Luska pisze:
Dzag82 o której masz wizytę?Ja z samego rana o 9.40.Po odwiezieniu dziewczyn szybko pognamy do szpitala bo to na drugim końcu miasta.
Ja dopiero 17:45, żeby mąż mógł ze mną iść, po pracy.
JustynaWM, oooo współczuję chorób synka. Można się pociąć, jak z jednej choroby dziecko wychodzi i zaraz druga. Zdrówka dla synka!!
Ooooo, i u
Adeline jakieś choróbsko... Zdrówka dla synka!!
Adeline, za gołąbki mogę się dać pociąć!!
Właśnie teściowa mnie raczyła gołąbkami kilka dni temu. Ale ja wolę takie tradycyjne, zawijane w liść kapusty. Tylko to tyyyle robotyyyy....
Mnie lekarka wróżyła chłopaków "z twarzy"
. A na pierwszym genetycznym lekarz podawał tak na 90% obydwu. No i trafił.
Mahoniowa, podpisuję się rękami i nogami pod tym co napisałaś o alkoholu w ciąży. Ja w ogóle tego nie rozumiem... Naprawdę tak ciężko wytrzymać bez alkoholu przez 9 miesięcy? Może łatwo jest mi mówić,bo ja w ogóle nie piję, ale po prostu tego nie rozumiem, żeby człowiek dorosły nie potrafił zapanować nad zachciankami,nad własnym sobą.
A namawianie kobiety w ciąży o picia, czy nawet zwykłe proponowanie, uważam za co najmniej nie na miejscu. Jak stoi w gościach butelka na stole to niby ciężarna nie dosięgnie jej, czy co? Jakby chciała, to by się napiła. No szczyt głupoty.
Pamqsku,
Ikulka super że wizyty udane, Dziećki zdrowe
Luska, koleżanka czarownica w pracy machała wszystkim dziewczynom obrączką na dłonią. Chłopaki mi się sprawdziły, wywróżyła, że trzecią będę miała dziewczynkę. Ja w śmiech, bo z drugim w ciąży dopiero byłam, jakie trzecie?!?!! Dla mnie to machanie obrączką to głupota
Zabawa taka.
Kurektyna, dobrze że się wszystko dobrze skończyło. Uff..
Buahahahaha
Kurektyna, no tego z brudnymi majtkami to nie znałam
. Na bank zaczęłabym się mojej mamy bać jak by mi taką pierdołę sprzedała
. A o kokardce dowiedziałam się dłuuuugo po urodzeniu Tymka. Też tego nie znałam wcześniej.
Ewelina09065 pisze:
Mnie zaczęły pobolewac plecy tak na dole..narazie jest ok ale jak bol się rozwinie to wezmę nospe. Ja boję się tylk9 żeby mnie kółka nerkowa nie latała bo mam piasek w nerkach
Dużo pij, żeby na bieżąco to przepłukiwać. I uważaj. Mnie w pierwszej ciąży prawdopodobnie kolka nerkowa dopadła i przez to mam syna urodzonego o miesiąc wcześniej. Piszę prawdopodobnie, bo nikt tego nie zdiagnozował w szpitalu, nie wiedzieli co mi jest. A nigdy wcześniej nie miałam problemu z nerkami, więc nawet bym na to nie wpadła. A ja myślałam, że rodzę, naprawdę. Wędrowałam z porodówki na patologię, z patologii na porodówkę, potem w końcu na cc jak zaczęłam wymiotować po zwleczeniu się na czworakach z łóżka. Dopiero rok później dopadła mnie kolka nerkowa i okazało się, że mam małe kamienie, i to był TEN ból. Wtedy już wiedziałam.
Aga pisze:
Co do współżycia.. To moje ostatnio było gdy stworzyliśmy naszą kruszynkę..
Witaj w klubie...
25_pixels, wybacz, ale pod pozorem światowości spijasz śmietankę i bierzesz sobie i dziecku to co najlepsze z religii. Ja sama nie jestem jakoś gorliwie praktykująca od kilku lat, z wiarą też mam mały problem, bo w mojej racjonalnej głowie nie wszystko się mieści
. Ale nie odważyłabym się korzystać z tego co najlepsze w religii nie podejmując żadnych starań czy trudów by do tego dojść.
Zdrowia dla synka!!!
GuaRaNa, trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę
I za spokój przed nią