Napiszę Wam jak ja byłam pierwszy i ostatni raz u pewnej baby ginekolog. Ogólnie przez lata chodziłam do innego ginekologa, ale akurat jak zaszłam w ciążę i chciałam iść sprawdzić co i jak miał.urlop i poszlam do jakiejś innej randomowej lekarki. Poszłam do gabinetu siedzi starsza baba i mnie tam pyta jakie mam objawy otp. Mówię, że zwracam, mam mdłości a ona na to, żebym poszła do psychiatry bo zrobię krzywdę dziecku i sobie, że mój mózg wypiera dziecko itp. (chciałam mieć dziecko i starałam się o nie zgrubsza 8-9 lat
) stąd te wymioty. Zrobiła mi USG jakimś prastarym sprzętem i nic nie mówi, ja się pytam czy coś widzi a ona na to czy robiłam test. Ja mówię że tak. A ona do mnie że skoro test pozytywny to nie wypadło przecież
potem dała mi zdjęcie. Sama wywnioskowałam że widać zarodek w pęcherzyku w macicy i pytam co tam jest a ona to że nie jest od tego aby mi wykład robić i żebym poszła sobie na medycynę. Poprosiłam o zwolnienie, to był jakoś 6 tydzień ale w chemicznej fabryce w labie nie wolno wcale w ciąży pracować, więc przełożona kazała mi wziąć do gina kartę charakteryski pracy żeby już być na zwolnieniu a ta mnie pogoniła. Cały czas mówiła jakie ma.doswiadczenie itp. potem czytałam opinie kilku dziewczyn że dzięki niej straciły swoje dzieci przez zaniedbania. Wierzę im. Baba przyjmuje we Wrocławiu w paru przychodniach ja byłam na Podwalu i Trzebnicy chyba prywatnie. Poczułam się okropnie i nie tak wyobrażałam sobie pierwszą wizytę po ujrzeniu wymarzonych dwóch kresek. Zaraz po wizycie poszłam do swojego lekarza poz, na szczęście przyjmował, wbiłam się bez rejestracji ale mi pomógł
a jeszcze raz jak był.kiedys sor pojechałam na koszarowa z zatruciem/wirusem bo długo zwracałam. A lekarz widać że znudzony, od razu pogonił mojego męża a ten wszedł ze mną bo ja się go trzymałam bo ledwo nogami wloczylam nie.mialam tak.sily (lekarz pisał od prawej do.lewej ale ogólnie nie mam nic do cudzoziemców z bliskiego wschodu) i się coś tam pyta, nie bada. Pyta czy na pewno nie jestem w ciąży i takie tam. Jak dopiero zaprzeczyła to kazał dać mi zastrzyk i że mi zaraz minie po zastrzyku. Był bardzo nie miły. Jak wyszłam to jeszcze zanim zamknęłam drzwi do auta zwróciłam
trafiłam potem na oddział bo już się moja choroba ciągnęła ok 3 miesięcy... Ale były też mile.sytuacje ale to nie będę pisać bo temat jest inny
Czy to taki grubawy karypel o aparycji Umbridge z "Harrego Pottera"? Bo być może też miałam z nią kontakt kilka lat temu, kiedy też z musu poszłam do niej, zamiast do mojego lekarza. Badanie szybkie, pobieżne i paskudne (nic sobie nie robiła z bólu, który mi sprawia, tylko narzekała, że teraz to wszystko takie delikatne). Na wspomnienie o L4, bo dwa dni pod rząd mdlałam w pracy z bólu i mój przełożony sam mnie po nie wysłał, zrobiła mi wykład, że okradam pracodawcę, okradam ZUS itd. Na koniec wizyty kazała mi zapłacić. Ja zdziwiona, bo wizyta na NFZ i to jej tłumaczyłam.
"No nie wydaje mi się. Muszę dostać dowód osobisty, bo pewnie nie jesteś ubezpieczona i muszę to sprawdzić" - przypominam, że kilka minut wcześniej mówiłam jej o L4.
Dowodu nie miałam, bo dwa dni wcześniej skradziono mi portfel, ale na dole, w rejestracji, standardowo przed wejściem weryfikowali pacjentów po peselu, żeby sprawdzić, czy są ubezpieczeni. Do niej to nie docierało. Dalej kłóciła się o pieniądze. Wkurzona i obolała zadzwoniłam więc do rejestracji piętro niżej, bo nie chciała wypuścić mnie z gabinetu i babki musiały jej tłumaczyć, że przecież wizyta była umówiona na NFZ i że wszystko gra. W końcu dała się im przekonać, ale z tego niezadowolenia nie dała mi recepty na pigułki, którą też z wielką łaską mi wcześniej wypisała, bo "nie ma takiego obowiązku, to nie są leki pierwszej potrzeby i jak mi zależy, to mam się zgłosić do swojego lekarza jak ten wróci". Już mi się nie chciało o to kłócić
Z innych sytuacji, też Wrocław i USG pierwszego trymestru. Przy wzroście 181cm ważyłam wtedy 78kg. Ogólnie od zawsze byłam szczupła, z tym, że od podstawówki robiła mi się lekka oponka - taki mój urok. Młoda lekarka przez prawie całe badanie narzekała, że przez mój tłuszcz nie jest w stanie się przebić, że ma problem mnie zbadać przez powłoki brzuszne, bo jestem tak spasiona i że powinnam myśleć o diecie, bo jak tak dalej pójdzie, to kolejnych badań nikt mi dobrze nie wykona, bo będę na nie za gruba
Ale ogólnie mam szczęście trafiać na świetnych lekarzy i pielęgniarki, z którymi da się pożartować i myślę, że z tych zabawnych sytuacji z wizyt mogłabym stworzyć całkiem zgrabną książeczkę (np. lekarz śpiewający mi z zaskoczenia arię z opery "Carmen", żebym rozluźniła się podczas kolonoskopii, czy gin wyłaniający mi się spomiędzy ud jak rekin w "Szczękach" z pytaniem, czy też myślę, że powinen przystrzyc wąsa, bo żona truje mu o to głowę, czy innym razem - żebym podrzuciła mu przepis na pomidorówkę, bo przez weekend sam niańczy wnuka, a nie chce pokazać córce, że się na czymś nie zna i nie ogarnia).