reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - 2 połowa 2019

Cześć Dziewczyny :) Czytam Wasze historie od kilku tygodni i nawet miałam trzy podejścia do napisania postu, ale ostatnie tygodnie miałam tak intensywne, że po prostu brakło mi czasu.
Nasza historia jest dość banalna. We wrześniu skończyłam 36 lat, mój partner 44. On z poprzedniego związku ma dwoje dzieci (18 i 14 lat), ja nigdy w ciąży nie byłam. O dzidzię staramy się od września zeszłego roku i w końcu po roku bezowocnych starań, w październiku zgłosiliśmy się do kliniki leczenia niepłodności. Swoją drogą, duże miasto (Wrocław - @MonDiet pozdrawiam ;)), a w największej klinice nie było we wrześniu terminów na ten rok... Zgłosiliśmy się więc do następnej w kolejności i udało nam się umówić wizytę na koniec października. Dostaliśmy całą listę badań do zrobienia i założenie było takie, aby podejść do inseminacji jeśli wszystkie wyniki będą dobre. Generalnie u mnie teoretycznie wszystko ok, nawet HSG, które było dla mnie strasznie bolesne wykazało, że mamy zielone światło. Natomiast badanie nasienia wyszło takie sobie ze względu na słabą ruchliwość. Urolog-androlog skierował partnera na bardziej dokładne badanie (MSOME), aby mieć pełniejszy obraz sytuacji, ponieważ przypuszczał że invitro będzie dla nas bardziej wskazane. W grudniu byłam stymulowana clo (choć u mnie w każdym cyklu owulacją występuje, co jest potwierdzone monitoringiem) i dostałam Ovitrelle. Ze względu na brak wolnych terminów w grudniu mieliśmy starać się naturalnie, a jeśli dalej nic z tego nie wyjdzie to w styczniu również po stymulacji clo mieliśmy podejść do inseminacji. Zgodnie z sugestią Pani doktor przytulanki odbyły się trzy wieczory pod rząd.
Dzień przed wigilią odebraliśmy wyniki MSOME, które odebrały mi nadzieję. Ilość plemników prawidłowych w pierwszej grupie wynosiła 0%. Ilość prawidłowych w drugiej grupie 0%. Ilość plemników nieprawidłowych w trzeciej grupie wynosiła 26%. Ilość nieprawidłowych w czwartej grupie 74% [emoji24] Oznacza to, że nawet invitro nie pomoże, bo nie ma z czego wyselekcjonować najlepszych pływaków.
W zeszłym miesiącu zaopatrzyłam się w kilka testów ciążowych, no i później było mi przykro, że przez najbliższe trzy miesiące z nich nie skorzystam. Wczoraj wieczorem czytając forum i widząc Wasze testy stwierdziłam, że co mi tam? I przygotowałam sobie wszystko w toalecie na dzisiejszego porannego sikańca.
Jakie było (i jest nadal) moje zdziwienie gdy na teście od razu pojawiła się druga kreseczka [emoji44] Fakt, że bladzioch straszny, ale do tej pory widywałam tylko jedną i nigdy nie trafił mi się nawet cień cienia cienia. Termin @ wg jednej aplikacji mam na 3.01,a wg drugiej na 4.01. Dziś jestem 12dpo, a test z Rossmanna o czułości 10.
Nadal jeszcze nie dowierzam, a na betę wybiorę się w czwartek jeśli oczywiście @ nie zjawi się wcześniej. Napisałam ten post, aby tchnąć w Was trochę nadziei jeszcze w tym starym roku :wink: I mam nadzieję, że ten bladzioch nie okaże się pomyłką. Zobacz załącznik 1062618Zobacz załącznik 1062619Zobacz załącznik 1062620Zobacz załącznik 1062618Zobacz załącznik 1062619Zobacz załącznik 1062620
Właśnie takie historie dają nam nadzieję [emoji3531]gratulacje [emoji4]
 
reklama
Cześć Dziewczyny :) Czytam Wasze historie od kilku tygodni i nawet miałam trzy podejścia do napisania postu, ale ostatnie tygodnie miałam tak intensywne, że po prostu brakło mi czasu.
Nasza historia jest dość banalna. We wrześniu skończyłam 36 lat, mój partner 44. On z poprzedniego związku ma dwoje dzieci (18 i 14 lat), ja nigdy w ciąży nie byłam. O dzidzię staramy się od września zeszłego roku i w końcu po roku bezowocnych starań, w październiku zgłosiliśmy się do kliniki leczenia niepłodności. Swoją drogą, duże miasto (Wrocław - @MonDiet pozdrawiam ;)), a w największej klinice nie było we wrześniu terminów na ten rok... Zgłosiliśmy się więc do następnej w kolejności i udało nam się umówić wizytę na koniec października. Dostaliśmy całą listę badań do zrobienia i założenie było takie, aby podejść do inseminacji jeśli wszystkie wyniki będą dobre. Generalnie u mnie teoretycznie wszystko ok, nawet HSG, które było dla mnie strasznie bolesne wykazało, że mamy zielone światło. Natomiast badanie nasienia wyszło takie sobie ze względu na słabą ruchliwość. Urolog-androlog skierował partnera na bardziej dokładne badanie (MSOME), aby mieć pełniejszy obraz sytuacji, ponieważ przypuszczał że invitro będzie dla nas bardziej wskazane. W grudniu byłam stymulowana clo (choć u mnie w każdym cyklu owulacją występuje, co jest potwierdzone monitoringiem) i dostałam Ovitrelle. Ze względu na brak wolnych terminów w grudniu mieliśmy starać się naturalnie, a jeśli dalej nic z tego nie wyjdzie to w styczniu również po stymulacji clo mieliśmy podejść do inseminacji. Zgodnie z sugestią Pani doktor przytulanki odbyły się trzy wieczory pod rząd.
Dzień przed wigilią odebraliśmy wyniki MSOME, które odebrały mi nadzieję. Ilość plemników prawidłowych w pierwszej grupie wynosiła 0%. Ilość prawidłowych w drugiej grupie 0%. Ilość plemników nieprawidłowych w trzeciej grupie wynosiła 26%. Ilość nieprawidłowych w czwartej grupie 74% [emoji24] Oznacza to, że nawet invitro nie pomoże, bo nie ma z czego wyselekcjonować najlepszych pływaków.
W zeszłym miesiącu zaopatrzyłam się w kilka testów ciążowych, no i później było mi przykro, że przez najbliższe trzy miesiące z nich nie skorzystam. Wczoraj wieczorem czytając forum i widząc Wasze testy stwierdziłam, że co mi tam? I przygotowałam sobie wszystko w toalecie na dzisiejszego porannego sikańca.
Jakie było (i jest nadal) moje zdziwienie gdy na teście od razu pojawiła się druga kreseczka [emoji44] Fakt, że bladzioch straszny, ale do tej pory widywałam tylko jedną i nigdy nie trafił mi się nawet cień cienia cienia. Termin @ wg jednej aplikacji mam na 3.01,a wg drugiej na 4.01. Dziś jestem 12dpo, a test z Rossmanna o czułości 10.
Nadal jeszcze nie dowierzam, a na betę wybiorę się w czwartek jeśli oczywiście @ nie zjawi się wcześniej. Napisałam ten post, aby tchnąć w Was trochę nadziei jeszcze w tym starym roku :wink: I mam nadzieję, że ten bladzioch nie okaże się pomyłką. Zobacz załącznik 1062618Zobacz załącznik 1062619Zobacz załącznik 1062620Zobacz załącznik 1062618Zobacz załącznik 1062619Zobacz załącznik 1062620

To wcale nie jest taki bladzioch [emoji846] po cichutku gratuluje [emoji846]
 
No dla mnie też dość wyraźna kreseczka :). Co za historia :) Oby wszystko poszło po Waszej myśli. Ja niby też dostałam zielone światło mimo brania leków przeciwwirusowych :baffled:
 
Są tutaj napewno dziewczyny z pcos. Powiedzcie mi miałyście jakieś objawy? Jak wkrylyscie ten problem? Czy miałyście normalne miesiączki?
Ja jestem z PCOS nie miałam zadnych objawów, miesiaczki normalne, lekarz na kazdym usg mowil ze wszystko jest ok, i ze jak nam nie wychodzi to mamy isc do kliniki.. wkurzyłam się poszlam do innej Ginekolog ktorej nie zmienie. Kazala zrobić mi trzy badania LH FSH i AMH. i jezeli jakis stosunek lh do fsh wychodzi powyzej jeden, czy na odwrot, a amh jest powyzej 3 to mozna stwierdzic pcos. Jako leki biore metformax bo przy pcos najczesniej ma sie insulinoodpornosc, i mam Ovulomed Max, bo podobno pomaga. W ciagu miesoaca gdy chodziłam dp niej czesto mówiła że widać że były owulacje, teraz częściej kują mnie jajniki mówi że to dobrze bo sa aktywne, staram sie odwiedzać ja raz w miesiacu, zeby byc spokojna.
Bedzie dobrze!!!
 
Ja jestem z PCOS nie miałam zadnych objawów, miesiaczki normalne, lekarz na kazdym usg mowil ze wszystko jest ok, i ze jak nam nie wychodzi to mamy isc do kliniki.. wkurzyłam się poszlam do innej Ginekolog ktorej nie zmienie. Kazala zrobić mi trzy badania LH FSH i AMH. i jezeli jakis stosunek lh do fsh wychodzi powyzej jeden, czy na odwrot, a amh jest powyzej 3 to mozna stwierdzic pcos. Jako leki biore metformax bo przy pcos najczesniej ma sie insulinoodpornosc, i mam Ovulomed Max, bo podobno pomaga. W ciagu miesoaca gdy chodziłam dp niej czesto mówiła że widać że były owulacje, teraz częściej kują mnie jajniki mówi że to dobrze bo sa aktywne, staram sie odwiedzać ja raz w miesiacu, zeby byc spokojna.
Bedzie dobrze!!!

Ja mam insulinoopornosc i od weekendu zaczynam brać metforminę wlasnie. Jak się po nim czujesz? Długo bierzesz? I co jak zobaczysz dwie kreski? Mój gin kaze mi absolutnie nie odstawiać i będę go brała cała ciąże się uda.
 
reklama
Ja też mam insulinooporność, tyle że ja mam wrodzoną i doprowadziła u mnie do stłuszczenia wątroby. Endokrynolog we wrześniu zapisała mi glucophage i pod koniec stycznia mam zrobić badania kontrolne, a w razie pozytywnego testu ciążowego mam go odstawić. W innych krajach podobno bierze się przez całą ciążę, a w Polsce jakoś tak dziwnie 🤷‍♀️
 
Do góry