reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpniowe Mamy 2018

reklama
Oj ja absolutnie w to nie wierzę [emoji16] za dużo tych warunków, więc za duże ryzyko dla mnie [emoji16]
Na pierwszej wizycie u gina będę pytać od razu o antykoncepcję

Mi tez coś ciężko uwierzyć w takie cuda i magię hah :) ja tez bede pytała o antykoncepcję, ale coś na dłużej minimum 6 miesięcy do roku. I później znowu. Żeby dopiero po 3 latach od teraz zajść w następna ciąże i najlepiej gdyby był synuś [emoji5]❣️[emoji213]
 
Hejo :) dziękuję za wywołanie mnie do tablicy :) jestem i mam się barrrrrrdzo dobrze. Równy tydzień temu urodziłam syna. Ponizej obszerna opowiesc. Jesli nie macie na nia ochoty to smialo przewincie w dol do zdjecia :) we wtorek po ktg nie wrocilam już do domu bo zostałam zatrzymana na obserwacje na oddzial porodowy do sali przedporodowej z powodu sączenia wód płodowych, a w środę o 5 rano przyszła do mnie wystraszona studentka i cienkim głosikiem zaprosiła mnie na salę porodową i powiedziała "będzie Pani indukowana". Od 7 miałam podawana oksytocynę, ok 13 zaczęły się dość bolesne skurcze. Ok 15 przy 3cm rozwarcia dostałam znieczulenie i uwierzcie mi odleciałem. Na zdjęciach mam taką błogą minę :D 17.19 na świecie był Tytus. Dostał 10 w skali Apgar, ma 54cm i wazyl 3150. Miałam wspaniały poród, położna była po prostu cudna, a mój mąż dał mi najlepsze wsparcie jakie da się tylko wyobrazić. Wspomnienia z sali porodowej mam ciepłe i radosne. Mam ochotę wrócić tam i usciskac wszystkich z zespolu porodowego. Dalej było niestety trochę trudniej choć sam szpital stanął na wysokości zadania i opiekę mieliśmy naprawdę rewelacyjna. Po porodzie straciłam przytomność pod prysznicem, a potem już w sali poporodowej gdy chciał pójść do toalety to straciłam sporo krwi. Podłoga pod moimi nogami wyglądała jak rzeźnia. Choć po samym porodzie fizycznie czułam się ok to w efekcie tych rewelacji pojawiła sie duża niedokrwistość. Otarłam się o transfuzję ale na szczęście się wygrzebałam i nie trzeba było przetaczac. Synek okazał się kiepskim ssakiem. Szło mu słabo, boksował się z moimi piersiami, pokarm nie przyrastał. Każdego dnia położne pomagały nam z sercem na dłoni. No ale niestety to było za mało i pojawila się żółtaczka o bardzo dużym nasileniu. Lekarka zapowiedziala liczne badania które miały znaleźć przyczynę bo taki wynik wiązać się mógł z poważnymi problemami zdrowotnymi. Tytus musiał odbyć intensywna fototerapię, a że nie było miejsca na patologii noworodków to w sobotę o 11 zabrano go na OIOM noworodkowy. Widok -zgroza. Serce mi pękło gdy przyniosłam swoje 10ml pokarmu z trudem wyduszone laktatorem ze zmęczonych piersi, a w inkubatorze obok syna zobaczyłam butelke z 90ml MM. Poczułam że zawiodłam a moje cycki są do dupy. Płakałam jak bóbr. Powiedziałam położnym, że boje się, ze go nie wykarmie. Ustaliliśmy plan działania - sama mam rozchustac laktację laktatorem, najwyżej dziecko będzie butelkowe ale przynajmniej nie na mm. Fototerapia i dokarmianie dały szybki efekt i już w sobotę o 20 pozwolono mi iść po dziecko na neonatologie. Nie poszłam, pobiegłam! Dalej miał się świecić pod niestandardowo duża ilością lamp ale już mógł przy mnie. W nocy nie mialam jeszcze wystarczająco dużo pokarmu, sama podałam mu 20 ml mieszanki. Niedziela upłynęła tak szybko że nawet nie wiem kiedy. Czekaliśmy na poniedziałek na badanie poziomu bilirubiny we krwi które miało decydujące znaczenie ale nie liczylam na wypis bo jeszcze mialo byc USG przezciemiaczkowe i jamy brzusznej. Ostatecznie w poniedziałek w południe wyniki były dobre o dowiedzieliśmy się że wyjdziemy wieczorem. W miedzyczasie poszlismy na USG, oba wyszły dobrze. W domu mamy się dobrze, pokarmu nie brakuje :)
Na zdjęciach Tytus już w domu i wcześniej w szpitalu w jego osobistym solarium ;)

Koniec epopei :D

A co u Was? Proszę o podsumowanie - kto się rozpakował w ostatnim tygodniu i jak się macie kochane?


Dzielna z Ciebie kobita [emoji173]️[emoji173]️ brawo Ty. Jesteśmy dumne z Was. Łatwo nie było, ale daliście dzielnie rade i już najważniejsze, ze w domku i wszystko się unormowało :)

Słodki jest :)

Ja melduje, ze juz tez rozpakowana. Koleżanka dla Twojego synka, nasza Kornelia urodzona 4 sierpnia o 8:25, z wagą 3050 g, wzrost 54 cm
IMG_1069.JPG
 

Załączniki

  • IMG_1069.JPG
    IMG_1069.JPG
    177,1 KB · Wyświetleń: 334
Już się trochę odstęp między skurczami skraca bo teraz jest między 10 a 15 minut. To chyba dobrze ?:( bo ja tego nie ogarniam. Skacze na piłce i mam nadzieję że coś się bardziej rozwinie. Czekam też aż mąż napali w piecu i wezmę sobie ciepły prysznic. Wtedy skurcze powinny się nasilic czy jak co jest?
 

Załączniki

  • Screenshot_20180808-195447.png
    Screenshot_20180808-195447.png
    28,6 KB · Wyświetleń: 79
reklama
Do góry