Kahaka fajna stronka
Monya gdzie trzymasz ten syrop z cebuli: w lodówce czy np. w szafce?
Odnośnie szkoły rodzenia to planujemy się zapisać, ale się jeszcze zupełnie nie orientowałam. Zobaczymy ostatecznie jak to będzie. Faktycznie chyba najlepiej w szpitalu, gdzie się planuje rodzić, ale straszycie terminami...mam wrażenie że to tak jak z szukaniem sali na wesele grubo do przodu to planowanie a wydaje mi się zupełnie niepotrzebnie, ja tam w grudniu nie myślałam o szkole rodzenia tylko o tym jak przetrwać mdłości.
Wróciłam właśnie od położnej - to od niej się nauczymy jak pielęgnować malucha, przygotować do laktacji, itp, więc ta szkołą rodzenia nie jest taka niezbędna. A sam poród, cóż ... szczerze to na razie jakoś daleko jestem jeszcze myślami od tego.
Magda współczuję Twojemu Filipkowi, trzymajcie się, buziaki
Przyznaję się bez bicia - nazywam się Magda i jestem przewrażliwiona nie wiem jak to będzie z dzieckiem, ja mam zawsze w głowie milion najgorszych scenariuszy, staram się nad sobą pracować, ale z tym bywa różnie. Tzn. nie jestem panikarą, jak już się coś wydarzy to raczej potrafię zachować się racjonalnie, ale te moje analizy co się może wydarzyć....mojego męża doprowadzają do szału niekiedy.
Monya gdzie trzymasz ten syrop z cebuli: w lodówce czy np. w szafce?
Odnośnie szkoły rodzenia to planujemy się zapisać, ale się jeszcze zupełnie nie orientowałam. Zobaczymy ostatecznie jak to będzie. Faktycznie chyba najlepiej w szpitalu, gdzie się planuje rodzić, ale straszycie terminami...mam wrażenie że to tak jak z szukaniem sali na wesele grubo do przodu to planowanie a wydaje mi się zupełnie niepotrzebnie, ja tam w grudniu nie myślałam o szkole rodzenia tylko o tym jak przetrwać mdłości.
Wróciłam właśnie od położnej - to od niej się nauczymy jak pielęgnować malucha, przygotować do laktacji, itp, więc ta szkołą rodzenia nie jest taka niezbędna. A sam poród, cóż ... szczerze to na razie jakoś daleko jestem jeszcze myślami od tego.
Magda współczuję Twojemu Filipkowi, trzymajcie się, buziaki
Przyznaję się bez bicia - nazywam się Magda i jestem przewrażliwiona nie wiem jak to będzie z dzieckiem, ja mam zawsze w głowie milion najgorszych scenariuszy, staram się nad sobą pracować, ale z tym bywa różnie. Tzn. nie jestem panikarą, jak już się coś wydarzy to raczej potrafię zachować się racjonalnie, ale te moje analizy co się może wydarzyć....mojego męża doprowadzają do szału niekiedy.