Sierpniowa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2014
- Postów
- 1 279
Domi współczuje Tobie i Twojej teściowej, mężowi. Jak inne dziewczyny mówiły, podejście do tego jest najważniejsze, grunt to się nie załamać.
Caltha mnie także rozbawiły Twoje opowieści:-) Nasuwa mi się tylko jedna myśl- Ty to się masz :-)
Ewaelinka ja też zrobiłam się bardziej jak samotnik i jak ktoś ma mnie odwiedzić to w myślach modle się, aby długo nie siedział. Ciąża to chyba też trochę taki stan, w którym kobieta ma się wyciszyć i przygotować na szaleństwo po narodzinach dziecka:-)
Ja wczoraj miałam gości, ale takich jak lubię, czyli brat z dziewczyną. Nie dość, że przyjechali to jeszcze usmażyli mi naleśniki z nutellą i bananami :-):-):-) Chyba nie muszę zbytnio opisywać jakie to było obłędnie dobre:-):-) A po 20:00 pojechali, moja lokatorka poszła na zumbę i zostałam sama. Mąż już na Słowacji. Pogadaliśmy chwilę na skypie i poszłam do łóżka. Popłakałam się na wieczór, bo tak mi go brakowało obok. Wiem, że niektóre mają tak na co dzień i że to nic takiego. Jednak mnie ogarnął taki smutek, rety... nie sądziłam, że tak będę za mężem tęsknić. Chyba perspektywa, że zobaczymy się dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek tak zadziałała. Na szczęście szybko się ogarnęłam, pomyślałam, że maluszek czuje to co ja, więc nie mogę go stresować i przespałam całą noc. Od wczoraj jest mało aktywny. Poczekam, może dziś się ożywi ;-)
Rozpisałam się dzisiaj, przepraszam, ale tak mnie naszło. Pozdrawiam wszystkie i życzę słonecznego dnia:-)
Caltha mnie także rozbawiły Twoje opowieści:-) Nasuwa mi się tylko jedna myśl- Ty to się masz :-)
Ewaelinka ja też zrobiłam się bardziej jak samotnik i jak ktoś ma mnie odwiedzić to w myślach modle się, aby długo nie siedział. Ciąża to chyba też trochę taki stan, w którym kobieta ma się wyciszyć i przygotować na szaleństwo po narodzinach dziecka:-)
Ja wczoraj miałam gości, ale takich jak lubię, czyli brat z dziewczyną. Nie dość, że przyjechali to jeszcze usmażyli mi naleśniki z nutellą i bananami :-):-):-) Chyba nie muszę zbytnio opisywać jakie to było obłędnie dobre:-):-) A po 20:00 pojechali, moja lokatorka poszła na zumbę i zostałam sama. Mąż już na Słowacji. Pogadaliśmy chwilę na skypie i poszłam do łóżka. Popłakałam się na wieczór, bo tak mi go brakowało obok. Wiem, że niektóre mają tak na co dzień i że to nic takiego. Jednak mnie ogarnął taki smutek, rety... nie sądziłam, że tak będę za mężem tęsknić. Chyba perspektywa, że zobaczymy się dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek tak zadziałała. Na szczęście szybko się ogarnęłam, pomyślałam, że maluszek czuje to co ja, więc nie mogę go stresować i przespałam całą noc. Od wczoraj jest mało aktywny. Poczekam, może dziś się ożywi ;-)
Rozpisałam się dzisiaj, przepraszam, ale tak mnie naszło. Pozdrawiam wszystkie i życzę słonecznego dnia:-)