Ja jak po powrocie z Sylwestra zobaczyłam 64,7 przy mojej normalnej wadze 62 (wzrost 170), to stwierdziłam, że jednak trzeba się trochę pilnować. Problem w tym, że jestem przyzwyczajona jeść to, na co mam ochotę (tzn. raczej zdrowe i smaczne jedzenie) i wagę regulować sportem. Czytałam, że dla osób, które przed ciążą intensywnie ćwiczyły, początek ciąży to powinno być raczej ograniczenie kalorii, a nie zwiększenie, ale to nie jest takie proste. Teraz skoro nie mogę za mocno, to staram się chociaż możliwie często trochę poćwiczyć, nawet dzisiaj rano przed pracą poszłam na trening na godzinkę.
Co do badań, to ja jestem za jak największą ich liczbą, jeżeli dostajemy za darmo skierowanie. Chociaż mój mąż oddaje regularnie krew (czyli jest ona badania), to jednak zrobiłam HIV na wszelki wypadek. Niby nie jest się tak łatwo zarazić, ale jednak lepiej sprawdzić. Znajomy zakaził się żółtaczką u fryzjera, nigdy nic nie wiadomo.