reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniowe Mamy 2018

Mój kotek też koło mnie leży i nam mruczy ❤️
image.jpg
 

Załączniki

  • image.jpg
    image.jpg
    1,8 MB · Wyświetleń: 436
reklama
Mój kotek też koło mnie leży i nam mruczy [emoji173]️
Zobacz załącznik 872211

Jaki ładny [emoji5][emoji5]

Ja jak byłam mała to babcia miała kota czarnego takiego „dzikiego” trochę i jak płakałam albo wydawałam jakies dźwięki to jej się chyba kojarzyły z malymi kociętami, bo gdy ktokolwiek sie zbliżal do mnie to się najeżyła i denerwowała, raz to nawet na ciotkę chciała skoczyć z meblościanki [emoji57][emoji3]
 
Nasz też się uzależnił od nas. Mamy go dwa lata. Zabrany od patologii z dyskopatią, łapy po wypadku połamane i źle pozrastane bo był zostawiony sam sobie, spychany że schodów, kopany, siedział więcej na ulicy. Przestał chodzić ale go jakoś podreperowalismy. Mamy jeszcze suczkę z ulicy. Trochę ciężko.mo będzie z nimi i z małą no ale co zrobić :) nie oddam nigdzie za nic.Zobacz załącznik 872210
Ale słodziaki [emoji7]
 
Jaki ładny [emoji5][emoji5]

Ja jak byłam mała to babcia miała kota czarnego takiego „dzikiego” trochę i jak płakałam albo wydawałam jakies dźwięki to jej się chyba kojarzyły z malymi kociętami, bo gdy ktokolwiek sie zbliżal do mnie to się najeżyła i denerwowała, raz to nawet na ciotkę chciała skoczyć z meblościanki [emoji57][emoji3]
Dziękuję☺️
My naszego kota wzięliśmy krótko przed ciaza z Martą. Jak byłam w ciąży to ciągle przytulał się do mojego brzucha ( kładl się tez pod koldra, żeby się przytulić, czego normalnie nie robi). Zastanawialam się jak zareaguje na Martę i szczerze to się trochę tego obawiałam. Ale bez podstawnie. Jak przyjechał do nas tesc ze swoim psem to mój kot pilnował Marty. Jak leżała w koszu Mojżesza i ten pies chciał zobaczyć kto tam jest to Pero go zaatakował i nie pozwolił mu zajrzeć. Jak karmiłam Martę ( karmiłam na leżąco) to często kładl się między nas. Teraz owszem przytula się do mnie, ale nie tak jak z Martą do brzucha. Chyba już wie co go czeka .
 
W sensie dlaczego nie chcesz? To oszczędność pieniędzy, czasu i najlepsze co można dziecku dać, bo mleko z piersi a modyfikowane to pewnie niebo, a ziemia.. i nie osądzam tutaj nikogo, po prostu każdy ma swój wybór, ale ja bym w życiu mając mleko z piersi nie karmiła tym sztucznym, chemia..
Ale każdy jest inny i ktoś może nie chcieć karmić z różnych powodów natury psychicznej. Mnie mega denerwuje nacisk na karmienie piersią i stereotyp jaki krąży w internecie, że jak ktoś nie karmi bo nie, to jest gorszą matką... każdego życie i wybór. Spokój psychiczny matki jest mega ważny
 
To ja się podzielę ze swoimi rozterkami bo chodzę na rozmowy z położną i dowiedziałam się że gdyby zaszła ewentualność, że łożysko się ciągnie, nie chce dobrze odejść i jest potrzeba łyżeczkowania to zabieg ten robią bez znieczulenia :o:o:o:o:baffled: może dlatego że znieczulenie wpływa na stan tkanek i ciężko taki zabieg później wykonać. Nie mam pojęcia, ale jestem przerażona. Mam nadzieję, że mój poród przebiegnie bez komplikacji bo wiem że dodatkowego bólu poza porodem już nie zniosę psychicznie.
Kochana po co od razu myśleć o komplikacjach. Jeżeli już by była taka sytuacja, to wszystko przeżyjemy bo nie będzie wyjścia. Ale na pewno nie będzie żadnych kompikacji u nas :)
 
@KatiNails piękny ten prezent[emoji16] doczekałaś się w końcu[emoji16]

@GorzkaPomarańcza twój mąż ma pomysły[emoji16][emoji16] dobry jest[emoji39]

@Angelika22 nie będziesz chciała karmić, to nie[emoji4] Każdy jest wolnym człowiekiem i ma wybór[emoji16] i nikt nie ma prawa cię oceniać[emoji8]

@Paulana nie chce się wymądrzać, ale chyba cię postraszyła położna za bardzo. Akurat byliśmy wczoraj na porodówce i pytałam o to. Tak się składa, że moja przyjaciółka rodziła ostatnio i miała problem z urodzeniem łożyska. Była poddana łyżeczkowaniu. Była pod znieczuleniem, krótką narkozą. W tym czasie jej mąż kangurował dziecko.
A ja pytałam o To, bo chciałam wiedzieć jak często się to zdarza i jaka narkoza wtedy jest[emoji4] Położna powiedziała, że to jest standard, że robi się to pod znieczuleniem[emoji4]
Aniaaa, powiem po raz kolejny, jak dobrze, że rodzimy w tym samym szpitalu, bo ty wszystko wiesz :)
 
Wszystko zależy co i jak ..
Ja tam gdzie jeżdżę na sor jak się coś dzieje to nie raz muszę czekać już właśnie na patologi ciąży.. ostatnio 2h czekałam żeby mnie zbadali bo akurat był zabieg łyżeczkowania , to znów pani była przedemna i zeszło . A jestem z tych osób co nie lubią czekać szczególnie jak mnie coś niepokoi więc pojechałam tam gdzie wiedziałam że będzie szybko [emoji39]
Chociaż nie raz i w moim szpitalu się zdarzy że przyjdziesz i od razu wchodzisz na badanie :)
Kurde dziewczyny wiecie że ja nigdy nie byłam na sor jako pacjent [emoji23] ani w ciąży ani przed [emoji23] ja czasami myślę, że jakaś z kosmosu jestem i nie umiałabym się zachować jakbym już musiała tam jechać [emoji23]
 
reklama
Ja też tylko z takim liczeniem się spotkałam. Dlatego ja teraz mam 34+1 i mówię że mam 34 skończony bo to dla lekarzy jest istotne. Do 34 coś konkretnego się kształci i jeżeli jest skończony to już powinno być wykształcone [emoji39] nawet w laboratorium gdzie robię badania pytają o tygodnie skończone :)

Jak widzę że dziewczyny piszą że w niedzielę czy kiedy już 36 tydzień no to ja tak sobie myślę ile jeszcze mi brakuje do tego czasu.. a w gruncie rzeczy to nie dużo bo tylko kilka dni różnicy ale inny sposób liczenia [emoji4]
Ja u lekarza używam tygodni skończonych albo mówię np 34 i pół [emoji16] a dla siebie rozpoczętych [emoji23]
 
Do góry