reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Służba zdrowia - historie

Tak, o Polnej. W świętej rodzinie bardzo chciałam rodzić. Mam oczywiście wybór, tak jak pisałam wyżej. Byłby to wyjazd gdyby mi odmówili na Polnej cesarki, ale wiem już, że tak nie będzie. Nie zaryzykuję cztero, pięciogodzinnej jazdy po operacji i z noworodkiem u progu zimy, bo w moim województwie nie ma innego szpitala, który mnie z insuliną nie weźmie. Także rady, żeby zmienić szpital, jak tu koleżanka wyżej sugeruje, to rada po prostu bezużyteczna i nieżyciowa. .
No masz niełatwy wybór jeśli o takowym możemy mówić w Twojej sytuacji.
Szczerze Ci współczuję
 
reklama
No masz niełatwy wybór jeśli o takowym możemy mówić w Twojej sytuacji.
Szczerze Ci współczuję
dzięki. Mi nie trzeba wiele, właśnie tych słów "współczuję ci". Zrobiłam co tylko mogłam, żeby zniwelować ryzyko, że będzie tak jak ostatnio. Ale wiesz, no człowieka szlag trafia, kiedy ktoś mu mówi, że ma się tak nie spinać, że ma wybór, że coś tam. Jestem mega spięta, nerwowa, jedyna ulga, bardzo duża co prawda, to że będę u mojej pani doktor na oddziale. Ale innych moich problemów ciążowych i życiowych to nie rozwiązuje. Naprawdę wkurzają mnie rady typu odpuść, nie stresuj się, zmień szpital.
 
Wiecie w sumie to dobijające jest to, że my już nie oczekujemy, że będą mili, sympatyczni, uśmiechnięci. Tylko żeby nie byli chamscy i nie upokarzali. My w zasadzie już niczego od nich nie oczekujemy. To jest straszne.
A rady typu nie ma rejonizacji to możesz z Pomorza sobie jechać do Małopolski to dla mnie rady podobne do tych z poprzedniego wątku - jak Ci nie pasuje to zmień lokal. Grzej pół Polski po porodzie i z noworodkiem, bo masz się dopasować. Chore to jest.
 
Wiecie w sumie to dobijające jest to, że my już nie oczekujemy, że będą mili, sympatyczni, uśmiechnięci. Tylko żeby nie byli chamscy i nie upokarzali. My w zasadzie już niczego od nich nie oczekujemy. To jest straszne.
A rady typu nie ma rejonizacji to możesz z Pomorza sobie jechać do Małopolski to dla mnie rady podobne do tych z poprzedniego wątku - jak Ci nie pasuje to zmień lokal. Grzej pół Polski po porodzie i z noworodkiem, bo masz się dopasować. Chore to jest.
Właśnie.

Swoją drogą nick Paella, masz dobry przepis? Ja zawsze ryż zepsuję :/
 
Nie mam 😂 Już daaawno nie robiłam, ale też mi zawsze nie wychodziła taka jak powinna, więc przesyłam robić 😃
 
No to zazdroszczę, u mnie byly teksty, że rodzić się nie chciało, a teraz dzieckiem zajmować. Jak powiedziałam, żeby go wzięły to patrzyły na mnie jakbym go do domu dziecka chciała oddać.

Z tego wszystkiego pamiętam, że powiedziałam, że produkcja dzieci zamknięta i nigdy więcej, teraz mi przeszło, ale jak cztery dni pobytu na oddziale mogą tak przeczołgać człowieka.
Ja nie umiałam wstać, wiedziałam, że o 18 przychodzi wredna położna, więc mówię dobra wstaje przy obecnej, bo potem będzie gorzej. I co? Chodziłam a dostałam uwagę, że ja powinnam jak sarenka biegać 36 h po cesarce, a nie taka skulona, no ludzie..
Nie piłam że strachu że będzie chciało mi się sikac, bo nikt mi nie pomoże wstać. Gdyby chociaż była jakaś rączka nad łóżkiem, cokolwiek, ale po co.
Ja generalnie na pobyt w szpitalu nie narzekam, ale raz miałam taką sytuację
Najgorsze, że koleżanka rodziła tam miesiąc wcześniej i była na maksa zadowolona. Ale tak traktują tam cesarki, jak gorszego sortu :(
Masakra :( Ja akurat miałam dwie cc i nigdy nie spotkała mnie żadna przykrość z tego powodu (w szpitalu bo poza to odrębny temat). Ale to, żeby wziąć dziecko na noc itp. to nikt nie pytał, jak sobie radzimy z przewijaniem, czy coś, no to nikt nie zapytał, akurat byłam w pokoju z dwiema dziewczynami też po cesarkach. Jedna była może sytuacja trochę już śmieszna jak dla mnie, bo położna przyniosła nam czopki przeciwbólowe, dobę po cc. No i nie wiem, chyba jedna drugiej miała wsadzić ten czopek.
 
Współczuję wam przykrych wspomnień na porodówce. Piszecie, że po cc kobiety są gorzej traktowane. W szpitalu w którym rodziłam było na odwrót. Rodziłam sn i nikt mi nie pokazał jak mam przewijać syna, nikt nie zaproponował mm mimo iż syn nie miał siły by ssać a dodatkowo miałam mało mleka. Obie kobiety, które ze mną leżały były po cc. Im przewijały córki położne, proponowały mm, pytały jak się czują. Ja czułam się tam trochę jak niewidzialna. Jednak szczerze... Uważam, że miałam dobry pobyt. Wszystko zależy od tego czego ktoś oczekuje. Ja nie lubię jak ktoś mi ciągle tyłek zawraca. Miałam spokój. Poprosiłam tylko dziewczynę z sali by pokazała mi jak pieluchę zakładać. Resztę musiałam nauczyć się sama. Z przystawianiem było podobnie. U mnie zerknęły czy mały dobrze obejmuje pierś. Chwytał ładnie, jednak za słabo ciągnął czym się nie przejęły. Przy tych co były po cc kilka razy dziennie pokazywały krok po kroku jak przystawić, na co zwracać uwagę, co może przeszkadzać. Nie wszędzie po cc jest gorsze traktowanie.
 
dzięki. Mi nie trzeba wiele, właśnie tych słów "współczuję ci". Zrobiłam co tylko mogłam, żeby zniwelować ryzyko, że będzie tak jak ostatnio. Ale wiesz, no człowieka szlag trafia, kiedy ktoś mu mówi, że ma się tak nie spinać, że ma wybór, że coś tam. Jestem mega spięta, nerwowa, jedyna ulga, bardzo duża co prawda, to że będę u mojej pani doktor na oddziale. Ale innych moich problemów ciążowych i życiowych to nie rozwiązuje. Naprawdę wkurzają mnie rady typu odpuść, nie stresuj się, zmień szpital.
Doskonale Cię rozumiem. Też mam teraz niełatwy czas. Problemy się piętrzą zamiast się rozwiązywać. I stwierdzam że tak mało ludzi wokół rozumie. A chciałabym czasami tylko usłyszeć, że nie oceniają a właśnie rozumieją, współczują. Tylko i aż tyle.
Także trzymam kciuki za Ciebie dziewczyno.
 
Współczuję wam przykrych wspomnień na porodówce. Piszecie, że po cc kobiety są gorzej traktowane. W szpitalu w którym rodziłam było na odwrót. Rodziłam sn i nikt mi nie pokazał jak mam przewijać syna, nikt nie zaproponował mm mimo iż syn nie miał siły by ssać a dodatkowo miałam mało mleka. Obie kobiety, które ze mną leżały były po cc. Im przewijały córki położne, proponowały mm, pytały jak się czują. Ja czułam się tam trochę jak niewidzialna. Jednak szczerze... Uważam, że miałam dobry pobyt. Wszystko zależy od tego czego ktoś oczekuje. Ja nie lubię jak ktoś mi ciągle tyłek zawraca. Miałam spokój. Poprosiłam tylko dziewczynę z sali by pokazała mi jak pieluchę zakładać. Resztę musiałam nauczyć się sama. Z przystawianiem było podobnie. U mnie zerknęły czy mały dobrze obejmuje pierś. Chwytał ładnie, jednak za słabo ciągnął czym się nie przejęły. Przy tych co były po cc kilka razy dziennie pokazywały krok po kroku jak przystawić, na co zwracać uwagę, co może przeszkadzać. Nie wszędzie po cc jest gorsze traktowanie.
Wiesz, ja myślę, że nie do końca o to chodzi. Jest różnica, jeśli położne nie są pomocne i zostawiają Cię samej sobie. Ja nie oczekiwałam, żeby ktokolwiek pokazywał mi jak przewinąć synka, czy przebrać bo wiedziałam, że i tv AK znajdę Wanat sposób, który będzie odpowiadać mi i maluszkowi. Ale oczekuje od lekarzy profesjonalizmu, tego, żeby chamskie uwagi zachował dla siebie. Tu jest wlansie różnica w oczekiwaniach! Nie oczekuje pomocy, oczekuje natomiast, żeby lekarz skupił się na swojej pracy i rzetelnie że mną rozmawiał a nie wtrącał chamskie uwagi.
 
reklama
Nie mam 😂 Już daaawno nie robiłam, ale też mi zawsze nie wychodziła taka jak powinna, więc przesyłam robić 😃
Podpuszczasz ludzi... 🤣 Chociaż ja też dobrej fazy nie miałam już z dwa lata hahahaha :D

Doskonale Cię rozumiem. Też mam teraz niełatwy czas. Problemy się piętrzą zamiast się rozwiązywać. I stwierdzam że tak mało ludzi wokół rozumie. A chciałabym czasami tylko usłyszeć, że nie oceniają a właśnie rozumieją, współczują. Tylko i aż tyle.
Także trzymam kciuki za Ciebie dziewczyno.
To są naprawdę słowa, których potrzebowałam od kilku dni ❤️ Mam nadzieję, że inne dziewczyny, którym też niezbyt się pod kopułą układa zajrzą tutaj i zobaczą, że mogą dostać tonę wsparcia i miłych słów od zupełnie obcych osób 😘 To tylko kilka słów, "rozumiem Cię, wiem jak to jest, też tak miałam", ale mają wielką moc. O wiele większą niż "dasz radę".

Wiesz, ja myślę, że nie do końca o to chodzi. Jest różnica, jeśli położne nie są pomocne i zostawiają Cię samej sobie. Ja nie oczekiwałam, żeby ktokolwiek pokazywał mi jak przewinąć synka, czy przebrać bo wiedziałam, że i tv AK znajdę Wanat sposób, który będzie odpowiadać mi i maluszkowi. Ale oczekuje od lekarzy profesjonalizmu, tego, żeby chamskie uwagi zachował dla siebie. Tu jest wlansie różnica w oczekiwaniach! Nie oczekuje pomocy, oczekuje natomiast, żeby lekarz skupił się na swojej pracy i rzetelnie że mną rozmawiał a nie wtrącał chamskie uwagi.
Tak jak piszesz. Wsparcie i sympatię to ja dostanę od męża, mamy, ciotki, a od lekarza i położnej oczekuję po prostu wypełniania swoich obowiązków. Żadnych komentarzy o karmieniu, kąpieli/braku kąpieli, moich szczepień na covid czy co tam jeszcze. Podłącz kroplówkę, spionizuj mnie i możesz iść. Masz zupełną rację Wiola :)
 
Do góry