Odetchnąć? Hmm wiesz ja wszystkiego tutaj wam nie pisze, ale w weekend to ja zapierdzielalam jak dziki koń i w sobotę i niedziele te generalne porządki, które miał robić on a ja miałam pomagać lekkie rzeczy to tak naprawdę ja zrobiłam wszystko, okna umylam, poscieralam kurze dosłownie wszędzie, wstawiłam i rozwiesiłam 4 prania, wymylam podłogę, a on wysprzątał wc, umył zlew i kuchenek z góry i poodkurzal w niedziele i tyle.. także weekend bardzo „razem”. Z czego nie wspomnę już o jego wychodzeniu co 30 min na fajkę, bo nie można mu nic powiedzieć i się obraza. W czwartek po kłótni i tez gdy mnie szarpnal spakował plecak i po 16 pojechał do kolegi twierdząc ze on się wyprowadza, zostawił mnie w takim ciężkim stanie psychicznym sama gdzie ja mu ciagle komunikuje ze mam dola i jest ze mną źle już serio, czuje się samotna, nieszczęśliwa i do głowy już dostaje przy tej końcówce i chciałabym żeby mi więcej czasu poświęcał a nie tylko on i jego sprawy po pracy.. wrócił w czwartek po koszu na chwile przed nocka to niby pogadaliśmy ale to ja mówiłam a on słuchał jakbym to ja miała się tłumaczyć i przepraszać.. w pt po nocce nie wrócił tu do mnie tylko do kolegi i musiałam 1,5 h wypisywać i dzwonić do niego i prosić żeby wrócił bo serio coś złego się stanie.. to łaskawie wrócił i później wstał to było niby ok. Oczywiście po południu do casyoramy pojechaliśmy i kupił następne jakieś deski itd do piwnicy do tego studio a ja sama smutna poszłam na dział z roletami i obrazkami dla małej do pokoiku. Wiesz przykre jest to gdy rzekomo chce być dobry ojcem itd i chce się niby starać ale robi inaczej i nie widzi jak egoistycznie podchodzi ostatnio do wszystkiego ze u góry jest tylko jego.. tzn mnie nie ma w planach w ciągu dnia jak mamy czas wolny tylko albo jest kosz, albo piwnica, w weekend byliśmy na tej imprezie od 22-2, mimo ze od 10 rano urobiona byłam i zmęczona już wieczorem ale zrobiłam to dla nas, dla niego, spielam poslady, umalowałam się i ubrałam ładnie i poszliśmy. W ten sam dzień byliśmy od 17-19 na boisku b o chciał pograć w kosza z kolegami, ok nie zabraniam i chce żeby się ruszał i miał czas dla siebie ale wiesz to po prostu od pewnego czasu kręci się wokół niego, wokół jego czasu i przyjemności i obowiązków.. jasne robi to dla nas ta piwnice itd ale to tak naprawdę będzie jego studio gdzie nakupowal sprzętu drogiego i będzie tam uciekać prwnie i już w ogóle sama będę z mała.. dlatego tak „narzekam” i jest mi ciężko ostatnio bo nie czuje wsparcia, bliskości i inicjatywy jakiekolwiek. Aha i wszystko gdzie tam pójdziemy na obiad, gdzieś wychodzimy, jedziemy to ja wymyślam, nie on.. także no można już dostać s którymś momencie do głowy i mieć myśli typu wyprowadzka.. właśnie problem w tym ze praktycznie w gole nie siedzimy razem. Teraz to przykre jak ma na południe i sama siedzę od 10-24 w domu bo on woli w piwnicy porobić.. bo przecież się pali i trzeba już na teraz szybko..
To tez masakra, wspolczuje i dobrze robiłaś ze go próbowałaś zdenerwować hah