Piona ! Ja tez jestem strasznym mieszczuchem , kocham duze miasta i miejsca tętniące życiem . Moze to wpływ wychowania moi rodzice mieszkali w samym centrum Warszawy w tym całym skwarze i zamieszaniu i takie zycie po prostu znam i kocham . Tez sie czesto przeprowadzaliśmy : mieszkalismy w kamienicach na Mokotowskiej, potem na Krakowskim Przedmieściu na przeciwko kościoła św Krzyza , machalismy z bratem papieżowi Janowi Pawłowi z okna horagiewka wszystko było blisko - w naszym podwórku Pewex , bar mleczny , pierwsza pizzeria Dominos Pizza , UW, Ogród Saski tam chodziłam do szkoły . Moj Maź za to ceni sobie spokój i obrzeża .. mieszkał w domu w Szwecji i mnie tu cisnął na dom , poszłam na kompromis ale najbliżej do miasta jak sie dało
w Krakowie tez czesto jestesmy , Szwedzi upodobali sobie to miasto do tego stopnia , ze teściowie kupili sobie mieszkanie w Krakowie i co kilka tyg przylatują i tam siedzą a my mamy klucze i tez możemy korzystać kiedy chcemy .