Ja funkcjonuję normalnie. Trochę więcej śpię (w ciągu dnia drzemki). Mdłości praktycznie nie mam, choć dziś przez chwilę miałam taki moment, że chyba mi się zaczynają. Mam tylko takie momenty jak patrzę na dużą ilość jedzenia, lub źle dobrane (np. ryba z ciastem leżą obok siebie [było tak na Wigilii])), że w moim przełyku i głowie jest takie BLEH. Bardziej czuję się taka nadęta i mam trochę zapracia. Jem raczej wszystko, co mogę. Czasem czegoś unikam, nie mam ochoty.
Gdzieś czytałam, że kobiety z słabym węchem przechodzą łagodniej ciążowe mdłości. No mój węch należy do tych gorszych. Często mam też go przytkanego, tak po prostu. Może to mnie "ratuje". Ale siostra mi mówiła, że też nie miała mdłości.