o taaak, ja pamiętam swoje pierwsze razy, strach przed ciążą i tym co powiedzą rodzice, że zmarnuję sobie życie, przerwę studia…
Jedyny plus tego, że wtedy się jednak nie udało jest to, że obecnego partnera poznałam dużo pózniej i to jego widzę jako ojca swojego dziecka.
Niestety nie mam złotej rady jak się wyłączyć na jakiś czas… od pewnego czasu żyję w ciągłym stresie, marzę o tym żeby w końcu udało mi się zajść w ciążę, wyprowadzić do większego mieszkania, móc się z czegoś szczerze ucieszyć…
Na razie staram się szukać małych rozrywek, które na jakiś czas zajmą mi głowę: kino, wyjazd, spacer z dała od ludzi. Wiadomo, że z tyłu głowy mam tą jedną najważniejszą myśl i nie da się jej ot tak pozbyć…