reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2015

Lilija - z jednej strony fajnie tu jest. Lubię Hiszpanów, nawiązaliśmy juz trochę znajomości, pogodę tutaj uwielbiam. Ale z drugiej strony więcej nas trzyma w pl. Moja praca (mąż mógłby tu dalej pracować), rodzina (mamy dużą rodzinę w miasteczku w którym mieszkamy), domek własny.. Znajomi itp. Także decyzja jest taka że wracamy, ale z otwartością na to co jeszcze życie przyniesie :-) tutaj tez się znaleźliśmy niemal z dnia na dzień.

Oj dziewczyny, powiem wam że ja każdego dnia jestem ogromnie szczęśliwa i wdzięczna Bogu że mam zdrowe dzieci. Jest ciężko, jest trudno, to wszystko wymaga poświęcenia ale warto :-) nawet nie wiecie jakie miałam schizy zwłaszcza w pierwszej ciąży że coś może być nie tak. Ile ja znam historii z porodów gdzie zdrowe dziecko rodziło się jednak niedotlenione, z jakimś uszkodzeniem itp. Ogromnie mnie to stresowalo. Lepiej jak człowiek nie wie.
Ale nasze zdrowe dzieci to ogromne szczęścia. Nawet jak trzeba wstawać do nich kilka razy w nocy czy znosić płacze to kiedyś to minie. Choroby, szpitale, tez miną. Nie mowie że nie na się co stresować, ale życie dzieci nie jest zagrożone. Zawsze myślę w perspektywie trwałych uszkodzeń bo tego mnie praca nauczyła.
Wspieram jak mogę was, które mierzycie się z bioderkami, stopami, nerkami itp. I wierzę że będzie dobrze :-)
 
reklama
Lucere ja z Igim jeździłam na rehabilitacje do ośrodka wczesnej interwencji i kiedys gadalam z nasza rehabilitantka ze ponad polowa tam rehabilitowanych dzieci to wlasnie ciężkie porody. Ja w drugiej ciąży mając juz tego świadomość bardziej sie balam porodu,a nasza rehabilitantka caly czas bezdzietna i strasznie sie boi jak to będzie jak juz będzie w ciąży
 
Jestem , jestem. Brak regularności bo co sobie obiecam to coś.
Olek skok przechodzil miałcząco, dopiero od wczoraj jest lepiej.

Z Oluśkiem, musze iść do lekarza, bo tak dziewnie chrumka i powietrza złapać nie może, dusi się. Nagrałam go i w tygodniu pokarze tym koniowałom (bylam juz raz to jak zwykle wszystko ok)
Szczepienie 2 listopada ale jak sie nie wyjaśnie co z tym noskie to na bank nie ide.

Znowu w domu syf, bo robimy demolke łazienki. od podstaw, wiec zejdzie 2 tyg jak nic.

Ja przepraszam że taka egoistka tylko o sobie.
 
Kopfer zdrówka dla Lidki, a kto z Igorem jak Ty w szpitalu?

Lucere to słabą pogodę wybraliście sobie na powrót bo w porównaniu z hiszpańską u nas teraz mokro, brzydko i wietrznie...

Lilija a jak kupki u Samiego? Już normalne?

Akuku co u Was?

My byliśmy wczoraj na weselu i dawno się tak nie wytańczyłam :-) na początku sobota słabo się zapowiadała bo mąż ostatnio przepracowany i nosem ryje a dla mnie mały dał się przez tydzień we znaki przez ten skok i też nieprzytomna i dopiero w sobotę przed weselem pojechaliśmy po garnitur i sukienkę z tego wszystkiego więc Tymek od godziny 10 rano w sobotę do 19 dzisiaj był u dziadków. Odwiedziłam go 3 razy w międzyczasie bo mi piersi rozsadzało a że to niedaleko to nie bawiłam się laktatorem za każdym razem. Po powrocie do domu ściągnełam prawie 200 ml z obu piersi i dziś rano 120 w jednej i było już dobrze. Do tego zawiozłam litr mleka które ściągałam w tamtym tygodniu i wszystko zjadł mój głodomorek bo się okazało że zjada ok 120 jednorazowo a ja robiłam porcje na 100.
Dziadkowie zachwyceni wnusiem i tym jaki był spokojny bo ani razu nie zapłakał a śmiał się i gugał cały czas. Spał też bardzo ładnie zarówno w nocy jak i w dzień.
Za to po każdym moim karmieniu mama musiała dokarmić po krótkim czasie i chyba jedzenie z butelki tak mu się podobało że piersi nie chciał już ciągnąć i wypluwał co raz. Po powrocie do domu dopiero w pozycji leżącej udało mi się go nakarmić piersią
 
Nasłuchałam się za to że ze mnie wyrodna matka bo zostawiłam dziecko na tak długo z babcią..
Dziś byliśmy na poprawinach i mama która mnie oceniła przyjechała z dwójką swoich dzieci (3 lata i 7 tygodni) i ten maluszek wymęczył się niesamowicie bo była głośna muzyka, śpiewy i tańce i wszyscy pod wpływem więc nikt szeptem nie mówił a on płakał i płakał bo zasnąć nie mógł i się złościł przez pół imprezy.. I tak naprawdę zaczęłam się zastanawiać czy to że moje dziecko nie było przy mnie w takich warunkach a radośnie spędziło weekend w spokoju i ciszy u dziadków którzy szaleją na jego punkcie świadczy o tym że jestem złą matką? Zrobiło mi się przykro że tak mnie oceniono, ale nie zostawiłam dziecka z obcymi ludźmi tylko z moją mamą która wychowała 3 dzieci i mam do niej zaufanie..
 
Kopfer - doskonale rozumiem ta rehabilitantke. Ciąża w stresie, i poród tak samo. I choć córka zdrowa jak rydz musiałam ją kilku znajomym rehab pokazać bo ja wszystko co niepokojące u niej widziałam. To typowe :-)

Pupui - pisz choć krótko co tam u was :-)

Maartuszka - no nie my wybieralismy czas przyjazdu i powrotu.. Gdybym miała sama decydować to pewnie bym sobie odpuściła lipiec tu i wróciła na wakacje do pl bo był nieznośny :-)
Super że wszystko się udało z małym i że na weselu się wybawiliscie! Nie słuchaj o wyrodnych matkach.. Każdy musi zaspokoić swoje potrzeby żeby mieć więcej serca i cierpliwości dla dzieci :-) a szczęśliwa matka to szczęśliwe dzieci.
I też nie oceniaj tamtej matki, bo miała pewnie swoje powody żeby tak zrobić.
 
Blerka, mistrz w kopaniu w d... :-) dzieki za Pupui!
Pupui, fajnie słyszeć, ze wrociliscie do formy... remontowej :-) To nie sapka u Olusia? Moj tez czesto chrumka, ale nie zauwazylam, zeby sie dusil.
Martuszka, to sie wyszalalas, super ;-) A maly wie, jak sie zachowac w towarzystwie dziadkow.
Lucere, nie tylko pogody szkoda, ale tez i slonca w dzien... Dzis ciemno juz o 17 :-( :-( :-(
 
reklama
Wlasnie Lunera to nie sapka, Jak mi sie uda to wkleje z nagrania z telefonu. ALe idzie sie przestraszyc jak on oddecu zlapac nie moze. Dziwne to.

Niby nic do zrobienia w ciagu dnia nie mam a jak przychodi co do czego to pelne rece roboty.

Olek rozwija sie swoim prawidlowym rytmem, usmiecha sie, gada do nas, wyma****e łapkami i wpycha do buzi az 2 na raz i tak ciumka ze na drugm końcu domu słychać.

Zupełnie inny niż jego starszy brat.
 
Do góry