anka1988
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 28 Wrzesień 2019
- Postów
- 98
Dam znać na pewnoNo to dawaj znaki co i jak u mnie na dniach się okaże
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dam znać na pewnoNo to dawaj znaki co i jak u mnie na dniach się okaże
U mnie bardzo podobnie...Niby tak jak starałam się o dziecko z partnerem to trwało ro 8 mc bo ani razu nie było przytulanek w owu . Jak tylko było w owu to odrazu się udało ale poronilam w 9t. Staramy się znów od czerwca...staranie to duże słowo bo przytulanki sa tylko kiedy on ma siły po pracy i tak od czerwca tylko w wrześniu się udało więc mam nadzieję, ale jak się nie uda to trudno. Najgorsze , że partner mówi, że jak będzie to będzie, że nie będzie się kochał na zawołanie bo akurat owu.... chce dziecka ale chyba myśli, że z nieba spadnie. Chodź był dobry z biologii mam nadzieję, że zdaje sobie sprawę, ze to nie proste...... czasem myślę sobie , że żałuję że nie wpadliśmy
My baby musimy trzymać się razem. Tu nie ważne co sobie powiemy to każda rozumie itp. A jak powiem partnerowi, że jest mi przykro się się nie udało to słyszę" Boże znowu marudzisz" " o jezus jak tak masz marudzić to miesiąc to..." a jak mówię że może coś ze mną to słyszę" weź już przestań" nie mam takiego wsparcia...U mnie bardzo podobnie...
Jeśli owu w wakacje to czemu na marne , czasem właśnie to pomaga . Wielokrotnie lekarze mówią o odprężeniu i zalecają wyjazdyWitam jestem tu nowa.
Mam już córkę lat 5,5.
Od roku razem z mężem staramy się o drugie dziecko. Narazie bezskutecznie. Problem w tym że maz za granicą i zjeżdża na kilka dni w miesiącu i ciężko trafić w te dni:/
Aktualnie jestem przed owu i za kilka dni wylatujemu na upragnione wakacje. Ale czuje, że znów ten miesiąc pójdzie na marne.
Mąż dopiero w poniedziałek wraca z De w środę wyjeżdżamy i akurat niby wypada owu.Jeśli owu w wakacje to czemu na marne , czasem właśnie to pomaga . Wielokrotnie lekarze mówią o odprężeniu i zalecają wyjazdy
Mój też na początku tak reagował. Kiedy mniej się z nim dzielę swoimi przeżyciami i dłużej to trwa to bardziej wspiera, ale podchodzi na luzie. Przytuli, powie, że w końcu się uda, że wszystko ma dobre i złe strony. Zaakceptowalam, że nie żyje tym, że ma inne sprawy, że nie zawsze chce, a o seksie co dwa dni to mogę zapomnieć. I tak go kocham, mimo wielu różnic. A staranie się o dziecko w napiętej atmosferze jest bez sensu. Trzeba się spotkać gdzieś w środku. Wierzę, że w końcu się uda.My baby musimy trzymać się razem. Tu nie ważne co sobie powiemy to każda rozumie itp. A jak powiem partnerowi, że jest mi przykro się się nie udało to słyszę" Boże znowu marudzisz" " o jezus jak tak masz marudzić to miesiąc to..." a jak mówię że może coś ze mną to słyszę" weź już przestań" nie mam takiego wsparcia...
U mnie sytuacja o tyle skomplikowana, że mąż to wcale nie jest przekonany do następnego dziecka. Kilka miesięcy wiercę mu dziurę w brzuchu. Ale ma swoje argumenty przeciw, z którymi trudno mi polemizować. Dziś mu powiedziałam, że mnie nie rozumie. On mi na to, że ja jego też nie. Więc staram się trochę mniej marudzić, ale nie umiem przekierować myśli na inne tory.Mój też na początku tak reagował. Kiedy mniej się z nim dzielę swoimi przeżyciami i dłużej to trwa to bardziej wspiera, ale podchodzi na luzie. Przytuli, powie, że w końcu się uda, że wszystko ma dobre i złe strony. Zaakceptowalam, że nie żyje tym, że ma inne sprawy, że nie zawsze chce, a o seksie co dwa dni to mogę zapomnieć. I tak go kocham, mimo wielu różnic. A staranie się o dziecko w napiętej atmosferze jest bez sensu. Trzeba się spotkać gdzieś w środku. Wierzę, że w końcu się uda.
No tak, to chyba najtrudniejszy moment. Na samym początku inne oczekiwania. Wiesz, stety niestety dwójka musi chcieć. Ile to potem nieszczęśliwych sytuacji rodzinnych albo pokrzywdzonych nieświadomie dzieci. Musi dwójka chcieć, jak dla mnie też niezależnie od płci dziecka, po prostu chcieć.U mnie sytuacja o tyle skomplikowana, że mąż to wcale nie jest przekonany do następnego dziecka. Kilka miesięcy wiercę mu dziurę w brzuchu. Ale ma swoje argumenty przeciw, z którymi trudno mi polemizować. Dziś mu powiedziałam, że mnie nie rozumie. On mi na to, że ja jego też nie. Więc staram się trochę mniej marudzić, ale nie umiem przekierować myśli na inne tory.
No to akuratMąż dopiero w poniedziałek wraca z De w środę wyjeżdżamy i akurat niby wypada owu.