Oczywiście zawsze się wywiozywał jako tata, i nigdy z tym nie było problemu... A nawet jest za dobry jako tata i to ja jestem tą złą w naszej rodzinie hehehe
To jakbym czytała o sobie z tym że drugiego dziecka nie mam. Też chciałam wszystko sama, bo przecież najlepiej to zrobię i teraz jest jak jest. Więcej bym tego błędu nie popełniła. Chyba w większości przypadków to mama jest ta zła bo wymaga, a tata to jest sam jak dziecko, pierwszy do zabawy i szaleństw.
 
Ja nie mam czasu dla siebie :( zajmuje się synem bo on jest skupiony na nich.
Rozumiem cię. To minie dopiero jak się usamodzielnią (a i tak nie do końca), bo oni zawsze będą. Tak na prawdę twój M ma wielkie szczęście, że tak często ma kontakt z dziećmi. Wiem, że to nie łatwe (mam 2 pasierbów), ale najlepiej gdyby ci się udało ich w swojej głowie "adoptować". Mnie się udało tylko w połowie, tj. z jedną sztuką. Może warto odpuścić to, żeby było rzadziej, a porozmawiać na temat godzin, żeby przychodzili o późniejszej godzinie? Skoro mają tak blisko, to nie powinien być problem. Bądź cierpliwa. Powodzenia !!!
 
Mój M też ma dziecko z pierwszego małżeństwa, tyle ze jego córka mieszka w Stanach więc kontakt jest tylko w okresie wakacyjnym.

Jak się poznaliśmy i już wiedzielismy ze chcemt byc razem powiedziałam mu ze chcę mieć dwójkę dzieci i jak on to widzi. Zgodzil się, mamy już synka a teraz batalia o drugie.

Z jego byłą żoną kontakt mam w miarę dobry, nawet byłyśmy raz na piwie ale chyba pozostaniemy tylko znajomymi, przyjaciolkami raczej nie będziemy he he
 
Dziewczyny!!! Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo nastrój, samopoczucie może wpływać na płodność. Wszystkie czynniki warunkują gotowość organizmu do zajścia w ciążę!!! Zajmijcie się czymś, co sprawia Wam przyjemność, zróbcie coś dla siebie, zadbajcie o Wasze związki i przede wszystkim przestańcie traktować swoje ciała jak maszyny do robienia dzieci...
 
reklama
Rozumiem cię. To minie dopiero jak się usamodzielnią (a i tak nie do końca), bo oni zawsze będą. Tak na prawdę twój M ma wielkie szczęście, że tak często ma kontakt z dziećmi. Wiem, że to nie łatwe (mam 2 pasierbów), ale najlepiej gdyby ci się udało ich w swojej głowie "adoptować". Mnie się udało tylko w połowie, tj. z jedną sztuką. Może warto odpuścić to, żeby było rzadziej, a porozmawiać na temat godzin, żeby przychodzili o późniejszej godzinie? Skoro mają tak blisko, to nie powinien być problem. Bądź cierpliwa. Powodzenia !!!
Tak już nawet nie będę go o to zmniejszenie prosić bo wiem że byłoby mu przykro ale pogadam chociaż o tych godzinach. Żeby wilk był syty o owca cała. No właśnie mnie też jakoś z synem idzie lepiej niż z córką. Ona jest strasznie podobna do matki, pod każdym względem i mi to dodatkowo utrudnia to dogadywanie się.
 
Do góry