No właśnie co ciekawe skurcze pisały mi się w ciąży po 100% A podczas wywołania max 40%, podczas porodu właściwego też koło 30% pamiętam najwięcej. Ale bolały bardzo. Nie wiem z czego to wynikało. A Ciebie wywołanie bolało, czy nie odczułas skurczy?ja nastawiona byłam że oksytocyna u mnie nic nie da. Mimo że płakałam na piłce, chodziłam i byłam aktywna nic nie ruszyło. U mnie w szpitalu procedura jest taka: 1 próba wywołania, jak się nie uda dzień przerwy, potem drugą i ewentualnie znów dzień przerwy, potem 3 wywołanie jest ostateczne. Tzn przebijają pęcherz A jak nie idzie jeszcze to cesarka.
Zbieraj dziś siły na jutrzejszy dzień. Tak czy inaczej szybciutko zleci. Zobaczysz.