Hej, Wojtuś ululany więc mam chwilkę na forum:-) Faisca gratuluje!;-) Nie będę każdej odpisywać, ale odniosę się ogólnie do Waszych wypowiedzi. Moje dziecko po szpitalu bardzo spadło, bo na wypisie miał jakieś 3520 a po 3 dniach 3200. Teraz nadrabia i dwa dni temu miał 3750. We czwartek będzie położna i znów go zważymy;-) Myślę, że do 4kg dobije;-)Wiem, że już to pisałam, ale odkąd poznaliśmy przyczynę płaczu dziecka- siedziało na piersi a wcale się nie najadało- dokarmiamy go butelką i jest spokój. Dziecko ładnie śpi, potem czuwa spokojnie, zmieniam pieluchy bez wrzasku, kąpiel bez wrzasku... no po prostu ulga na całego. Wiadomo, że ma swoje godziny płaczu- codziennie między 19:00 a 21:00 (mimo, że wszystko ma zapewnione
) ale to nie jest tamten wrzask;-) Przy urodzeniu mały miał 53cm i chyba niewiele się zmieniło. Nadal wchodzi spokojnie w rozmiar 56, pieluchy nadal 1.
Co do uśmiechu. Od paru dni uśmiecha się coraz więcej- głównie we śnie, ale zdarzyło się mi wczoraj i dzisiaj, że mówiąc do niego strzelał mi uśmiech pełną gębą. Chyba to jeszcze niezbyt świadome, ale piękne:-)
No i tak to. Od wczoraj gotuje obiady
Szał! Mąż aż oczy otwierał ze zdumienia. W końcu potrafię określić, kiedy mały pośpi dłużej i zapitalam po mieszkaniu- sprzątam, gotuje itd. Pomaga mi też mama. Wpada na parę godzin, więc mogę wyskoczyć na zakupy, zrobić sobie dłuższą kąpiel itd. Jest moim ratunkiem, kocham ją za to! Mąż zapitala po różnych robotach, ale kiedy tylko może przejmuje młodego i też bardzo mi pomaga. Jest super tatą!
Uzewnętrzniłam się Wam:-) Póki dziecko śpi idę ogarnąć kuchnię po gotowaniu. Pozdrawiam:-)