reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Smierc dziecka a kolejna ciaza? Czy sa mamy zmarlych dzieci ktore chcialy zostac jeszcze raz mama?

Czy jest tu ktoś w podobnej sytuacji?
Witaj 🤗
Zbieżność naszych nicków to nie przypadek i niestety łączy nas to okropne doswiadczenie jakim jest pozegnanie swojego dziecka. Mojego pierwszego Synka - wowczas moje pierwsze I jedyne dziecko - straciłam ponad 7 lat temu.
Koszmar sie zaczal jak bylam w 3 msc ciazy. Mielismy wowczas wypadek samochodowy. Transportowana bylam helikopterem do szpitala. Finalnie, mimo ze samochod rozkwaszony na drzewie, wszyscy wyszlismy z tego wypadku bez szwanku, moj organizm jakos dziwnie reagowal na ten stres, bo w kolko tracilam przytomnosc, trwało to kilka dni. Gdy juz wychodzilam ze szpitala myslalam, ze koszmar sie konczy, a tak naprawde to byl dopiero poczatek. lekarz zauwazyl na usg niepokojaca wade u Synka, ktora niestety potwierdzono u mojego lekarza prowadzacego ciążę. Skierowano nas do szpitala oddalonego o kilkaset km od domu, bo tylko tam operowano te wade. I tak rozpoczelam walke o zdrowie i zycie Synka, jeszcze jak był w moim brzuchu, walczyłam kilka msc. Od ilosci operacji i narkoz mialam utraty pamieci. Z perspektywy czasu wydaje mi się to aż niemożliwe, że tyle nieszczesc spadło na nas w jednym roku. Takie rzeczy nie powinny się wydarzać w prawdziwym życiu.

Byliśmy spłukani. Wypadek, walka o maluszka...musieliśmy się zadłużyć u rodziny. Niestety historia nie skończyła się szczęśliwie. Po kolejnej operacji, w 6 mscu ciazy urodziłam przedwcześnie. Synek żył 2h.

Nie potrafię opisać bólu jaki Przeżywałam. To nie był tylko bol psychiczny, ale i fizyczny. Potęgowany dodatkowo strachem czy kiedykolwiek zostanę jeszcze mama - ale to już inna historia. Chcialabym powiedzieć Ci jak sobie z tym bólem poradzić, ale ja nie znalazlam sposobu. Nie wiem jak to zrobić. Ja sobie nie radziłam. Psycholog stwierdził u mnie objawy PTSD, co wieczór modliłam się o to, zeby rano się nie obudzić. To był koszmar. Rozmowy z psychologiem dawały chwilowa ulgę. Pamiętam, że w domu notowałam słowa, zdania, które usłyszałam od Pani psycholog, które podnosiły mnie na duchu. Czytałam je w kółko. Pisałam listy do mojego zmarłego Synka. Poświęciłam się pracy, dużo podróżowałam. Podróżując przeżyłam piękne chwilę, które potrafiłam docenić (mimo, że wieczorem znów plakalam). To rozpoczęło u mnie etap odnajdywania takich momentów radości w codziennym życiu.

Ściskam Cie mocno. Bardzo Ci wspolczuje. Takie rzeczy nie powinny sie wydarzac... Zgodzę się z @Jetkaa - z tym, że czas leczy rany to dla mnie jakaś ściema. My uczymy się z tym bólem zyc. Mogę Ci powiedzieć z perspektywy czasu coś co wydaje Ci się na ten moment niewyobrażalne. Będziesz się uśmiechać. Tak szczerze. Pewnego dnia, za jakis czas. Bedziesz wdzieczna swojemu dziecki, że pojawiło się w Waszym życiu, choć tylko na chwilę. Bo w tym pojawieniu się miał jakiś sens, jakiś cel. Ja w to wierzę. Zresztą mój Synek nie jest dla mnie przeszłością, czuje, że jest z nami. Czuwa nad nami. Za dużo miałam różnych 'zbiegów okolicznosci' w życiu. Jest obecny w naszych rodzinnych rozmowach. Mamy swoje rodzinne tradycje. Na Jego urodzinki Synka młodsze rodzeństwo (ktore pojawilo sie po paru latach) puszcza w powietrze balonik z helem, często z doczepionym rysunkiem na kartce papieru albo listem. Na święta jedziemy na grob i stawiamy ustrojona rodzinnie choinkę.

Jesteś w trudnym momencie, przezywasz żałobę. Co jest też bardzo ważne, bo żałobę trzeba przeżyć a nie zamiatać jej pod dywan. Dużo siły dla Ciebie i Twoich bliskich. Mocno mocno ściskam.
 
reklama
Bardzo dziękuję za Twoje słowa.
Wczoraj miałam wizytę u psychiatry.. Jak po wizycie? Sama nie wiem jak , nie tego się spodziewałam. Myślałam że mnie przemagluje a on nawet powidzial,że nie powiem Pani że tak się zdarza i że tak miało być ,bo Pani wie na pewno , tabletki szczęścia też nie posiadam ale dam coś co chociaż trochę Panią wyciszy.
Mam nadzieję że to mi trochę pomoże, naprawdę w mojej głowie jest tylko mysl że nie zrobiłam wystarczająco dużo, że powinnam jeszcze raz pojechać na ktg, ale naprawde nie widziałam potrzeby bo wszystko było dobrze. Nie wiedziałam,że można tak tęsknić za kimś kogo się nawet nie poznało, a jedyne co po nim mam to zdjęcie w trumnie..
 
Czy mamy które doświadczyły straty, miały w niedługim czasie myśli o kolejnej ciąży? Mnie dopadło takie coś,że mam potrzebę żeby mieć jeszcze dziecko.. mam żal sama do siebie że w ogóle mogę myśleć o tym,żeby mieć jeszcze dziecko skoro dopiero jedno pochowałam.. wiem że to nie wypełni pustki która mi została ale nie jestem w stanie tego wyjaśnić.
Martwię się jednak,że nie będę mogła bo miałam już 3 CC, a po ostatniej została mi tylko blizna i rozwalone serce..
 
Zrobiłaś wszystko co mogłaś. Powiem więcej - bardzo szybko wyłapałaś, że coś nie tak. To była moja pierwsza myśl jak czytałam Twój pierwszy post. Pamiętam jak moja córka była leniuchem w brzuchu. Zwłaszcza pod koniec, była duża i nie miała miejsca na ruchy. Nawet bym nie wyłapała niepokojącego momentu. Naprawdę nie obwiniaj się, bo zareagowałaś niebywale szybko.

Ja od razu po śmierci Synka chciałam kolejnej ciąży. Na jego widok miałam taki wyrzut miłości... miłość od pierwszego wejrzenia jednak istnieje :) zaczęliśmy się starać dość szybko, ale córeczki doczekalismy się dopiero (a może już?) po ponad 2 latach. Zapytaj przy okazji lekarza jak on ocenia szanse i bezpieczeństwo kolejnej ciąży. Nie musi do niej dojść za msc, dwa, za rok...ale będziesz miała informacje, która może dać nadzieję na przyszłość. Mi takie myśli, których się mogłam 'uczepic' byly niezwykle potrzebne w tym trudnym początkowym czasie żałoby.
 
Boję się,że nie będzie już szansy na dziecko. Wtedy już nie będę miała tego "motorku". Teraz w głowie mam naprawdę myśl że jeszcze będziemy mieć, potrzebuje tej małej istotki. Czuje się teraz tak bardzo niepotrzebna.. widzę,że moja starsza córka mnie nie potrzebuje, wystarczy jej babcia.. ale być moze zamknęłam się ze swoim bólem do tego stopnia że poczuła się odtrącona..
 
Do góry