Ale dużo piszecie, ciężko nadążyć.. i jeszcze te nocne rozmowy. Ja też jestem nocnym markiem, ale wczoraj padłam. Tylko o 3 w nocy mój kochany mąż mnie obudził, że nie może spać i chce czekolady. Nie dałam się obudzić całkiem, teraz mi mówi, że to było testowanie, czy do dziecka wstanę

a tak w ogóle, to czasem żartujemy, że to on jest w ciąży, bo ma objawy, jak np. zachcianki i przybieranie na wadze. Mi za to po tygodnia od przerwy świątecznej waga znów trochę spadła, wracam po prostu do normy - ćwiczę, pracuję, nie mam ciągle jedzenia pod ręką i jest dobrze.
Co do jedzenia, to u mnie jutro będą pulpeciki i ziemniaczki pieczone. Kupiłam dzisiaj mięso mielone i tak się trochę zastanawiała między spaghetti a pulpetami, ale w końcu padło na pulpety. Na wątróbkę to mam ochotę od dłuższego czasu. Ja robię taką ze śliwkami węgierkami, ale teraz po pierwsze nie ma śliwek, a po drugie jednak się boję, bo to nie tylko witamina A ale też przecież wątroba bierze na siebie wszystkie szkodliwe substancje z pokarmu. Herbatę zieloną piję, ok 1 dziennie w pracy (pomiędzy różnymi innymi herbatkami ziołowymi i owocowymi). Jeżeli chodzi o zupy, to dzisiaj byliśmy po treningu w pizzerii i zaczęliśmy od zupy krem z pomidorów - pyszna, strasznie mi się tych pomidorów chciało. Dzisiaj mi się zachciało truskawek, więc kupiłam mrożone. Właściwie to co roku w środku zimy nie mogę wytrzymać, tak mi się chce. Potem już tylko czekam na sezon truskawkowy w Polsce.
Moja mama sama się domyśliła, że jestem w ciąży, więc trochę o tym pogadałyśmy. Oczywiście pyta mnie, czy to naprawdę dobrze, że ćwiczę, ale mam nadzieję, że ją uspokoiłam, że umiarkowane ćwiczenia na rowerze stacjonarnym są raczej dobre.