Bbergamotka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Wrzesień 2019
- Postów
- 218
Witam wszystkie Staraczki. Mam nadzieję że przyjmiecie mnie do swojego grona. Mam 34lata i to 11 cykl starań o pierwsze dziecko. Obserwuję forum od dłuższego czasu i dopinguje żeby się udało a przy tym podnosicie mnie na duchu że w końcu i mnie się uda. Odstawiłam antykoncepcję w grudniu zeszłego roku i od tego czasu próbuję zafasolkować bez skutku niestety [emoji22]. Po pierwszych 3 miesiącach okazało się ze mam niedoczynność tarczycy która prawdopodobnie mnie „blokowała”. Od kwietnia jestem na lekach, poziom hormonów wyrównany i w maju ciąża która straciłam w 5tyg. Ból niesamowity potęgowany tym iż walczę ze stanami depresyjnymi wywołanymi wypaleniem zawodowym do tego lecze nadciśnienie. Poświęciłam sie pracy nie dbając o siebie i odstawiając życie prywatne na bok. W końcu poznałam Narzeczonego i po roku walki z depresją (w której bardzo mi pomógł) zdecydowałam ze pora zacząć starania o dzidziusia. No i mija kolejny rok a ja nie potrafię jemu i sobie dać tego szczęścia bycia rodzicem. On co prawda powtarza mi ciągle że przyjdzie moment i dla Nas, że jest to zapisane. Wierze w to ale każdy cykl tak bardzo boli jak kończy się @. Po poronieniu odstawiłam leki psyche (na nie zrzuciłam winę choć to nie wiadomo) i walczę dalej. Pierwszy cykl po stracie był bezowulacyjny. Zaczęłam mierzyć temperaturę żeby poznać swoj organizm na nowo po wielu latach antykoncepcji. Cykle mam dość regularne 27-29 dni. Owulacja jest potwierdzona u ginekologa kilkukrotnie, a Fasolki nadal brak..
W tym czasie zrobiłam wiele badań, hormony niby w normie, wszystko w porządku i gotowe na zajście. Badaliśmy spermę i wszystko w porządku. Ja biorę wiesiołek i siemię lniane bo nie widzę u siebie płodnego śluzu. W tym cyklu zakupiłam żel Fertilsafe który ma pomoc przy braku takiego śluzu i zaczęłam 2 miesiąc suplementacji Ovarin który poradziła mi moja ginekolog bo wspiera regulacje gospodarki hormonalnej zwłaszcza przy PCOS. (20 lat temu miałam podejrzenie PCOS stad antykoncepcja hormonalna).
Staram się nie myśleć ale nie da się tak tego wyłączyć. Zwłaszcza w drugiej fazie po owulacji jak ja potwierdzę temperatura z tylu głowy gdzieś ciagle jest ta mysl czy to ten cykl? Ciężko patrzeć na znajome z dziećmi, gdzieś ciagle przemykają obrazy ciężarnych a ja mam przed oczami to ile mam lat i to jak ciężko jest mieć to upragnione Maleństwo. Nawet nie potrafię się spotykać z siostra która akurat jest w ciąży ( gdybym nie poroniła to różnica byłaby miesiąca między Naszymi Maluszkami) za każdym razem to ból i wspomnienie tamtych dni „@„.
Okres powinnam dostać poniedziałek/wtorek i dzis zobaczyłam spadek temperatury. Już wiem ze nic z tego. Zacznę kolejny cykl, wizytę u ginekolog. Prawdopodobnie wyśle mnie na drożność i kolejne badania bo już o tym rozmawiałyśmy. I walka dalej z nastawieniem ze przyjdzie ten dzień kiedy ujrzę te upragnione 2 kreski.
Przepraszam za długi wywód ale czuje ze już nie mam siły i poza obserwowaniem chce dołączyć do Waszego grona bo nikt mnie lepiej nie zrozumie [emoji5]
A nie mogę się poddać, muszę walczyć i w końcu może kiedyś uslysze „kocham Cie mamo”.
Życzę wszystkim siły i pozytywnego nastawienia. Trzymam kciuki za 2 kreski [emoji5]
Witaj :* :* Ciesz się ze do nas dołączyłeś :*
Współczuje poronienia
Myśle ze badanie drożności to dobry pomysł. Wierze ze Ci się niebawem uda. w moim szczęśliwym cyklu temperatura 2dni przed okresem tez spadła, by następnego dnia odbić i to do takiej której nigdy nie miałam...ale mimo tego skoku na drugi dzień i tak czekałam na miesiączkę i nie robiłam testu, bo nie wierzyłam ze mogło się udać.