reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe Mamy 2018

Kto wie :D teraz mój mi pewnie częściej będzie robił [emoji14] nic tylko herbatę będę pic [emoji23] Byłam u gin, na ktg 80-85 cały czas, ale to nie porodowe. Zreszta w nocy były dużo mocniejsze. Powiedziała ze nastepnym razem od razu na szpital z takimi bólami i nie czekac. Ale jak człowiek pierwszy raz w ciazy to skąd ma wiedzieć, nie chce panikować i z każdym bólem do szpitala jechac [emoji14] ale pojechałam tam i przynajmiej jestem spokojniejsza. A i przy okazji dowiedziałam się, ze wynik ujemny na pneumokoki. Wiec bez stresu mogę rodzic już w weekend :D tylko żeby coś konkretnego się działo ;P
Czyli cos juz sie dzieje :D ja tez bym poczekala z bolami, zeby niepotrzebnie nie jechac ;) a jak to jest z ktg u Was? Jedziesz kiedy chcesz i robia czy lekarz Ci jakos zalecil?
 
reklama
J
Jak mi cię szkoda kochana, przytulam:) męża olej skup się na dzieciach. Nie masz możliwości żeby ktoś ci pomógł mama, siostra żeby przyjechały na kilka dni albo wzięły starszaka do siebie? Jesteś świetną mamą i nawet nie myśl inaczej a że się denerwujesz, krzykniesz to krzywda mu się nie dzieje. Jesteś super mamą i twoje dzieci to wiedzą. Nie wpędzają się w poczucie winy. Buuuuuziaki:)

Jak ciepla okladaj ja zmoczona pieluszka tetrowa ;)
Synkowi sprobuj wytlumaczyc ze siostra jest chora i musi ci pomoc ja uzdrowic ;) nie mysl w ten sposob bo my jako matki mamy duzo na glowie i moze nas denerwowac nawet dziecko.. to normalne :* a maz.. czemu znow taki sie zrobil? Nie cieszy sie malutka? Moze tez jest zmeczony?
Dziękuję Dziewczyny:* jesteście kochane:* starszakiem dużo zajmuje się mąż. Stara się mu organizować wycieczki, w domu cały czas się z nim bawi. Jeśli o to chodzi mąż jest super ojcem. Do malutkiej też cieplutko podchodzi i bardzo się martwi.
A ja podjęłam kilka prób powrotu do normalności, bo też mi ciężko, też potrzebuje się przytulić czy wyplakac hormony w ramie... więc 2 dni temu przytulilam się i pytam czy długo jeszcze będzie taki obojętny, a on mi na to,że to nowa sytuacja dla niego,że szybko się zapomina jak jest ciężko jak dziecko małe (było to po pierwszej naszej nocy w domu, gdzie spaliśmy tragicznie). Więc odwrócił kota ogonem,ja o zupie,on o dupie... odpuscilam. Ale wczoraj hormony wzięły górę i pytam go co on ma w tej swojej głowie,że żyjemy jak kolega z koleżanką (bo o ile w szpitalu potrafił dac buziaka,tak po powrocie do domu już cisza). A on mi na to,że tak wiele nerwów go kosztowały sytuacje z delegacjami,że przez tyle lat tak się zachowywałam i że teraz nie wie co ma myśleć, że moja zmiana nie jest naturalna... i ze dlaczego teraz gdy doszlismy do sciany dopiero taka zmiana u mnie i jak ja bym się zachowała na jego miejscu. To mu mówię,że ja bym się cieszyła że coś dotarło,że wspieralabym go i staralabym się pomagać. Ze mi też nie było łatwo to znosić jak byłam w ciąży,ale na tym polega życie, że trzeba postawić kreskę i żyć dalej. I że prace która włożyłam w swoją zmianę była szczera, bo go kochałam,bo chciałam się zmienić żeby żyło się lepiej. Ale tak się już nie da. Ze czuje się jak szmata bo ciągle proszę się o normalność i że czuje się zniszczona psychicznie przez niego. W dupie już to mam wszystko. Obudzi się za późno. A ja już sama nie wiem czy chce żyć z tak emocjonalnym i niedojrzałym facetem. Oczywiście nie jest to dobry moment na podejmowanie decyzji. Ale już nie analizuje, nie cieszę się z tego jak coś powie czy zrobi. Mam ogromne wsparcie w rodzinie,więc jakoś sobie później poradzimy...
Wczoraj zadowolony wrócił z port abend od koleżanki. Ja marzę o tym żeby się wyspać. Cała noc z młoda na klacie dziś przespalam.

Ech, przepraszam za zanudzanie:*
 
Ostatnia edycja:
Czyli cos juz sie dzieje :D ja tez bym poczekala z bolami, zeby niepotrzebnie nie jechac ;) a jak to jest z ktg u Was? Jedziesz kiedy chcesz i robia czy lekarz Ci jakos zalecil?
Ktg mam na każdej wizycie. A dziś pojawiłam się na takiej nie planowanej, ale tez zrobili, żeby wiedzieć czy coś jest na rzeczy. Wizytę powinnam mieć dopiero w poniedziałek. Ale jak coś się działo to wolałam tam dziś jechac do gin i sprawdzić, bo w weekend to tylko szpital by został. W poniedziałek nie musze już jechac do gin chyba, żeby cos się działo, ale generalnie przełożyliśmy ta wizytę na przyszły piątek, dzien mojego terminu, jeśli do tego czasu nie urodze :p a w poniedziałek i tak mamy planowana wizytę w szpitalu, bo oni tez chcą być na bieżąco i mieć wszystko pod kontrola.
 
Dziękuję Dziewczyny:* jesteście kochane:* starszakiem dużo zajmuje się mąż. Stara się mu organizować wycieczki, w domu cały czas się z nim bawi. Jeśli o to chodzi mąż jest super ojcem. Do malutkiej też cieplutko podchodzi i bardzo się martwi.
A ja podjęłam kilka prób powrotu do normalności, bo też mi ciężko, też potrzebuje się przytulić czy wyplakac hormony w ramie... więc 2 dni temu przytulilam się i pytam czy długo jeszcze będzie taki obojętny, a on mi na to,że to nowa sytuacja dla niego,że szybko się zapomina jak jest ciężko jak dziecko małe (było to po pierwszej naszej nocy w domu, gdzie spaliśmy tragicznie). Więc odwrócił kota ogonem,ja o zupie,on o dupie... odpuscilam. Ale wczoraj hormony wzięły górę i pytam go co on ma w tej swojej głowie,że żyjemy jak kolega z koleżanką (bo o ile w szpitalu potrafił dac buziaka,tak po powrocie do domu już cisza). A on mi na to,że tak wiele nerwów go kosztowały sytuacje z delegacjami,że przez tyle lat tak się zachowywałam i że teraz nie wie co ma myśleć, że moja zmiana nie jest naturalna... i ze dlaczego teraz gdy doszlismy do sciany dopiero taka zmiana u mnie i jak ja bym się zachowała na jego miejscu. To mu mówię,że ja bym się cieszyła że coś dotarło,że wspieralabym go i staralabym się pomagać. Ze mi też nie było łatwo to znosić jak byłam w ciąży,ale na tym polega życie, że trzeba postawić kreskę i żyć dalej. I że prace która włożyłam w swoją zmianę była szczera, bo to kochałam,bo chciałam się zmienić żeby żyło się lepiej. Ale tak się już nie da. Ze czuje się jak szmata bo ciągle proszę się o normalność i że czuje się zniszczona psychicznie przez niego. W dupie już to mam wszystko. Obudzi się za późno. A ja już sama nie wiem czy chce żyć z tak emocjonalnym i niedojrzałym facetem. Oczywiście nie jest to dobry moment na podejmowanie decyzji. Ale już nie analizuje, nie cieszę się z tego jak coś powie czy zrobi. Mam ogromne wsparcie w rodzinie,więc jakoś sobie później poradzimy...
Wczoraj zadowolony wrócił z port abend od koleżanki. Ja marzę o tym żeby się wyspać. Cała noc z młoda na klacie dziś przespalam.

Ech, przepraszam za zanudzanie:*
Trzymaj się Kochana ;* musisz być silna dla dzieci. Najwazniejsze, ze masz przynajmiej wsparcie wśród rodziny. A może rzeczywiście jak trochę odpuścisz to się ocknie, byle by nie było za pozno...
 
Ktg mam na każdej wizycie. A dziś pojawiłam się na takiej nie planowanej, ale tez zrobili, żeby wiedzieć czy coś jest na rzeczy. Wizytę powinnam mieć dopiero w poniedziałek. Ale jak coś się działo to wolałam tam dziś jechac do gin i sprawdzić, bo w weekend to tylko szpital by został. W poniedziałek nie musze już jechac do gin chyba, żeby cos się działo, ale generalnie przełożyliśmy ta wizytę na przyszły piątek, dzien mojego terminu, jeśli do tego czasu nie urodze [emoji14] a w poniedziałek i tak mamy planowana wizytę w szpitalu, bo oni tez chcą być na bieżąco i mieć wszystko pod kontrola.
No to dobra opieka. Ja jeszcze nie mialam zadnego ktg ale gin zalecil zebym na weekend poszla do szpitala i sciemnila, ze nie czuje ruchow :/ dziwne, bo myslalam, ze po terminie normalnie to kontroluja
 
Dziękuję Dziewczyny:* jesteście kochane:* starszakiem dużo zajmuje się mąż. Stara się mu organizować wycieczki, w domu cały czas się z nim bawi. Jeśli o to chodzi mąż jest super ojcem. Do malutkiej też cieplutko podchodzi i bardzo się martwi.
A ja podjęłam kilka prób powrotu do normalności, bo też mi ciężko, też potrzebuje się przytulić czy wyplakac hormony w ramie... więc 2 dni temu przytulilam się i pytam czy długo jeszcze będzie taki obojętny, a on mi na to,że to nowa sytuacja dla niego,że szybko się zapomina jak jest ciężko jak dziecko małe (było to po pierwszej naszej nocy w domu, gdzie spaliśmy tragicznie). Więc odwrócił kota ogonem,ja o zupie,on o dupie... odpuscilam. Ale wczoraj hormony wzięły górę i pytam go co on ma w tej swojej głowie,że żyjemy jak kolega z koleżanką (bo o ile w szpitalu potrafił dac buziaka,tak po powrocie do domu już cisza). A on mi na to,że tak wiele nerwów go kosztowały sytuacje z delegacjami,że przez tyle lat tak się zachowywałam i że teraz nie wie co ma myśleć, że moja zmiana nie jest naturalna... i ze dlaczego teraz gdy doszlismy do sciany dopiero taka zmiana u mnie i jak ja bym się zachowała na jego miejscu. To mu mówię,że ja bym się cieszyła że coś dotarło,że wspieralabym go i staralabym się pomagać. Ze mi też nie było łatwo to znosić jak byłam w ciąży,ale na tym polega życie, że trzeba postawić kreskę i żyć dalej. I że prace która włożyłam w swoją zmianę była szczera, bo to kochałam,bo chciałam się zmienić żeby żyło się lepiej. Ale tak się już nie da. Ze czuje się jak szmata bo ciągle proszę się o normalność i że czuje się zniszczona psychicznie przez niego. W dupie już to mam wszystko. Obudzi się za późno. A ja już sama nie wiem czy chce żyć z tak emocjonalnym i niedojrzałym facetem. Oczywiście nie jest to dobry moment na podejmowanie decyzji. Ale już nie analizuje, nie cieszę się z tego jak coś powie czy zrobi. Mam ogromne wsparcie w rodzinie,więc jakoś sobie później poradzimy...
Wczoraj zadowolony wrócił z port abend od koleżanki. Ja marzę o tym żeby się wyspać. Cała noc z młoda na klacie dziś przespalam.

Ech, przepraszam za zanudzanie:*
Wiesz,pokazalas mu ze ci zalezy i umiesz sie zmienic i jest to szczere ,a jesli on nadal ci nie wierzy to to samolubny dupek jest,sorry ze tak pisze,ale tak wlasnie mysle.. masz teraz dwojke wspanialych dzieci ktore musisz nauczyc zycia.. nawet w pojedynke.. jestes silna osoba,wiec niepoddawaj sie :*
 
No to dobra opieka. Ja jeszcze nie mialam zadnego ktg ale gin zalecil zebym na weekend poszla do szpitala i sciemnila, ze nie czuje ruchow :/ dziwne, bo myslalam, ze po terminie normalnie to kontroluja
No to rzeczywiście dziwne, ze lekarz zamiast dać skierowanie to karze ściemniać i ze to nie jest tak jak mówisz z automatu. U mnie gin ma ktg u siebie i zawsze przed wizyta podłączają mnie do tego chyba od okolo 28 tyg.
 
Przedstawiam wam więc Leona, mojego prywatnego wloczykija ;)

@zanka200389 my to jak stare znajome skoro ten sam chłop nam grzebal nie powiem gdzie :D ale trzeba przyznać że bardzo pozytywny człowiek. Gdyby nie ta jego pomoc to jestem pewna że dalej byłabym w dwupaku ...
@Ewka34 No masz słabo z ta kobietą. Współczuję serdecznie. Chyba decyzja o wyprowadzce jest słuszna. Wy się meczycie A wkrótce i dzieci to odczują na własnej skórze.. szkoda, że niektórzy ludzie nie dorastają wraz z wiekiem...
@Mikasa7przykro czytać że mąż dalej nie zrozumiał. Że jakby jego zachowanie było jedynie przeblyskiem A nie początkiem do normalności.. zdecydowanie czas skupić się na sobie i dzieciach. Może sam w porę zrozumie co może stracić zwłaszcza że jesteś cudowna mama, piękna kobieta i jeszcze bardzo chcesz o niego walczyć.
 

Załączniki

  • 20180817_130805.jpg
    20180817_130805.jpg
    1,3 MB · Wyświetleń: 163
reklama
Przedstawiam wam więc Leona, mojego prywatnego wloczykija ;)

@zanka200389 my to jak stare znajome skoro ten sam chłop nam grzebal nie powiem gdzie :D ale trzeba przyznać że bardzo pozytywny człowiek. Gdyby nie ta jego pomoc to jestem pewna że dalej byłabym w dwupaku ...
@Ewka34 No masz słabo z ta kobietą. Współczuję serdecznie. Chyba decyzja o wyprowadzce jest słuszna. Wy się meczycie A wkrótce i dzieci to odczują na własnej skórze.. szkoda, że niektórzy ludzie nie dorastają wraz z wiekiem...
@Mikasa7przykro czytać że mąż dalej nie zrozumiał. Że jakby jego zachowanie było jedynie przeblyskiem A nie początkiem do normalności.. zdecydowanie czas skupić się na sobie i dzieciach. Może sam w porę zrozumie co może stracić zwłaszcza że jesteś cudowna mama, piękna kobieta i jeszcze bardzo chcesz o niego walczyć.
Słodziak :* gratulacje jeszcze raz :)
 
Do góry