reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe Mamy 2018

Najdziwniejsze było dla mnie to że jak mi ta lekarka robiła usg to zapytała o OM to jej mówię 27.10 i z tego terminu wychodzi termin na 3 sierpień. Mi z pierwszego prenatalnego termin wyszedł na 21 sierpnia i tego trzyma się moja gin. A ta lekarka uparcie mi w karcie informacyjnej pisała że "pacjentka ww 35 tc"... przecież to dziecko ostatnio ważyło 1,7 kg to gdzie 35 tydzień. W ogóle tego nie ogarnęłam. Oczywiście ją poinformowałam o tym na samym początku że mam ciążę młodszą niż z OM
 
reklama
Pojechałam wczoraj na ip. Po południu zaczęłam wymiotować i dostałam takiego bólu po całej prawej stronie brzucha że ryczałam jak dziecko. Nie mogłam się ruszyć na łóżku a ten ból promieniował tak jakby mnie prąd przechodził. O 18 mnie przyjęli zrobili ktg godzinne, badanie na fotelu i usg. Ginekologicznie wszystko okej. Ból był w prawym podbrzuszu tak bliżej biodra. Zawieźli mnie na chirurgie bo podejrzewali wyrostek. Po usg u chirurga wszystko ok, nic złego nie widzieli. Zrobili mi badanie z krwi i wyszło że mam lekko podwyższone crp. Odesłali mnie znów na ginekologie i lekarka z dyżuru chciała mnie zatrzymać na obserwacji ale się nie zgodziłam. Wróciłam o 23 do domu i dziś koło 4 znów obudził mnie ból, nie mogłam się przekręcić ani podnieść. Po po 5 jak mój wstawał do roboty zaczęłam znów wymiotować. Po 2-3 godzinach zjadłam suchego rogala i popiłam gorzką herbatą, znalazłam sobie pozycję gdzie nie odczuwałam bólu i zasnęłam. Po południu zjadłam to samo co wcześniej i na razie trochę mi ulżyło. Mogę chodzić choć sprawia mi to trochę bólu tym bardziej jak mały się wierci w brzuchu. Ale najważniejsze że sama się podniosę z łóżka. Żołądek też już wydaje się ok. Na hospitalizację się nie zgodziłam bo było już późno (po 22) a ja nie miałam nic przygotowane, nie chciałam się męczyć w nocy w szpitalu a wizytę u mojej gin mam we wtorek. Póki co jest dużo lepiej. Ale słyszałam że panuje jakaś grypa żołądkowa czy zatrucie. Mam nadzieję że to mnie dopadło a nie wyrostek.
Mogła być niestrawność. Ale nie wiem czy pamiętasz. Ja w 21 Tc też wylądowałam w szpitalu tylko z bólem pi lewej stronie. Leżeć się nie dało, siedzieć też nie. Ciężko oddychać. Jak wstałam się zbierac do szpitala to myślałam że z bolu zaraz zacznę wymiotować. Już odruch wymioty miałam. W szpitalu też nic nie znaleźli. Ani ginekolodzy, ani chirurg. Usg całej jamy brzusznej miałam. Badania krwi i moczu ok. Crp ok. Chirurg mówił że najprawdopodobniej mała mi nacisneka na moczowod i zrobił mi się zastój w nerce i stąd ten ból. Cale szczęście jak zaczęłam się ruszać to bez leków przeszło. I już więcej nie wróciło. Ale ból był straszny. O ciąże się nie martwiłam bo mała cały czas się ruszała.
 
Pojechałam wczoraj na ip. Po południu zaczęłam wymiotować i dostałam takiego bólu po całej prawej stronie brzucha że ryczałam jak dziecko. Nie mogłam się ruszyć na łóżku a ten ból promieniował tak jakby mnie prąd przechodził. O 18 mnie przyjęli zrobili ktg godzinne, badanie na fotelu i usg. Ginekologicznie wszystko okej. Ból był w prawym podbrzuszu tak bliżej biodra. Zawieźli mnie na chirurgie bo podejrzewali wyrostek. Po usg u chirurga wszystko ok, nic złego nie widzieli. Zrobili mi badanie z krwi i wyszło że mam lekko podwyższone crp. Odesłali mnie znów na ginekologie i lekarka z dyżuru chciała mnie zatrzymać na obserwacji ale się nie zgodziłam. Wróciłam o 23 do domu i dziś koło 4 znów obudził mnie ból, nie mogłam się przekręcić ani podnieść. Po po 5 jak mój wstawał do roboty zaczęłam znów wymiotować. Po 2-3 godzinach zjadłam suchego rogala i popiłam gorzką herbatą, znalazłam sobie pozycję gdzie nie odczuwałam bólu i zasnęłam. Po południu zjadłam to samo co wcześniej i na razie trochę mi ulżyło. Mogę chodzić choć sprawia mi to trochę bólu tym bardziej jak mały się wierci w brzuchu. Ale najważniejsze że sama się podniosę z łóżka. Żołądek też już wydaje się ok. Na hospitalizację się nie zgodziłam bo było już późno (po 22) a ja nie miałam nic przygotowane, nie chciałam się męczyć w nocy w szpitalu a wizytę u mojej gin mam we wtorek. Póki co jest dużo lepiej. Ale słyszałam że panuje jakaś grypa żołądkowa czy zatrucie. Mam nadzieję że to mnie dopadło a nie wyrostek.
Ojej niefajnie. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie!!!
 
Ja sie z fb forum wypisałam, tylko mi ciśnienie skakało, każdy wszystko wie najlepiej, jedna ciśnie drugiej i tak w koło Macieju
Ja też normalnie nie czytam ale jak się urodzi dziecko to jest strasznie dużo komentarzy i mi wyświetla w pierwszej kolejności i jak zobaczę zdjęcie to się tym interesuje :) a tego forum używam w ten sposób że jak chce znaleźć jakieś info to w lupce szukam czegoś konkretnego i czytam to co mnie interesuje :) nie czytam wszystkich pierdół [emoji39]
 
reklama
Ja też normalnie nie czytam ale jak się urodzi dziecko to jest strasznie dużo komentarzy i mi wyświetla w pierwszej kolejności i jak zobaczę zdjęcie to się tym interesuje :) a tego forum używam w ten sposób że jak chce znaleźć jakieś info to w lupce szukam czegoś konkretnego i czytam to co mnie interesuje :) nie czytam wszystkich pierdół [emoji39]
Ale o jakiej grupie Wy piszecie?
 
Do góry