reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniowe Mamy 2018

Zawsze wtedy mogłabyś sprzedać to mieszkanie z kredytem i wtedy remontować dom :)
Ja akurat mam troszkę inne podejście, dla mnie kredyt to nic strasznego, wolałabym się zadłużyć na 200 tys niż mieszkać z którymiś rodzicami (chociaż są wspaniali jedni i drudzy) :) my akurat mamy kredyt jeszcze na 6 lat, a planujemy że spłacimy go wcześniej za 4 lata. Więc mielibyśmy dopiero 31 lat :) kredyty nie takie złe :)
To prawda, na pewno kredyt jest lepszy niż wynajmowanie mieszkania. Jak w końcu uda nam się nasze stare wynająć, tak żeby samo się opłacało, to może uda się odłożyć na wkład własny i wtedy sprzedać stare, olać wynajem i kupić drugie, z wkładem i kredytem na lat 15 a nie 30. Ale bądź tu mądry człowieku i odłóż teraz z 30-50 tysi, przy czwórce dzieci. Ciężko to widzę.
 
reklama
Ja w ogóle nie kupuje spioszkow i kaftanikow bo wolę body praktyczniejsze a kaftaniki się podwijaja na pleckach i nie praktyczne
Ja też bym sama z siebie nie kupowała. Dostałam 95% ubranek i tam są spioszki i kaftaniki, ale nawet nie wiem czy będę je zakładać. Pajace wydają mi się wygodniejsze
 
Zawsze wtedy mogłabyś sprzedać to mieszkanie z kredytem i wtedy remontować dom :)
Ja akurat mam troszkę inne podejście, dla mnie kredyt to nic strasznego, wolałabym się zadłużyć na 200 tys niż mieszkać z którymiś rodzicami (chociaż są wspaniali jedni i drudzy) :) my akurat mamy kredyt jeszcze na 6 lat, a planujemy że spłacimy go wcześniej za 4 lata. Więc mielibyśmy dopiero 31 lat :) kredyty nie takie złe :)
Wiesz nie każdy lubi kredyty ale mam podobne zdanie do Twojego nie mogłabym mieszkać ani z moją mamą ani z teściowa ja jestem nauczona samodzielności tak uczono nas w domu i moja mama też nigdy z nikim nie mieszkała znowu mąż bardzo długo z rodzicami mieszkał do 31 lat siostra jego jeszcze dłużej oni taki klosz nad nimi zrobili że mamusia i tatuś są najważniejsi a żona czy mąż to drugi plan dzieka Bogu mój mąż odszedł z domu po wielkich bojach z rodzicami wynajelismy mieszkanie i mąż się usamodzielenil ale ciężko było go nauczyć bo starzy non stop we wszystkim ich wyreczali masakra jakaś.Siostra męża do tej pory non stop z synkiem u matki siedzi do 22 w nocy nie raz i dłużej obecnie żyć bez siebie nie potrafią z małego robią nie dorajde a jej mąż to po prostu jest tylko na papierze dziwne wychowanie ona ma swój dom nowy a wiecznie u matki z mężem tylko nocuja u siebie.Teście mają za złe że my nie chodzimy do nich dla mnie kawa raz w tygodniu jest wystarczająca bo nawet tematu z nimi nie mam wiecznie siedzi z krzywa mina ich córeczka wiecznie zmęczona i mamusia która ciul wie o go jej biega.Nigdy się z nią nie poklocilam ale nie czujemy do siebie sympatii i nie zmieni się to więc ja sobie nie wyobrażam takiego życia w komunie żeby jeszcze mi dziadkiem dzieci chowaly co to to nie.
 
To prawda, na pewno kredyt jest lepszy niż wynajmowanie mieszkania. Jak w końcu uda nam się nasze stare wynająć, tak żeby samo się opłacało, to może uda się odłożyć na wkład własny i wtedy sprzedać stare, olać wynajem i kupić drugie, z wkładem i kredytem na lat 15 a nie 30. Ale bądź tu mądry człowieku i odłóż teraz z 30-50 tysi, przy czwórce dzieci. Ciężko to widzę.
No to prawda, w ogóle ciężko odłożyć taką dużą sumę bo ciągle są jakieś wydatki, a przy 4 dzieci to jeszcze trudniejsze na pewno
 
@Anulaa88 @Biedroneczka10 - 'kiedy zamierzam zwolnić tempo' to jest dobre pytanie... Lekarka pytała mnie o zwolnienie już dwa razy ale czuję się dobrze i chciałam jeszcze pracować. Powiedziała żebym sobie umówiła wizytę na 28 tydzień, tak do przodu bo wtedy pewnie już zmienię zdanie i przejdę na L4. Teraz patrzę na zaplanowane wizyty i okazuje się że jakimś sposobem wydawało mi się że 6 czerwca to będzie 28 tydzień i tak się umówiłam, a to będzie już 30! Jakiś taki niepokój mnie ogarnął. Myślałam że mam jeszcze 6 tygodni pracy, a tym czasem jeśli bym faktycznie przeszła na zwolnienie od 28 tygodnia to zostały niecałe 4 tygodnie! Mam podobnie jak Ty @Biedroneczka10 że lubię swoją pracę i chyba trudno mi jest odpuścić... Niepotrzebnie martwię się tym jak się to tutaj wszystko poukłada jak zniknę, a tak naprawdę to wiem, że kilka dni po tym jak przejdę na zwolnienie to nie będzie mnie już to obchodzić. Chyba pora zacząć naprawdę oswajać się z tą myślą.
A takie moje osobiste zwolnienie, nie dotyczące pracy to nie wiem czy jest możliwe o ile nie będę czuć że po prostu ciało mnie ogranicza ;) Ja ciągle wszędzie pędzę jak szalona, często mąż mnie pyta: "a możemy nie biec?' <3
 
Wiesz nie każdy lubi kredyty ale mam podobne zdanie do Twojego nie mogłabym mieszkać ani z moją mamą ani z teściowa ja jestem nauczona samodzielności tak uczono nas w domu i moja mama też nigdy z nikim nie mieszkała znowu mąż bardzo długo z rodzicami mieszkał do 31 lat siostra jego jeszcze dłużej oni taki klosz nad nimi zrobili że mamusia i tatuś są najważniejsi a żona czy mąż to drugi plan dzieka Bogu mój mąż odszedł z domu po wielkich bojach z rodzicami wynajelismy mieszkanie i mąż się usamodzielenil ale ciężko było go nauczyć bo starzy non stop we wszystkim ich wyreczali masakra jakaś.Siostra męża do tej pory non stop z synkiem u matki siedzi do 22 w nocy nie raz i dłużej obecnie żyć bez siebie nie potrafią z małego robią nie dorajde a jej mąż to po prostu jest tylko na papierze dziwne wychowanie ona ma swój dom nowy a wiecznie u matki z mężem tylko nocuja u siebie.Teście mają za złe że my nie chodzimy do nich dla mnie kawa raz w tygodniu jest wystarczająca bo nawet tematu z nimi nie mam wiecznie siedzi z krzywa mina ich córeczka wiecznie zmęczona i mamusia która ciul wie o go jej biega.Nigdy się z nią nie poklocilam ale nie czujemy do siebie sympatii i nie zmieni się to więc ja sobie nie wyobrażam takiego życia w komunie żeby jeszcze mi dziadkiem dzieci chowaly co to to nie.
Tak samo uważam :)
A co do kredytów, wiem że nie każdy lubi i są różne podejścia. Ja tylko mówię o sobie, że dla mnie kredyt to nic złego :) oczywiście nie mowie o chwilówkach żeby jechać na wakacje albo kupić nowy tv, tylko mówię o kredytach hipotecznych żeby mieć wymarzone mieszkanie/dom.
 
reklama
Zawsze wtedy mogłabyś sprzedać to mieszkanie z kredytem i wtedy remontować dom :)
Ja akurat mam troszkę inne podejście, dla mnie kredyt to nic strasznego, wolałabym się zadłużyć na 200 tys niż mieszkać z którymiś rodzicami (chociaż są wspaniali jedni i drudzy) :) my akurat mamy kredyt jeszcze na 6 lat, a planujemy że spłacimy go wcześniej za 4 lata. Więc mielibyśmy dopiero 31 lat :) kredyty nie takie złe :)
Kiedyś też się nie bałam kredytów. Wzięliśmy 30 tys na remont domu. I teraz żałuję .. ja niby nie mogłam zajść w ciążę to uznałam że zmienię pracę.. wtedy zaszłam w ciążę . Nie martwiliśmy się bo mój maz dobrze zarabiał aż do ubiegłego miesiąca. Wyobraź sobie że zmienili mu system pracy z dwumianowego na taki 12h raz dzień raz noc i chodzi w weekendy.. i nie wiem jakim prawem ale w pracy uznali że nie będzie płacone więcej za weekendy czy święta, znieśli jakieś szkodliwe i tym sposobem mąż teraz zarabia 2200.. a nie ma możliwości robienia nadgodzin przez głupi system .
I zostaliśmy z jedną słaba wypłata , z kredytem a tu trzeba robić wyprawkę dla bąbelka i musimy ocieplić strop bo w zimie w domu mamy 14° tak ciepło spitala.
Właśnie wczoraj mąż uznał że na dniach wolnych musi sobie znaleźć jakąś dodatkowa robotę :(
No ale wiadomo .. nie często pewnie zdarzają się takie głupie ciągi zdarzeń :(
I najgorsze jest to że widać że w robocie u mojego mieszają coś i robią to niezgodnie z prawem a nie wiadomo jak się za to zabrać
 
Do góry