To tyle dobrego, ja swojego widzę co weekend, ale czasami jest to bardzo męczące. Mój piękny jest zapalonym wędkarzem i jak spędzamy ze sobą cały jeden dzień w tygodniu to już sukces. Ale pocieszam się, że przyszły tydzień może być w domu i będzie trochę czasu dla siebie.
Moja mama jak leżała w szpitalu, też w DE, na raka, to dostała kartę dań z kolei i sobie wybierała jedzonko. Się śmiałam, że lepiej je jak w domu, moje domowe obiadki, a ja jeszcze ciasteczka jej upiekłam na deser, a ono już po byłą
Nie był to prywatny szpital, ale mały w małym mieście. Były dwie pacjentki tylko na sali i jeszcze miały tv, taka sytuacja.