reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe Mamy 2018

reklama
To to jest fizjologiczne i normalne.
Zwieracz żołądka się jeszcze nie domyka i o ile się nie mylę dziecko może tak ulewac aż do 6 miesiąca życia. Jeśli ilościowo jest nie więcej tyle co łyżka stołowa (a to dość sporo się wydaje jak dziecko uleje) to jest wszystko ok.
Gorzej jak chlusta dziecko. Mi tak Aleks jak był mały dwie fontanny puścił że nie tyle buzia co i nosem. I powtarza się to częściej to wtedy KONSULTUJEMY się z pediatra i on albo zaleca wprowadzenie ar albo nutritonu. I zazwyczaj w takiej sytuacji odsylaja do gastrologa dziecięcego.
A jeśli to jest tak jak opisujesz to nie ma potrzeby. Nie daj boże zafundunmjesz jej zaparcia przez gestsze mlekk które nie jest wam do niczegi potrzebne.
Mi Maja tak po troche i po dwa razy po każdym jedzeniu ulewa. Zaraz po jak zje za dużo takim świeżym. I potem zdarza się jej ściętym już mlekiem. Ale to jest fizjologia u takiego dziecka.
A się opisakam [emoji23]
Dziękuje :*
 
A Maja dzisiaj łącznie 6 razy kłuta była.. :(
W czwartek położna była i stwierdziła, że mała jest bardzo blada i żeby zrobić jej morfologie i sprawdzić czy nie ma anemii.
Więc dziś rano pojechaliśmy pobrać krew.
Kłucie w jedną rączkę, Pani nie może wbić się w malutką żyłkę. Kłucie w drugą, krew nie leci. Pytanie kiedy dziecko było karmione - pol godziny temu, nie nie odwodnione, Pojezdzone miała tak że ulala. Jak zwykle zresztą.
Koniec końców dwa kłucia w stopę i udało się krew pobrać.
Wyniki na necie miały być po 2h. Nie ma, zaraz telefon z laboratorium. Zrobił się skrzep. Trzeba przyjechać raz jeszcze pobrać...
Tym razem już ściągnęły Panią która 'specjalizuje się' w kłuciu maluszków. Chciała w palca - słabo leci. Znów wieki by pobierała i znów byłby skrzep. Ostatnio próba, szóste Kłucie. W rączkę. Dalej słabo leci i znów pytanie kiedy karmilam dziecko. Ale w końcu się puściła krew i udało się sprawnie pobrać.
Wyniki w pół godziny na internecie.
Moja mama zła. Że czemu do niej nie dzwoniłam przyjechała by i jej pobrała (pracuje na oddziale dziecięcym i jest wyuczona dzieciom krew sprawnie pobierać). No ale w obcym laboratorium nie pozwoliły by jej krwi pobrać. Może prędzej jakbym badanie pobierała w szpitalu w którym pracuje, a tak to przecież nikt by jej nie pozwolił.
Koniec końców 6 ranek. Dobrze ze u takiego malucha szybko się goi, a nie ma siniakow całe szczescie i takie dzieci szybko zapominają. No i pocieszam się że badania wyszły spoko więc nie trzeba będzie powtarzać w najbliższym czasie.
A zagęszczona krew bo bardzo dużo mała sika.
Jeszce jutro rano pobieramy mocz. W apcete oststni woreczek dla dziewczynek na mocz. Mam nadzieję że wystarczy, że uda się pobrać za pierwszym razem.
 
A Maja dzisiaj łącznie 6 razy kłuta była.. :(
W czwartek położna była i stwierdziła, że mała jest bardzo blada i żeby zrobić jej morfologie i sprawdzić czy nie ma anemii.
Więc dziś rano pojechaliśmy pobrać krew.
Kłucie w jedną rączkę, Pani nie może wbić się w malutką żyłkę. Kłucie w drugą, krew nie leci. Pytanie kiedy dziecko było karmione - pol godziny temu, nie nie odwodnione, Pojezdzone miała tak że ulala. Jak zwykle zresztą.
Koniec końców dwa kłucia w stopę i udało się krew pobrać.
Wyniki na necie miały być po 2h. Nie ma, zaraz telefon z laboratorium. Zrobił się skrzep. Trzeba przyjechać raz jeszcze pobrać...
Tym razem już ściągnęły Panią która 'specjalizuje się' w kłuciu maluszków. Chciała w palca - słabo leci. Znów wieki by pobierała i znów byłby skrzep. Ostatnio próba, szóste Kłucie. W rączkę. Dalej słabo leci i znów pytanie kiedy karmilam dziecko. Ale w końcu się puściła krew i udało się sprawnie pobrać.
Wyniki w pół godziny na internecie.
Moja mama zła. Że czemu do niej nie dzwoniłam przyjechała by i jej pobrała (pracuje na oddziale dziecięcym i jest wyuczona dzieciom krew sprawnie pobierać). No ale w obcym laboratorium nie pozwoliły by jej krwi pobrać. Może prędzej jakbym badanie pobierała w szpitalu w którym pracuje, a tak to przecież nikt by jej nie pozwolił.
Koniec końców 6 ranek. Dobrze ze u takiego malucha szybko się goi, a nie ma siniakow całe szczescie i takie dzieci szybko zapominają. No i pocieszam się że badania wyszły spoko więc nie trzeba będzie powtarzać w najbliższym czasie.
A zagęszczona krew bo bardzo dużo mała sika.
Jeszce jutro rano pobieramy mocz. W apcete oststni woreczek dla dziewczynek na mocz. Mam nadzieję że wystarczy, że uda się pobrać za pierwszym razem.
My ostatnio też tak kilka kluc ale się udało w końcu.
Powodzenia z pobieraniem moczu haha pamiętam cyrki z córką. Leżała z tym woreczkiem przyklejonym i czekaliśmy na siku a jak zaczęła sikać to woreczek się odkleil i było po robocie haha.
 
reklama
Do góry