reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Smierc dziecka a kolejna ciaza? Czy sa mamy zmarlych dzieci ktore chcialy zostac jeszcze raz mama?

reklama
Kochana to jest takie teraz szukanie pytań na wiele odpowiedzi. Wiem jedno że dużo pytań zostanie bez odpowiedzi. Ja 3lata szukam odpowiedzi.. I nadal nie mam odpowiedzi. A szukam ciągle. Poprostu Bóg taki miał dla nas plan. Ja bardzo wierzę. Uważam że moje dziecko które zmarło to cud. Bóg nas wybrał i nam to wynagrodzeni nasze cierpienie.
A czy masz coś na wstyrzmanie laktacji? Bo jutro powinnaś mieć. Dobrze ze masz psychologa. Mi to pomaga.. Rozmowa z osobą która słucha i tłumaczy.. Korzystaj. Ktoś pomoże Ci przy zalatwianiu formalności związanych z tym wszystkim?
 
Dziękuję fizycznie lepiej, krwawienie mi się zmiejsza. Po wielowodziu mam wciąż brzuch, ale to sie da wypracowac, to ciało.
Psychicznie zastanawiam się dlaczego, co mogłam zrobić więcej. Ufalam swojej lekarce prowadzacej (lekarz szpitala o 3st.referencyjnosci). A przecież Małej ruchy oslably, ale na detekrorze tetna u poloznej w poniedziałek 140, na usg we wtorek 140. A inny przypadkowy lekarz w poniedziałek powiedział by jechać na KTG do szpitala, a ja pomyślałam, ze skoro tętno jest ok, to jutro mam wizytę.
Ciągle mysle, ze moglam jechać a ja upralam sie na 36tc.ze teraz za wczesnie. A przy wielowodziu nie powinnam była sie zastanawiać. Ale w głowie myśl od 5 tygodni pelna obserwaca, cotygodniowe USG, Mala rośnie, rozwija się, tętno stałe. No i na KTG poszlam w piątek, za późno.
Myślę, czy w poniedziałek gdybym poszla, czy udaloby sie ja uratować, indukcja porodu!!! Zatruwa mi to głowę.
Dzis mam psychologa w szpitalu.
Nie katuj się myślami, że mogłaś temu zapobiec. To trochę jak z wypadkiem samochodowym, "mogłam pojechać później, albo inna drogą, to by się nic nie stało" Tego się nie przewidzi.
Twoja córeczka powstała z miłości i gdyby nie Ty i Twój mąż niezaistniałaby. Zmieniła twoje życie na zawsze. Będziesz o niej codziennie pamiętała, jak to mama. Zrobiłaś wszystko co mogłaś. Naprawdę. W obliczu takich wydarzeń człowiek jest bezsilny😔😢 Liczy się tylko miłość.
Dostałaś osobna salę w szpitalu? Dobrze Cię traktują? Kiedy będziesz wychodzić? Masz już pokarm? Chcesz hamować pokarm lekami czy będziesz próbowała naturalnie? Mi udało się bez leków. Jakbyś miała pytania pisz do mnie.
 
Nie daj się im.. Dlaczego nie chcą wykonac? Masz prawo do decyzji o sekcje. Może to pomoc albo nie ale na pewno nie zaszkodzi.. A Ty kochana donedziesz do siebie. U nas sekcja była i mieliśmy wybór. Sekcja była chyba po2/3dniach od śmierci Oskara.. Nie zaszkodziło a dowiedzieliśmy się troszkę nowych rzeczy.
 
Szukam odpwiedzi i próbuje jakos to ogarnąć, czekam dziś na psychologa w.szpitalu, ale nie wiem o której, bo dzis wychodzę, podaja mi lekarstwa na zachamownie laktacji.
Maz dzis i jutro ma urlop okolicznościowy i pojdzie do USC zlozyc dokumeny o akt urodzenia.
Narazie cyrk z sekcja Malej, bo szpital, który ma ja przeprowadzic odmawia, sprawa sie oprze o dyrektorów jednostek.
Zapytaj w fundacji Ernesta jakie masz prawa, oni ci pomogą. Bardzo mi przykro!
 
Tak mialam sale na odzdziale ginekologii a nie położnictwie, wiec tu nie ma
rodzących, a panie z miesniakami czy abrazja.
Jak zahamowałas laktację bez lekarstw, tu chca mi dac jakas na to recepte.
Narazie mam sucho.
Wszyscy ginekolodzy dawali bromergon lub dostinex. Jak przeczytałam ulotkę i opinie o samopoczuciu po nich to odpuściłam. Już bez tabletek byłam na skraju wytrzymałości nerwowej. Po porodzie piersi rosły przez 3dni. Czułam że są ciężkie i lekko bolały. Nie dotykałam ich i nosiłam cały czas biustonosz żeby nie drażnić brodawek sutkowych. Kupiłam szałwię w aptece, parzyłam i piłam 3razy dziennie. Smakuje jak płyn do ust, ale było mi wszystko jedno, byleby nie mieć mleka. Ona hamuje laktację. Żyłam wtedy w stresie ogromnym i byłam po cesarce. Nie miałam zastojów, mleko nie płynęło samo z piersi. Tabletki leżały wykupione w razie gdyby było ciężko i musiałabym je wziąć. Poczytaj sobie na hafija blog. Są historie kobiet po stratach, kiedy trzeba zatrzymać laktację. Może znajdziesz coś dla siebie. Mi szałwia i mięta wystarczyły. Resztę zrobił stres. Kiedyś kobiety nie miały takich leków, a dzieci umierały częściej, ale też nic na siłę. Życzę Ci żebyś nie miała mleka, mnie to rozklejało bardzo, że mojej dziewczynki nie mogłam karmić, mimo że tak tego pragnęłam i miałabym mleko 😢
 
Dziękuję ja też byłam gotowa na laktację, kupiony laktator już przygotowany do użycia.
Wiem że mięta hamuje laktację, będę ją na pewno pić, na razie mam suszę, piersi nie są specjalne jakoś wrażliwe, w końcu to był 35 tydzień no ale łożysko się odzielilo. Poczytam blog, dziękuję za informację, receptę dostanę, więcej też pewnie wykupię na wszelki wypadek
Pij głównie szałwię z apteki.
 
Dziękuję ja też byłam gotowa na laktację, kupiony laktator już przygotowany do użycia.
Wiem że mięta hamuje laktację, będę ją na pewno pić, na razie mam suszę, piersi nie są specjalne jakoś wrażliwe, w końcu to był 35 tydzień no ale łożysko się odzielilo. Poczytam blog, dziękuję za informację, receptę dostanę, więcej też pewnie wykupię na wszelki wypadek
Ja leżałam na położnictwie. Musiałam podpisywać ankiety że odmawiam karmienia dziecka piersią🤦 No dramat😢 Nikogo nie interesowało w jakim dziecko jest stanie 😢 Doradczyni laktacyjna g*** wiedziała o zastojach i hamowaniu laktacji. Psychologa widziałam raz. Spytała w czym pomoc a jak się rozpłakałam to sobie poszła. Szpital to dramat. W domu też wszystko czekało, powrót i pusty pokój dziecka bardzo przeżyłam. Mimo to dom pomógł mi się wyciszyć.
Psychoterapia należy się na NFZ, trzeba mieć skierowanie od rodzinnego na psychoterapię. Psychiatra też, może mąż lub ktoś z rodziny Ci to załatwi, do psychiatry są 2mce terminy, akurat skończy Ci się macierzyński to sobie przedłużysz zwolnieniem od niego.
 
Jeżeli chodzi o podejście lekarzy i pielęgniarek do mam które straciły dziecko są pozbawione empati.. Brakuje im serca.. Wiem ze nie każdy więc nie wszystkie oceniam. Ale większość.. Są okropni.. Ja urodziłam dziecko o8. 30o 17tej mówili mi że dziecko jest chore i jedzie do krk.. Ja nie wiedziałam Nic co się z dzieckiem dzieje.. Że to chłopiec.. Tragedia

A wystarczyło troszkę serca okazać..przykre .. Żeby uzyskać informacje jakie Kolwiek to człowiek czuł się jak złodziej .. Bal się.. A po śmierci dziecka zostaliśmy. Zostawieni samym sobie.. To też jest okropne..
 
reklama
W szpitalu właśnie tak wyglada pomoc.. Wkurza mnie to.. Tak się mówi w mediach o pomocy dla takich mam jak my. Mam aniołków.. Ale tak naprawdę po śmierci dziecka zostajemy pozostawione samym sobą.. To jest okropne..
Jak się dziś kochana czujesz? Kiedy wychodzisz? Kochana wiem co czuje naprawdę.. Wiem jakie są etapy żałoby i co się dzieje z człowiekiem. Na dzień dzisiejszy powiem Ci że najgorszy będzie powrót do domu, później czas aż do pogrzebu. Później jest lżej bo można żałobe przechodzić że tak powiem na spokojnie. Bez formalności. Coś wiadomo o sekcji?
 
Do góry