evelinia pisze:
Dzag82 biedna Ty współczuję na prawdę, musisz być twarda kobieto ☺ byle do wiosny a swoją drogą to dziecko w przedszkolu przez pierwszy rok łapie każde choróbsko, a potem się uodparnia więc jest szansa, że przestanie tak często
On chodzi do placówek odkąd skończył 1 rok i 2 miesiące, wiec swoje juz odchorował
W tamtym roku było super, od lata do zimy nie chorował ani razu, raz miał katar przez 10 dni. A teraz raz za razem...
Luska pisze:
Dzag82 miałam takie same beciki.Dziwne wymogi szpitala....a ktoś to sprawdza że masz becik w torbie?
Toreb przy przyjęciu nikt nie przeszukuje. Ale mają listę rzeczy do szpitala i jest na niej becik. Jak się nie ma to po porodzie dają szpitalny, bo dziecko w wózeczku ma leżeć w beciku. Ja myślę, że to ze względów bezpieczeństwa. Wiadomo, że matki n-te sobie poradzą, ale mamy po raz pierwszy jednak nie zawsze są wprawne i pewne, wiec zrobili takie zasady. Mnie to nie przeszkadza, cóż mi to 3 dni dziecko w rożku trzymać
Co do chorób moich chłopaków - to Tymek od urodzenia duuuużo chorował. Ale on trochę za wcześnie urodzony, miał obniżona odporność, byle katar to za chwile było zapalenie płuc. W pierwszym roku życia był dwa razy w szpitalu z zapaleniem płuc. W żłobku masakrycznie chorował, na początku przedszkola tez. Ale w tamtym roku już było super. A tu znowu. Teraz nie jest niby chory, tylko przeziębiony, że ma katar i kaszle, nic więcej. Ale jak go puszcze do przedszkola to nie dość, że znowu mi ktoś wyskoczy z komentarzem, to jeszcze wiem, że z przeziębienia się choroba zrobi.
Klusek, u nas tran nic nie dawał. Jak dostawał od wczesnej jesieni do wiosny tak dwa zapalenia oskrzeli i jedno zapalenie płuc miał. Wiec juz sobie darowałam następnego sezonu
No muszę lecieć po Witka. Wrócę jeszcze