Położna kazała wytrzymać do 3/4 tygodnia i powinno się unormować. Mam nadzieję. Bo czasem już po prostu płakać mi się chce. Dzisiaj po całej nocy gdyby nie mama to bym się już załamała. Nakarmilam, mała usypia. Słyszę.. kupa.. przebieram, budzi się. Znowu krzyk i głodna. Karmię , odkładam, kupa.
No masakra.. jeszcze jak by się najadala , spała chociaż z dwie godziny ..
Teraz śpi pół godziny , ciekawe kiedy się obudzi. Zjadła z obu piersi X2 plus 100ml mojego w butelce. Może słaby pokarm mam.. chociaż Kasia pisała kiedyś , że nie ma czegoś takiego jak nie wartościowy pokarm.