reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniówki 2014

Caltha, dziekuje za rady ale w tym przypadku raczej nie pomoga. Nie ze nie wierze w ich dzialanie. Tylko moja tesciowa nie nalezy do osob zdrowo odzywiajacych sie i dbajacych o zdrowie. Niestety kilkadziesiat lat kopci papierosy i watpie zeby nawet choroba zmusila ja do rzucenia palenia. Niestety bedzie co ma byc i nikt nie jest tego w stanie zmienic. My z mezem i malucgami mamy w planach jechac na swieta do polski i mam nadzieje ze bedzie nam dane zobaczyc sie z tesciowa i pokazac jej maluchy. Wkoncu to beda jej pierwsze wnuki mimo zaawansowanego wieku
 
reklama
Caltha, przepraszam, aż się popłakałam z historii z Twoją teściową, kurcze, ale jakbym siebie widziała w akcji ;-)
Domi musicie być teraz silni, a Ty przede wszystkim myśl o sobie i dzieciaczkach. Jasne co ma myć to będzie, ale nastawienie to połowa sukcesu.
 
Rakowe sprawy są wogóle dziwne i palenie pewnie ma wpływ ale nie jest to przesądzone, moja mama miała pewne problemy onkologiczne i razem z nią na sali leżała kobieta, z diagnozą rak płuc, a babka prowadziła się niesamowicie ekologicznie, dobrze odżywiała, była aktywna fizycznie, nie piła, nie paliła... więc skąd niby nagle rak płuc?

Co do wyczynów z dziecięctwa:-) Ja byłam z tych grzecznych i spokojnych dzieci, które kochają książeczki i wogóle są cacy. Ale któregoś pięknego dnia bawiliśmy się w cyrk i akurat mnie wpadło do głowy wykonać salto mortale nad nagłówkiem łóżka, wszystko byłoby pięknie tylko nie obliczyłam dobrze odległości i zamiast na drugiej połowie łóżka wylądowałam na szafie, rozcięłam sobie czoło, trzeba mi było szwy zakładać ale w sumie też niegroźne to było, dzisiaj nie mam nawet śladu :-)
 
caltha przepraszam, ale ja również popłakałam się ze śmiechu czytając o Twojej teściowej. swoją drogą - ale Ci się babka trafiła. faktycznie nie wiadomo czy śmiać się czy płakać ;-)

Domi bardzo mi przykro :-( mam nadzieję, że wieści nie okazą się aż takie złe. u nas na listopadzie 2009 jedna dziewczynka walczy z rakiem :-( na razie diagnozują. wielu lekarzy i każdy mówi coś innego :-( podziwiam jej mamę - jest bardzo silna! trzeba wierzyć choć czasem bywa cholernie ciężko :-( rak to nieprzewidywalna choroba, podstępna! mój sąsiad sportowiec, całe życie nie palący, nie pijący alkoholu, codziennie na rowerze jeździł - w wieku 40 lat zmarł na raka płuc :-(moja babcia miała raka piersi. pierś jej usunęłli w 1980 , a babcia ma się świetnie do dziś ;-) różnie to z tym dziadostwem bywa, choć chyba najbardziej żal jak umiera dziecko lub matka dzieci (jak Kasiulka_1980 z bb) :-( to dopiero dramat dla tych dziewczynek :-( dla mnie nie do ogarnięcia :-(

U nas Martynka chora. W poniedziałek gorączka 40 stopni , cholernie trudna do zbicia :-( we wtorek wizyta w przychodni - młoda zmiany na oskrzelach i antybiotyk :szok: pytam się jak? jak ona w ogóle nie kaszle :szok: wczoraj jeszcze była ta wysoka gorączka, dziś znacznie mniejsza i bez problemu dało się ją zbić. Byłam też dziś u młodej w przedszkolu zawieźć deklarację o kontynuacji jej uczęszczania do tejże placówki w roku szkolnym 2014/2015 i pani mi mówi, że w grupie Martynki na 24 chodzi 6 :szok: reszta chora. szkoda, bo w piątek bal wiosny i jakiś teatrzyk ma być, no, ale siła wyższa :-(porobiło się tylko coś mojemu dziecku, bo ona raczej lekomanka! łykała wszystko bez problemu, a teraz z antybiotykiem jest masakra :-( na drugi raz zamiast w syropie to poproszę w tabletkach, bo tabletki pięknie łyka, choć mam stracha, że się tym dziadostwem zadławi. no, ale jak syropem pluje i się denerwuje to też może jej wpaść nie w tą dziurkę i też może się zadławić.

Jutro przychodzi do nas rzeczoznawca na oględziny auta. mąż miał kolizję (nie z jego winy) po oględzinach stwierdził, że trzeba auto naprawić , sprzedać, a kupić nowe :szok: i już jestem przerażona, bo wiem jak się kupuje z moim mężem samochód :szok: w końcu jest mechanikiem więc łatwe to nie będzie, ale jak już kupimy to mam nadzieję, że będzie się nam sprawował. dla mnie oczywiście priorytetem jest bagażnik :-D dla mojego męża już nie koniecznie ;-)oj ciężko będzie o kompromis :-D
 
domi tez uwazam,ze pozytywne nastawienie to polowa sukcesu.Moja mama wygrala z rakiem, ma usunieta piers i jak tylko dostala ,, wyrok'' (diagnoze) to sie zalamala.Mi do glowy nawet nie przychodzilo ,ze bedzie inaczej niz mama z tego nie wyjdzie. Moja mama miala czas na wyplakanie sie potem wziela sie wgrasc ,Otoczyla sie tylko i wylacznie pozytywnymi ludzmi a tych co marudzili i ciagle jej mowili o swoich problemach to wyeliminowala ze swojego zycia.Niepowiem ciazko bylo dla nas wszystkich patrzec jak po chemii lysieje i jest slaba. Jak pisalam do glowy mi nie przychodzilo,ze bedzie to najgorsze i do jej glowki tez staralam sie to wbic poprostu musiala i my tez przez to przejsc.
 
gawit moja Agatka miała rok temu zapalenie płuc - dowiedzieliśmy się przypadkiem, przy okazji wizyty w szpitalu z innego powodu. Nie miała ani kaszlu ani nawet gorączki! Dopiero na RTG wyszły zmiany płucne! Zdrówka dla córci.

Jeszcze Wam napiszę o Bartusiu. Niby się poprawia, ale wczoraj np miał przetaczaną krew, nie wiem czemu. Już 3 tygodnie w tym szpitalu są.
 
Umordowana, ale zadowolona, choć i tak jeszcze raz będziemy musieli się wybrać bo przy takim tłumie to za wiele nie dało sie zobaczyć. Zawsze to jednak okazja do odstrojenia (co teraz bardzo mi się przydaje) i odchamienia.

Nie wiem, która z Was pytała o syrop, ale zostawiam go na szafce. Codziennie robię nowy, a nie chcę wkładać do lodówki, żeby zimny nie podrażnił mi gardła. Dodatkowo rano dolewam tam jeszcze całą wyciśniętą cytrynę, wtedy jest smaczniejszy.

Domi...współczuje bardzo choroby w rodzinie. Trzymaj się dzielnie sama w domu. Na pewno dacie radę.

Ja oczywiście mam krótką przerwę w nocnych marzeniach sennych i myślę już o wyjeździe.

Młody sie zaktywizował w ruchach od 3 dni i muszę Wam przyznać, że to co czułam wcześniej to chyba nie były ruchy, bo teraz czuję to zupełnie inaczej. Obecnie leżę i prawie płaczę ze szczęścia bo taki ruchliwy o 4 nad ranem. To jednak cud ta ciąża!
 
Witajcie ,
Domi to smutne i bardzo współczuję :-(
Gawit -zdrowka dla coreczki :-*

Ja wczoraj mialam odwiedzinki ,miala byc kawka no ale coz goscie sie troszke zasiedzieli i wyszlo raczej popoludniowa kawka z dluga kolacja :-/
Dzis powtorka z rozrywki -tym razem znajomi wpadna na grillka bo ma byc max cieplo-czyli sezon sie rozpocznie na dobre i niby cieszy mnie to -chodz ostatnio ja sie jakis samotnik zrobilam i mecza mnie takie wizyty :-( najchetniej to przelezalabym caly dzien ,a nie podaj ,przynies :-/
Trzeba to przetrwac ;-)
Moja ksiezniczka wczoraj dosc intensywnie mnie bombardowala kopniaczkami :-) najcudowniejsze uczucie !!!!dzis jeszcze spokojna i tylko czekam jak cos poczuje .

Sierpnioweczki milego i slonecznego dnia Wam życzę !!!:-*
 
reklama
Cześć dziewczyny, ale wy ranne ptaszki jesteście ;-). Mam dziś wizytę o 9 i całe szczęście, że tak wczesnie bo bym zwariowała. Moja kruszynka jakoś mniej się rusza i to mnie bardzo martwi. Wiem, że pewnie przesadzam, ale cóż taka nasza dola ciągłe się zamartwianie czy wszystko ok. Trzymajcie kciuki za wizytę
 
Do góry