Majula - witaj :-)
Ja szkołą rodzenia narazie nie zawracam sobie głowy, nie mam pojęcia jak będę rodzić, bo u mnie mogą być powody skłaniające do cc. Poza tym wolałabym raczej spotkanie z położną niż te wszystkie szkoły rodzenia, raz byłam z siostrą i nie zachwyciło mnie to :-)
Kłucia w pochwie to podobno efekt rozciągania się różnych więzadeł i ucisku, póki nie ma plamień czy większego bólu to podobno mamy się tym nie przejmować :-)
Anna - domyślam się, że jak maleństwo tak szaleje, że to musi bardzo cieszyć :-) My póki co czekamy kiedy nasze zacznie rozrabiać :-)
Magda i Monya - dzieciom trzeba chyba opowiadać bajkę o owieczce, pasterzu i wilku, że owieczka kilka razy histeryzowała do pasterza, że wilk nadchodzi i ją chce zjeść a za każdym razem to był fałszywy alarm więc kiedy faktycznie przyszedł wilk pasterz już nie zareagował i wilk owieczkę zjadł.
Żal oczywiście dzieciaczków tylko niektóre, moja siostrzenica też, mają tendencję do dramatyzowania więc jak coś się faktycznie dzieje to można zbagatelizować. Zosia kiedyś przychodzi i płacze strasznie, że ją pies ugryzł (pinczer miniaturowy, pół kilo żywej wagi :-) to oglądamy tą straszną ranę a na paluszku tak tyci tyci, że niemal nie widać ząb odciśnięty a histeria taka jakby jej palec odgryzł :-)
Ja szkołą rodzenia narazie nie zawracam sobie głowy, nie mam pojęcia jak będę rodzić, bo u mnie mogą być powody skłaniające do cc. Poza tym wolałabym raczej spotkanie z położną niż te wszystkie szkoły rodzenia, raz byłam z siostrą i nie zachwyciło mnie to :-)
Kłucia w pochwie to podobno efekt rozciągania się różnych więzadeł i ucisku, póki nie ma plamień czy większego bólu to podobno mamy się tym nie przejmować :-)
Anna - domyślam się, że jak maleństwo tak szaleje, że to musi bardzo cieszyć :-) My póki co czekamy kiedy nasze zacznie rozrabiać :-)
Magda i Monya - dzieciom trzeba chyba opowiadać bajkę o owieczce, pasterzu i wilku, że owieczka kilka razy histeryzowała do pasterza, że wilk nadchodzi i ją chce zjeść a za każdym razem to był fałszywy alarm więc kiedy faktycznie przyszedł wilk pasterz już nie zareagował i wilk owieczkę zjadł.
Żal oczywiście dzieciaczków tylko niektóre, moja siostrzenica też, mają tendencję do dramatyzowania więc jak coś się faktycznie dzieje to można zbagatelizować. Zosia kiedyś przychodzi i płacze strasznie, że ją pies ugryzł (pinczer miniaturowy, pół kilo żywej wagi :-) to oglądamy tą straszną ranę a na paluszku tak tyci tyci, że niemal nie widać ząb odciśnięty a histeria taka jakby jej palec odgryzł :-)