Dziewczyny, ja to mam dzisiaj dzień wariatów.
Byłam na placu zabaw z młodym. Fajny, dużo dzieci, ławeczka w cieniu, i takie tam... Dosiadła się do mnie kobietka, na oko kole sześćdziesiątki. A że ja nie umiem spławić starszych ludzi, którzy nie są dokuczliwi, to jeszcze podkręcam taką rozgadaną babkę
Ciekawych rzeczy się "dowiedziałam". Np. po śmierci nasze dusze nie idą do nieba, piekła czy gdzie tam kto wierzy, tylko.... zabierają je kosmici, taaa, ona to opowiadała z pełną powagą. Że jesteśmy sterowani, manipulowani i w ogóle przez... kosmitów lub inne "energie". Do tego zakon jezuitów trenował sztuki walki w Japonii, za czasów feudalnych. Że otaczają nas skrytobójcy-szare eminencje... i tego typu rewelacje. Odpowiadałam jej z równie poważną miną, często gęsto czerpiąc inspiracje z książek s-f czy fantasy jakie czytam, łykała jak pelikan. Kocham takie "inspirujące" rozmowy
Aha! Kobieta była chyba zakochana w słowie "empiryczny".