reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniówki 2014

Kahaka fajna stronka


Monya gdzie trzymasz ten syrop z cebuli: w lodówce czy np. w szafce?


Odnośnie szkoły rodzenia to planujemy się zapisać, ale się jeszcze zupełnie nie orientowałam. Zobaczymy ostatecznie jak to będzie. Faktycznie chyba najlepiej w szpitalu, gdzie się planuje rodzić, ale straszycie terminami...mam wrażenie że to tak jak z szukaniem sali na wesele grubo do przodu to planowanie a wydaje mi się zupełnie niepotrzebnie, ja tam w grudniu nie myślałam o szkole rodzenia tylko o tym jak przetrwać mdłości.
Wróciłam właśnie od położnej - to od niej się nauczymy jak pielęgnować malucha, przygotować do laktacji, itp, więc ta szkołą rodzenia nie jest taka niezbędna. A sam poród, cóż ... szczerze to na razie jakoś daleko jestem jeszcze myślami od tego.


Magda współczuję Twojemu Filipkowi, trzymajcie się, buziaki

Przyznaję się bez bicia - nazywam się Magda i jestem przewrażliwiona :-D nie wiem jak to będzie z dzieckiem, ja mam zawsze w głowie milion najgorszych scenariuszy, staram się nad sobą pracować, ale z tym bywa różnie. Tzn. nie jestem panikarą, jak już się coś wydarzy to raczej potrafię zachować się racjonalnie, ale te moje analizy co się może wydarzyć....mojego męża doprowadzają do szału niekiedy.
 
reklama
Co do szkoly rodzenia- chodzilam w pierwszej ciazy. U nas bylo za darmo. Dowiedzialam sie wíele ciekawych rzeczy i to wbrew pozorom nie tylko techniczne aspekty porodu, ale np.pielegnacja niemowlaka, najczestsze problemy zdrowotne, karmienie itp. Zajecia o samym porodzie sobie ominelam, bo i tak mialam miec cc, wiec mnie to nie dotyczylo. Ale same zajecia wspominam bardzo milo. Teraz nie zamierzam chodzic, bo nie bede sie powtarzac
 
ufff obiadek skończony :) czeka na mężusia :)
ja do szkoły rodzenia nie chodziłam i dałam radę i podczas porodu, i opiekując się Wiki. Tym bardziej że, teoria od praktyki jest zdecydowanie różna :)
Ja jestem z tych mniej przewrażliwionych, ale mój mąż nadrabia za nas oboje :) On jest panikarz w kontekście córeczki...
Miłego popołudnia:)
 
Z mojego doświadczenia i obserwacji wynika, ze dobrze jak jeden rodzic, najczęściej to jednak tatus, jest odwazniejszy i dziecko z nim nabiera tejodwagi i sprawności fizycznej. Jak ja widzę co moi wyprawiaja to dostaje zawału niekiedy. Zreszta my chodzimy tez na takie super fajne zajęcia dla małych dzieci i co tam sie robi to głowa mała, ale uczą tez właściwej asekuracji.

Co do ufania w sygany wysyłane przez dzieci to ja spokornialam. Wczesniej bylam taka wyluzowana i z tych co upadku każą sie otrzepac i iść dalej. Kilka sytuacji nauczyło mnie, zwłaszcza ostatnia z uszami, ze dzieclo wyraźne sygnalizuje, ze cos sie dzieje i warto traktować je poważnie. Intuicja nam najczęściej podpowiada kiedy to wyglupy, a kiedy należy zwiększyć czujność. I trzeba tej intuicji ufać, a my bez sensu uczymy sie intuicję przykrywac logika.

Olsnilo mnie z ta pomocą w domu, napisałam, ze teściowa do nas przyjechała na kilka tygodni, ale pomylilam wizyty. Wtedy po narodzinach nie mieszkała z nami, a kilka km dalej u znajomych, duzo jeździła po Polsce po znajomych i rodzinie, ale i tak było jej u nas za duzo i za często. Do tego stopnia, ze wspominam to traumatycznie jak widać i wydaje mi sie, ze była na stałe przez ten czas, nawet w nocy :) Brrrrrr...
Dopiero kolejna wizyta, mimo ze mieszkała juz z nami była ok, ale ja juz byłam asertywna i wiedzaca co i jak mama, zupełnie inny układ.
 
Witaj sie i ja popoludniowo z kiepskim raczej humorem.... wlasnie przed chwila dowiedzialam sie ze moja tesciowa ma podejrzenie raka.... Za 2 tyodnie wizyta u onkologa a za 3 tygodnie idzie pod noz.... cos w szyi ma powiekszone wezly chlonne i strasznie napuchnieta szyje... W kazdym razie nie wyglada to dobrze i widzialam ze moj maz podlamany jest ta informacja mimo iz nie ma zbyt dobrych kontaktow z mama. Sama zaproponowalam mu zeby jechal do niej na kilka dni chociaz. Wlasnie zalatwil sobie urlop w pracy i 4 kwietnia leci do polski na kilka dni. 7 kwietnia bedzie juz spowrotem. Ehh nie lubie zostawac bez niego sama no ale sytuacja tego wymaga. Ja z nim nie polece do polski bo bylabym mega nieodpowiedzialna lecac w ciazy blizniaczej.. zagrozonej i do tego z cisnieniem i ryzykiem stanu przedrzucawkowego. Mam nadzieje ze ta cala sytuacja dobrze sie skonczy bo w sumie to mi sie siedziec i ryczec chce mimo iz nie mam zbyt dobrych kontaktow z tesciowa. Najgorsze jest to ze bede musiala meza na lotnisko zawiezc a ja ostatnio nie przepadam za jazda samochodem no ale jakos bede musiala dac rade chyba ze poprosze kolege zeby nas zawiozl albo chociaz moze moja mama z nami pojedzie zebym nie byla sama w samochodzie... ehh szkoda slow :-(
 
Witam się i ja popołudniowo :)
Domi przykra sprawa z teściową, ale wiesz, podejrzenie to jeszcze nie wyrok - jest tyle odmian guzów, że niekoniecznie to musi być groźne.

My dziś cały dzień w domu, bo pada.
Stronę jeszcze trochę szlifuję. Teraz muszę pomyśleć, jak ją rozreklamować.
 
Kahaka wiem, ale juz pierwszy lekarz powiedzial ze zle to wyglada... Jesli okaze sie to rak wezlow chlonnych to wszystkie sa zlosliwe... wiadomo jedne bardziej lagodnie inne mniej... ale dobrze to nie wrozy niestety.

Jeszcze zasmolony transport z wroclawia do opola... oczywiscie brat mojego meza nie jest w stanie sie okreslic czy bedzie mogl go z lotniska odebrac...dzisiaj jeszcza maz musi z kolega pogadac moze chociaz do na dworzec bedzie mogl podrzucic to wtedy dojedzie pociagiem z wroclawia do siebie no i w druga strone ktos go tez musi tam na to lotnisko zawiezc... w ostatecznosci wezmie taksowke.. no bo co zrobi.
 
Ja mam dzis 19tc co w zasadzie jest połowa ciazy u mnie. Nawet jesli uda sie dotrzymac do 38tc w trojpaku to nikt nas dłużej nie bedzie w tej wersji znosil.
Obym tylko takie problemy miała w lipcu :)

Domi - strasznie mi przykro, okropna wiadomość i na pewno masa nerwow i strachu przy tym. Życze Wam by mimo wszystko nie było tak zle jak to w tej chwili wyglada.
 
reklama
Wiecie co ja juz nie pamietam kiedy ostatni raz zostalam sama w domu bez meza... nawet na 1 dzien... no wiadomo nie zostane calkiem sama bo sa moi rodzice, ale wiadomo rodzice to rodzice a nie maz. Jeszcze teraz mi sie zaczyna brzuch spinac troszke... pewnie z nerwow
 
Do góry