reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniowe Mamy 2018

Masz rację.
Widzę to w przedszkolu. U nas na grupę 18 dzieci tylko ja i moja koleżanka tak na prawdę interesujemy się naszymi dziećmi. Jako jedyne chodzimy codziennie pytać czy wszystko ok, czy chłopcy byli grzeczni, czy zjedli, czy brali udział ładnie w zajęciach. Jeśli coś nie tak jest od razu reagujemy. Rozmowy z Paniami, z dziećmi w domu , tłumaczenie, wyciąganie konsekwencji. A reszta ?? Reszta ma w nosie, w ogóle ich to nie interesuje co się w ciągu dnia z dzieckiem działo. A jeszcze zwrócić uwagę rodzicowi to masakra... Panie boją się cokolwiek powiedzieć bo zostaną 'zjedzone'.
Mój syn jak nie chciał na przedstawienie uczyć się wierszyków itp to miał w domu tłumaczone że musi, że wszystkie dzieci się uczą, on też musi. Itp itd i zaczął normalnie bez fochów brać udział w zajęciach. A mama innego chłopca wiesz co powiedziała ?
Mój syn przyszedł do przedszkola się bawić, a nie uczyć. I że jak nie chce się uczyć, ona go nie będzie zmuszać...
Mój jak coś nabroi (wiadomo to tylko dziecko i zdarzają się czasem różne sytuacje) to od razu rozmawiam z nim przy Pani, pytam czego się tak zachował, tłumaczę że nie wolno i dlateczego, Pani też mu tłumaczy i zawsze na koniec każe mu obiecać że więcej się tak nie zachowa. Ok oczywiście podczas rozmowy płacz (gdzie nikt na niego nawet głosu nie podnosi tylko spokojnie z nim rozmawiamy ) bo świetnie rozumie że zrobił źle, potem w domu też co jakiś czas przypominamy że ma być grzeczny i to co obiecał. A inne matki? Są u nas takie co powiedzą: moje dziecko na pewno się tak nie zachowało, ah pewnie miał gorszy dzień, moje dziecko takie nie jest czepia się Pani... I dziecko nie ma z tego żadnych konsekwencji wyciągniętych i myśli dalej że tak czy siak może się zachowywać.
Dzień dobry :) to tak jak my duzo rozmawiamy i tłumaczymy , czasami myślimy , ze moze jestesmy zbyt wymagający czy surowi , ale trzeba dzieci wychowywać a nie „ hodować „ jak duzo rodziców . Jest teraz masa blogów , gdzie wymądrzają sie psychologowie , jak to nie wolno stresować dziecka , jak to trzeba mu dawać samemu o wszystkim decydować , rodzice lubia to czytać , biorą przykład a uwierzcie nie jeden raz ten ktos kto sie wymadrza i doradza ma najgorsze problemy z własnymi dziećmi . Ja widziałam jak ta dziewczynka kopie swoją mamę , bije młodsza siostrę a mama : tak Lenko, dobrze Lenko , juz wychodzę , zabieram siostrę zeby ci nie dotykała rzeczy . U nas jest za zle zachowanie tłumaczenie , jak nie pomaga to kara i potem rozmowa : czy rozumiesz za co dostałeś ta karę ? Najdotkliwsza kara to np oddanie swojej zabawki na jakis czas albo anulowanie sobotniego dnia , kiedy pozwalamy na słodycze tzw u nas
LÖRDAGSGODIS.
 
reklama
Dzień dobry :) to tak jak my duzo rozmawiamy i tłumaczymy , czasami myślimy , ze moze jestesmy zbyt wymagający czy surowi , ale trzeba dzieci wychowywać a nie „ hodować „ jak duzo rodziców . Jest teraz masa blogów , gdzie wymądrzają sie psychologowie , jak to nie wolno stresować dziecka , jak to trzeba mu dawać samemu o wszystkim decydować , rodzice lubia to czytać , biorą przykład a uwierzcie nie jeden raz ten ktos kto sie wymadrza i doradza ma najgorsze problemy z własnymi dziećmi . Ja widziałam jak ta dziewczynka kopie swoją mamę , bije młodsza siostrę a mama : tak Lenko, dobrze Lenko , juz wychodzę , zabieram siostrę zeby ci nie dotykała rzeczy . U nas jest za zle zachowanie tłumaczenie , jak nie pomaga to kara i potem rozmowa : czy rozumiesz za co dostałeś ta karę ? Najdotkliwsza kara to np oddanie swojej zabawki na jakis czas albo anulowanie sobotniego dnia , kiedy pozwalamy na słodycze tzw u nas
LÖRDAGSGODIS.
No dokładnie. Tu nie chodzi o bycie rygorystycznym, a o to żeby dziecko znało granicę których nie wolno przekroczyć
 
Masz rację.
Widzę to w przedszkolu. U nas na grupę 18 dzieci tylko ja i moja koleżanka tak na prawdę interesujemy się naszymi dziećmi. Jako jedyne chodzimy codziennie pytać czy wszystko ok, czy chłopcy byli grzeczni, czy zjedli, czy brali udział ładnie w zajęciach. Jeśli coś nie tak jest od razu reagujemy. Rozmowy z Paniami, z dziećmi w domu , tłumaczenie, wyciąganie konsekwencji. A reszta ?? Reszta ma w nosie, w ogóle ich to nie interesuje co się w ciągu dnia z dzieckiem działo. A jeszcze zwrócić uwagę rodzicowi to masakra... Panie boją się cokolwiek powiedzieć bo zostaną 'zjedzone'.
Mój syn jak nie chciał na przedstawienie uczyć się wierszyków itp to miał w domu tłumaczone że musi, że wszystkie dzieci się uczą, on też musi. Itp itd i zaczął normalnie bez fochów brać udział w zajęciach. A mama innego chłopca wiesz co powiedziała ?
Mój syn przyszedł do przedszkola się bawić, a nie uczyć. I że jak nie chce się uczyć, ona go nie będzie zmuszać...
Mój jak coś nabroi (wiadomo to tylko dziecko i zdarzają się czasem różne sytuacje) to od razu rozmawiam z nim przy Pani, pytam czego się tak zachował, tłumaczę że nie wolno i dlateczego, Pani też mu tłumaczy i zawsze na koniec każe mu obiecać że więcej się tak nie zachowa. Ok oczywiście podczas rozmowy płacz (gdzie nikt na niego nawet głosu nie podnosi tylko spokojnie z nim rozmawiamy ) bo świetnie rozumie że zrobił źle, potem w domu też co jakiś czas przypominamy że ma być grzeczny i to co obiecał. A inne matki? Są u nas takie co powiedzą: moje dziecko na pewno się tak nie zachowało, ah pewnie miał gorszy dzień, moje dziecko takie nie jest czepia się Pani... I dziecko nie ma z tego żadnych konsekwencji wyciągniętych i myśli dalej że tak czy siak może się zachowywać.
I prawidłowo. Trzeba dziecku wyznaczac granicę. To , że jest jednak dzieckiem nie powinno być wyznacznikiem do samowolki. Im wcześniej mu się wpoi pewne zachowania tym szybciej będzie w ich przestrzegal :)
 
I dobrze Ci się karmiło ta calmą .? Bo czytam , że smoczek duży , dziurka za dużo itp. Że dziecko się strasznie krztusi.
Dziurka nie jest duża. Właśnie leci bardzo pomału żeby dziecko się wysililo jak podczas jedzenia z cyca. Ja nie karmiłam Aleksa calma. Ale moje znajome karmiły
 
Ja tez byłam wcześniakiem z 34tyg i tez leżałam w inkubatorze 2 tyg i do domu :)
34 tydzień to myślę , że już nie ma się co obawiać porodu. Jedynie tego , że tą waga mała. Ja dzisiaj skończyłam 36 i mogę w kazdej chwili rodzić bez obaw. Tyle , że właśnie to jeżdżenie po lekarzach mimo , że dziecko jest zdrowe , a kilka dni różnicy tylko do skończonego 37.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama


Napisz swoją odpowiedź...
Do góry