To wrażenie którego ja też doświadczam. A lekarze... a może „lekarze”... W zeszłym roku poszłam do dietetyka, rozpisał mi dietę. Najpierw zlecił badania, kontrolę poziomu hormonów, czym wywołał profesjonalne wrażenie i poszłam w to jak w dym. Oczywiście, czego nie trudno się domyślić, poradnia była również dystrybutorem koktajli i odżywek znanej firmy. Podczas pierwszej wizyty oceniono skład mojego ciała i zapotrzebowanie kaloryczności, a pani doktor ustaliła, że schudnę jeśli będę przyjmowała około 1200 kalorii dziennie. Teraz uważam to za skandal, ale byłam bardzo zdeterminowana i podniecona wizją siebie w rozmiarze 38. Po miesiącu nie miałam siły wstać z łóżka i wypadło mi bardzo dużo włosów. Dobrze, że skończyło się osłabieniem i niedoborami, a nie poważnymi skutkami niedoborów. A przecież taką dietę to chyba ja bym umiała komuś rozpisać. I ile pieniążków by wpadło