reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniowe Mamy 2018

Nie, tylko 2 razy dziennie maścią bepanthen do sutkow jest i do pielegnacji pupy. Więcej nie, bo położna odradza, bo nie jest to korzystne dla skory dziecka, która przez zbyt duża ilość kremów oliwki itd zatyka się i nie oddycha i jest jeszcze gorzej niż gdyby w ogóle nie smarować. Także minimum. Pępek tez raz dziennie tylko. Pupę przemywam max 2 chusteczki nawilżone a później i tak przemywam tetrowa i woda czysta letnia. A kąpiel co 2gi dzień bo włoski i główka i ciałko się poci i w takim 2w1 bambino do włosów i ciała ;)
Kurde, co położna to oczywiście inne podejście [emoji16] Jak z tymi lekarzami w czasie ciąży [emoji16]
 
reklama
Myślałam że 8-10 minut to dopiero czas do szpitala :) tym bardziej że to pierwszy porod

Mnie lekarz mówił ze jak bedą miedzy 5-8min to powoli sie zbierać, sama zamierzam w okolicy 5-6minut dopiero jechać, koleżanki tez tak radziły bo lepiej to przeżyć w domu i żeby w szpitalu szybciej poszło niż tam [emoji3]
Ja mam cały czas w okolicach 10min skurcze, wezmę teraz ciepły prysznic, mam nadzieje ze sie nie wyciszy.
 
Mnie lekarz mówił ze jak bedą miedzy 5-8min to powoli sie zbierać, sama zamierzam w okolicy 5-6minut dopiero jechać, koleżanki tez tak radziły bo lepiej to przeżyć w domu i żeby w szpitalu szybciej poszło niż tam [emoji3]
Ja mam cały czas w okolicach 10min skurcze, wezmę teraz ciepły prysznic, mam nadzieje ze sie nie wyciszy.
Trzymam kciuki ✊ ✊ ✊
 
Starszy pracuje, facet pracuje, także czwóreczkę mam dopiero po 17 w domu. A właściwie piąteczkę, bo z moim chłopem to też, czasem jak z dzieckiem.
Ale czasu to mi średnio starcza, właśnie zjadłam pierwszy posiłek dzisiaj :)
Dobrze, że mój K poszedł z młodszym na dwór, to mam chwilkę dla siebie, która i tak skończy się spacerem, bo muszę parę gadżetów dla siebie kupić, a facet mi nie ogarnie np. żelu pod prysznic, bo ja sama nie wiem jaki zapach chcę :p
Podziwiam Cię, że sobie dajesz radę. Ja się coraz bardziej boję, im bliżej porodu boję się, że nie dam rady ogarnąć 3ki dzieci.
 
Dzisiaj tyle zdjęć poleciało to mój też poleci . Mały fafulaczek [emoji8][emoji8] w piątek będzie miał już 3 tygodnie , leci :) Zobacz załącznik 886123
Jaki słodziak:)

Dziewczyny, jestem w tym temacie zielona więc pomożcie :) mam pytanie co do przewijania. Czy przy każdej zmianie pieluszki smarujecie pupke jakimś kremikiem/maścią? I jakich kosmetyków do tego celu używacie?
Ja smarowałam przy każdej zmianie pieluchy linomagiem albo kremem z babydream. Teraz też będę.
 
Już się trochę odstęp między skurczami skraca bo teraz jest między 10 a 15 minut. To chyba dobrze ?:( bo ja tego nie ogarniam. Skacze na piłce i mam nadzieję że coś się bardziej rozwinie. Czekam też aż mąż napali w piecu i wezmę sobie ciepły prysznic. Wtedy skurcze powinny się nasilic czy jak co jest?
Skacz, skacz, weż ciepły prysznic, ruszaj się jak najwiecej to szybciej pójdzie. Powodzenia:)
 
A ja tym sposobem jadę jutro do szpitala. Chyba że w nocy coś się rozwinie w co wątpię.
Zobaczymy co mi tam lekarz powie. Czy zostać i przejść na szpitalna dietę ;) czy będę mogła jechać do domu i tu czekać zajadając więcej niż dwie kanapki z kiełbasą :p[/QUOTE
Daj znać co jutro postanowią. Może jeszcze cię wypuszczą do domu bo bez sensu żebyś czekalą w szpitalu aż się poród zacznie.
 
Nie, tylko 2 razy dziennie maścią bepanthen do sutkow jest i do pielegnacji pupy. Więcej nie, bo położna odradza, bo nie jest to korzystne dla skory dziecka, która przez zbyt duża ilość kremów oliwki itd zatyka się i nie oddycha i jest jeszcze gorzej niż gdyby w ogóle nie smarować. Także minimum. Pępek tez raz dziennie tylko. Pupę przemywam max 2 chusteczki nawilżone a później i tak przemywam tetrowa i woda czysta letnia. A kąpiel co 2gi dzień bo włoski i główka i ciałko się poci i w takim 2w1 bambino do włosów i ciała ;)
Moja położna mówiła, żeby wlaśnie linomagiem przy każdej zmianie pieluszki i pępuszek kilka razy dziennie też przy okazji zmiany pieluszki żeby psikać octaniseptem i patyczkiem. Także zupełnie co innego:biggrin2:
 
reklama
Hejo :) dziękuję za wywołanie mnie do tablicy :) jestem i mam się barrrrrrdzo dobrze. Równy tydzień temu urodziłam syna. Ponizej obszerna opowiesc. Jesli nie macie na nia ochoty to smialo przewincie w dol do zdjecia :) we wtorek po ktg nie wrocilam już do domu bo zostałam zatrzymana na obserwacje na oddzial porodowy do sali przedporodowej z powodu sączenia wód płodowych, a w środę o 5 rano przyszła do mnie wystraszona studentka i cienkim głosikiem zaprosiła mnie na salę porodową i powiedziała "będzie Pani indukowana". Od 7 miałam podawana oksytocynę, ok 13 zaczęły się dość bolesne skurcze. Ok 15 przy 3cm rozwarcia dostałam znieczulenie i uwierzcie mi odleciałem. Na zdjęciach mam taką błogą minę :D 17.19 na świecie był Tytus. Dostał 10 w skali Apgar, ma 54cm i wazyl 3150. Miałam wspaniały poród, położna była po prostu cudna, a mój mąż dał mi najlepsze wsparcie jakie da się tylko wyobrazić. Wspomnienia z sali porodowej mam ciepłe i radosne. Mam ochotę wrócić tam i usciskac wszystkich z zespolu porodowego. Dalej było niestety trochę trudniej choć sam szpital stanął na wysokości zadania i opiekę mieliśmy naprawdę rewelacyjna. Po porodzie straciłam przytomność pod prysznicem, a potem już w sali poporodowej gdy chciał pójść do toalety to straciłam sporo krwi. Podłoga pod moimi nogami wyglądała jak rzeźnia. Choć po samym porodzie fizycznie czułam się ok to w efekcie tych rewelacji pojawiła sie duża niedokrwistość. Otarłam się o transfuzję ale na szczęście się wygrzebałam i nie trzeba było przetaczac. Synek okazał się kiepskim ssakiem. Szło mu słabo, boksował się z moimi piersiami, pokarm nie przyrastał. Każdego dnia położne pomagały nam z sercem na dłoni. No ale niestety to było za mało i pojawila się żółtaczka o bardzo dużym nasileniu. Lekarka zapowiedziala liczne badania które miały znaleźć przyczynę bo taki wynik wiązać się mógł z poważnymi problemami zdrowotnymi. Tytus musiał odbyć intensywna fototerapię, a że nie było miejsca na patologii noworodków to w sobotę o 11 zabrano go na OIOM noworodkowy. Widok -zgroza. Serce mi pękło gdy przyniosłam swoje 10ml pokarmu z trudem wyduszone laktatorem ze zmęczonych piersi, a w inkubatorze obok syna zobaczyłam butelke z 90ml MM. Poczułam że zawiodłam a moje cycki są do dupy. Płakałam jak bóbr. Powiedziałam położnym, że boje się, ze go nie wykarmie. Ustaliliśmy plan działania - sama mam rozchustac laktację laktatorem, najwyżej dziecko będzie butelkowe ale przynajmniej nie na mm. Fototerapia i dokarmianie dały szybki efekt i już w sobotę o 20 pozwolono mi iść po dziecko na neonatologie. Nie poszłam, pobiegłam! Dalej miał się świecić pod niestandardowo duża ilością lamp ale już mógł przy mnie. W nocy nie mialam jeszcze wystarczająco dużo pokarmu, sama podałam mu 20 ml mieszanki. Niedziela upłynęła tak szybko że nawet nie wiem kiedy. Czekaliśmy na poniedziałek na badanie poziomu bilirubiny we krwi które miało decydujące znaczenie ale nie liczylam na wypis bo jeszcze mialo byc USG przezciemiaczkowe i jamy brzusznej. Ostatecznie w poniedziałek w południe wyniki były dobre o dowiedzieliśmy się że wyjdziemy wieczorem. W miedzyczasie poszlismy na USG, oba wyszły dobrze. W domu mamy się dobrze, pokarmu nie brakuje :)
Na zdjęciach Tytus już w domu i wcześniej w szpitalu w jego osobistym solarium ;)

Koniec epopei :D

A co u Was? Proszę o podsumowanie - kto się rozpakował w ostatnim tygodniu i jak się macie kochane?
Eh. Współczuję stresu. Przeszliście oboje sporo przez te kilka dni. Najważniejsze , że już po wszystkim i macie się dobrze :* synek śliczny. Gratuluję :* odpoczywaj jak najwięcej. Cieszcie się sobą ❤️
 
Do góry