Dziewczyny, a jak u Was z kawą? Odstawiacie, ograniczacie? Pytanie głównie do tych kawowych żyjących mottem "najpierw kawa, potem życie"
w poprzedniej ciąży odstawiłam zupełnie, teraz ograniczam do jednego kubka, ale zastanawiam się czy całkiem nie odstawić.
Nie odstawiam, zgodnie z badaniami kawa nie szkodzi, trzeba tylko trzymać się dozwolonej ilości kofeiny. Przy moim niskim ciśnieniu jest wręcz wskazana. Ja kawę uwielbiam i uważam, że nie ma nic lepszego o poranku niż kubek z ulubiona kawą
Inna kwestią jest to, że w pierwszym trymestrze odrzuca mnie od kawy, wymuszam w siebie jedną lub dwie, ale najsłabsze jakie robi mój ekspres (trochę łatwiej mi wtedy okiełznać dzieciaki). Alternatywnie piłam tez yerbę i matchę, ale nie wiem czy matcha jest dozwolona w ciąży. Ktoś wie?
Oj, ja normalnie jechałam na 3 kawach dziennie.. ograniczyłam się do jednej, ale jest mi ciężko, po 12 w pracy zasypiam
Najśmieszniejsze, że dwa dni przed zrobieniem pozytywnego testu, spełniłam swoje marzenie i nabyłam wypasiony ekspres
gdyby nie ciąża, piłabym kawę bez opamiętania.
Ja miałam takie można powiedzieć kłucia aż promieniowały do nogi po lewej stronie tak z przodu. Ale to było zanim jeszcze zrobiłam test i myślałam że na okres tak mam.
Muszę powiedzieć, że teraz jak tak analizuję, kłucie promieniujące do lewej nogi było pierwszym objawem ciąży. W tej chwili bóle brzucha się uspokoiły, ale 4 tydzień był pod tym względem męczący. Tak to bolało mnie wczoraj wieczorem i dzisiaj w pracy, jak mnie zdenerwowali klienci.
Prawie wszyscy z mojego otoczenia przechorowali w tym ja i wszyscy żyją. Nie bierzesz pod uwagę osób które umierają po szczepieniu a takie znałam właśnie.
Przeszłam covid chwilę przed zajściem w pierwszą ciążę i jestem pewna, że to świństwo wpłynęło na losy ciąży, to jest poronienie. Byłam dramatycznie osłabiona i poleciała mi morfologia, organizm nie był gotowy na ciążę. Nie zliczę wszystkich dramatów rodzinnych, o których wiem i które spowodował covid. Sama źle znioslam szczepienie, ale wciąż te tłumy umierających ludzi przez szczepienia pozostają jakąś legendą, bo nie znam żadnego nagłego przypadku śmierci po szczepieniu na Covid. Śmierci przez covid niestety już tak.
Ja już nie wchodzę w takie dyskusje, bo im jestem starsza, tym bardziej jestem
wrażliwa na ludzką głupotę. Nie mówię tutaj o nikim personalnie tylko ogólnie. Chociażby wczoraj widziałam na Fb wypowiedzi antycovidowców i to niestety są często osoby, które swoją edukacje zakończyły dosyć wcześnie. Zakładam, że większość z nich nie przeczytała żadnego naukowego artykułu na ten temat, więc nie ma tam pola do merytorycznej dyskusji. Argument, „bo ja i moi znajomi…” to dla mnie żaden argument. Generalnie staram się ostatnio omijać takie tematy szerokim łukiem, bo mi się podnosi ciśnienie
A covid na początku mojej ciąży uważam za istotną informację, więc nie widzę powodu dlaczego miałabym o tym nie wspominać. Na koniec napiszę tylko, że moja siostra urodził się sparaliżowana najprawdopodobniej po kontakcie z osobą chorą na chorobę zakaźna na wczesnym etapie ciąży. Tym z Was, które nie widzą problemu w chodzeniu po ulicy np z potencjalnym covidem życzę, żebyście w czasie ciąży spotykały na swojej drodze osoby bardziej odpowiedzialne od Was.
Święte słowa. Niestety, większość opornych na wiedzę antycovidowców czerpie informacje z FB i memów. Za tę głupotę płacą wszyscy. Żeby nie było, nie jestem hurraoptymistką szczepień na Covid - zaszczepiłam się ja i moja rodzina, ale traktuję szczepienie jako środek prewencji indywidualnej. Może dzięki szczepieniu będziemy przechodzić covid lżej (moi rodzice niedawno przeszli covid po szczepieniu i na szczęście nie było dramatu). Ale wciąż osoby zaszczepione mogą się zarażać i zarażać innych, to jest jasne. I to trzeba sobie uświadomić. A jak jest? W pracy grzecznie informujemy klientów o konieczności założenia maseczki - nagle każdy oznajmia "zostawiłem maseczkę w aucie". Po prostu każdy. Albo: jestem szczepiony, to nie noszę. Krótka piłka, nie obsługujemy osób bez maseczki, więc w końcu z łaską biorą od nas maseczkę. Ale ilu od progu zaczyna się drzeć: "niezgodne z konstytucjooo" (nawet jeśli konstytucji w ręku nigdy nie trzymał), "nie zmusicie mnie do założenia kagańca"
jak z takimi osobami prowadzić dyskusję?
Jest tyle zgonów od ponad roku, że moja branża bardzo wyraźnie to odczuwa.
Więc wciąż uważam za istotną okoliczność, że spodziewamy się dzieci w czasie pandemii. To będzie rzutowało na zdrowie naszych potomków, to, czy poznają swoich krewnych, na nasze USG, które może będziemy przeżywać bez partnerów, na nasze pobyty w szpitalu, na porody. Niestety kontekst covidu zmienił wszystko.