Przede wszystkim - samych dobrych wieści tym, co dzisiaj wizytują. Chwalcie się po wizytach. Jakoś mnie to podnosi na duchu.
xmonax pisze:
Wrócił mój zagubiony kotek po 4 dniach nieobecności miałyście rację wymarcował się i przylazł wygłoszony a ja oczywiście już się martwiła i panikowałam nawet zdarzało mi się popłakać że już nie wróci
Stuprocentowy chłop
. Zabalował, zgłodniał, wrócił do domu
Dobrze, że się znalazł.
Aga, gratuluję chłopczyka
I super, że cały dzień - aż do nocy - udany
A wybieracie spośród pięknych imion. Życzę Ci tego Tymka, skoro tak Ci się podoba. Mnie też się podoba
Hehe.
U mnie to dziwnie kurcze. Jestem od początku ciąży przygotowana na chłopczyka kolejnego. Potem mi jeden lekarz na usg to potwierdził. A ja cały czas jakoś tak z tyłu głowy, że może jednak to dziewczynka... I chciałabym już kupić parę ciuszków konkretnych "płciowych"
ale jakoś się powstrzymuję... Tak więc
Truskaweczka i
Wiiktoriiaaa - dołączam do Was. Raz tak , raz tak. Póki co dzisiaj znowu komplecik neutralny kupiłam, tak przy okazji zamówienia bodziaków dla Witka.
Aaaaa!!
Safiya, no suuuuper, że w końcu!!! A jednak się dało... no proszę. Chłopak! Gratuluję
.
Anula2206, witaj
I przede wszystkim gratuluję Ci chłopczyka.
luska1979 pisze:
Jedynie co u nas nie jest dobre w tym menu że kompletnie nie biorą pod uwagę że matki karmiące nie wszystko mogą jeść więc masz np.sok pomarańczowy do picia.
Wiesz co, to jest w ogóle jakaś skomplikowana sprawa, bo na zachodzie ogólnie jest w zasadzie wszystko dozwolone. Jak na forum dziewczyny z całej europy wymieniały się takimi informacjami to zawsze te z zachodu mówiły, że tam się lekarze i położne w głowę pukają jak te się ich pytają co mogą jeść, czy to co zjadły mogły spowodować jakieś problemy brzuszkowe u dzieci. Jak widać co kraj to obyczaj. Tylko biedna mama głupia w tym wszystkim. Bo niby tam dzieci mają inne brzuszki, że tam mogą mamy wszystko jeść, a w Polsce nie?
luska1979 pisze:
Dzag82 (...)Ty rodziłaś przez cc?To teraz będziesz też mieć cesarkę?
Niestety tak, obydwa porody to cesarka. Pierwszy niby ze wskazania ze względu na problemy z kręgosłupem, choć i tak awaryjnie był wyciągany miesiąc wcześniej, a drugi ze względu na ten poprzedni 3,5 roku wcześniej. Moja gin niby nie powiedziała kategorycznego "nie" na poród sn, ale jednak radziła nie ryzykować. Więc się zgodziłam, żeby było bezpiecznie. Teraz to już w ogóle nie mam nic do gadanie, bo po dwóch cesarkach, i to ostatnia w grudniu 2015 - no nie ma mowy na naturalny. Trochę przykro, bo coś mnie w życiu omija wyjątkowego i jedynego, ale niektórych rzeczy się nie przeskoczy.
myycha, yyyyyyyyyy?
Nawet sobie nie żartuj. Absolutnie się nie zgadzam. Nie rób mi tego...