Jakoś przestałam na to liczyćA może do sierpnia coś sie zmieni?????

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Jakoś przestałam na to liczyćA może do sierpnia coś sie zmieni?????
Moj mógłby siedziec na korytarzu jak ostatnio i mi wystarczyJakoś przestałam na to liczyćTeraz mam nadzieję że przez te 3 miesiące zdążę się chociaż oswoić z tymi durnymi wytycznymi, co są teraz. I oby porody rodzinne były, nawet jak w tak ograniczonej formie jak teraz w niektórych szpitalach. To mi wystarczy
![]()
6h i dom???? Tak wypuszczają??Mnie w tych dzikich czasach też zaprząta ta nieszczęsna torba. Dlatego liczę na poród naturalny, bez znieczulenia i po 6 godzinach dom.
Niby warunki inne i aż tyle bym brać nie musiała... ale i tak mnie jakoś przytłacza to zamknięcie w sali. Po ostatnim porodzie sąsiadka z łóżka obok dzwoniła po pielęgniarkę nawet wtedy gdy jej kapcie za bardzo odjechały od łóżkażeby jej podała.
To niby ma być czas odpoczynku dla mamy i dziecka. Ale w szpitalu i jeszcze zamknięte w 4 ścianach... ciężko mi sobie wyobrazić ten relaks![]()
Wow!!!!! Inny swiat!!!! Zazdroszcze!Mystic - mieszkam od paru lat w Niemczech. I mogę się pozachwycać warunkami w szpitalach ( chociaż Niemcy i tak narzekają...). Ale faktem jest że kobieta nie miała normalny poród sn i w Polsce mogłaby dostać co najwyżej tym klapkiem klapsaa tutaj pielęgniarka z uśmiechem podała i zapytała czy pomóc w zakładaniu
Więc zaczęłam się zastanawiać: jak że kobiety radzą sobie później w domu?! Kiedy już muszą zająć się nie tylko sobą ale też dzieckiem? Wychodzi na to że i tak źle i tak niedobrze
W tej chwili przez zarazę w mojej klinice wręcz zachęcają do rodzenia ambulatoryjnie. Czyli jeżeli wszystko przebiega ok, matka i dziecko mają się dobrze to po ok. 6 godzinach obserwacji w pokoju rodzinnym można iść do domu. Tylko na badanie trzeba się później zgłosić do 10 dni z dzieckiem. Ale teraz większość pediatrów robi to badanie w domu. No i położna przychodzi 2 razy dziennie sprawdzić czy wszystko ok. I robi screening dziecku (krew, mocz itd). No i ja bym bardzo chciała żeby było wszystko ok, matka,dziecko i ojciec do domu po 6 godzinach....![]()
Dzieki za odpowiedź! Jej jakbys opowiadala jakas historie sf!Mystic już odpowiadam:
Krocza się nie nacina (chyba że poprosisz). Jak popęka to zszywają. Położna opiekę nad ciężarną zaczyna już w ciąży więc dużo podpowiada- na przykład kiedy rozpocząć masarze krocza i jak je wykonać. I inne wskazówki jak przygotować się do porodu. To niweluje pęknięcia.
Znieczulenie można sobie zażyczyć właściwie na każdym etapie porodu. Ale przy 7cm chyba już jednak nie robią bo to i tak nie ma sensunie wiem- nie miałam. Ale właśnie przy kryzysie 7cm zmieniłam zdanie i jednak chciałam
Ostatecznie weszłam wtedy do wanny. Urodziłam córę w wodzie i jeżeli byłaby taka możliwość to chciałabym znowu . Więc bez znieczulenia.
Rodzaj porodu zawsze zależy od matki. Także można sobie ustalić kiedy ma być CC (już w 38 tc). I co ciekawe partner również ma możliwość uczestniczenia w porodzie. Ale obowiązuje zasada, że najpierw rozmowa (przebieg, ryzyko, możliwe konsekwencje) i dopiero później podjęcie ostatecznej decyzji.
Raz rodziłam we Wrocławiu (i to jeszcze dzień przed Wigilią) i raz tutaj. Porównywanie nie ma sensu....
No i widzisz ze mimo ze kazda ma cos zlego w pamieci to i tak znowu w to brniemyWrocław. Rodziłam dzień przed Wigilią na pięknie wyremontowanej porodówce. Personel mocno okrojony. Nie miał kto odebrać mojego porodu właściwie... 4h na skurczach partych z głową w dółi te pełne otuchy słowa położnej jak się w końcu po dziecko pojawiła: "siły nie ma? Albo siłę znajdzie żeby dziecko wypchnąć, albo kleszczami pomożemy!"
Nie mogę zaprzeczyć- zadziałało jak płachta na bykaPo szczęśliwym rozwiązaniu "odpoczynek" między kuchnią a kiblem na korytarzu. Córkę nakarmiłam i zobaczyłam dopiero po paru godzinach jak się zwolniło miejsce na sali. Czystej pościeli na zmianę nie było do 28.12.
Ale minęło już ponad 12 lat więc myślę że dużo dobrego się wydarzyło w międzyczasie! A ja nadal wspominam galaretę wytrawną w plastikowej foremce w kształcie rybysmaku nie opiszę- nie próbowałam. Za to obraz nadal mam w pamięci
![]()