Ja po swoich porodach nie pamiętam kiedy się mylam ale miałam ciężkie porody z tranfuzja krwi więc to inaczej niż standard.
Mały mi się wypycha okropnie. Najbardziej pod zebrami po prawej stronie...Jak ja bym chciała żeby się odwrócił jak należy...
Poza tym moje dziecię już po zabiegu. Nie znoszę szpitali. Oczywiste jest że córka jest bardziej związana ze mną, zwłaszcza że teraz jestem w domu to mam więcej czasu niż mąż. Oczywiste jest też że obecność rodzica jest wskazana przy dziecku na oddziale. A w tych placówkach gonią jak diabli gdy chcemy być przy dziecku parę godzin we dwoje. Do szpitala mam parę km, widać że jestem w ciąży i potrzebuje sama wsparcia męża A te pielęgniarki by chciały żeby rodzić był jeden i wszystko przy dziecku zrobił. Ja wszystko rozumiem ale przez zaawansowaną ciążę nasza sytuacja jest jednak inna niż standardowa.
Boziu dziewczyny, nikomu nie życzę patrzenia jak dziecko cierpi. Co prawda moja Laura jest cudna i dzielna ale moment w którym głupi jas zaczyna działać i dziecko traci świadomość to masakra jednym słowem.
Chce już lipiec. Tak by był spokój od szkoly, szpitali itd.
A co do wyprawki to ja też raczej minimalistycznie. Już wiem po corach co mi z produktów się przydaje A co nie i takie doświadczenie jest wyjątkowo cenne
nie mam kosza, maty, rozka, laktatora itd. Za to wiem że przewijak który niektórzy odpuszczają to dla mnie duży komfort.
Brzuch mi się spina co chwila. Nie ma jak odpocząć... w poniedziałek mam ktg. Doktorek do którego chodzę od 32tc zleca ktg co tydzień. W pierwszej ciąży zaś miałam dopiero jak trafiłam na oddział. Ale wam powiem że dla mnie to badanie to całkowity odpoczynek dla organizmu więc je lubię