reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2015

Akuku życzę zeby wkoncu te wody odeszły &&& [emoji1]

Amor no niestety rodziny sie nie wybiera... :/ tylko tak moge to podsumować..

Blerka super ze Wloncu wróciliście do domu.. Vinci pięknie wyszedł na zdjeciu [emoji7][emoji7]
 
reklama
Lilija damy rade.. Ja wogole o porodzie nie mysle i jakos sie nie zastanawiam.. Bedzie co bedzie taki moj sposób.. Wiem ze w szpitalu jak sie zacznie to bedą nerwy i bol i wszystko.. Ale maluszki nasze jak sie urodzą to nam to wszystko wynagrodzi.. Tego sie trzymajmy :)
 
Kurde nie mogę zasnąć taki zły dzień miałam !!!! Wrr tak mi ciśnienie podnieśli, ze nie mogę przestać o tym myślec!

Ja chce już urodzic... Wody odejdźcie!
 
heja dziewczyny ...

Jakoś dzisiaj ciężko mi się zabrać za pisanie czytam sobie tylko ... i jak słyszę o Waszych facetach to aż nie umiem sobie tego wyobrazić ... nie twierdze, że mój związek jest idealny - nie ma takich ale wiem, że bez względu na to co się dzieje jak potrzebuje wsparcia to na pewno je dostane, i na pewno też je dam ...

Myśle, że nie przetrwała bym tej ciąży bez męża u boku ...
 
Amor współczuję zachowania teściów. Ja na moich nie mogę narzekać, ale teściowa pali (niby kilka papierosów dziennie ale jednak) i też się obawiam podobnej sytuacji. No i najgorsze będzie jeśli mój m wróci do fajek. Cały czas walczy.
Suwina to mój właśnie nie chce żebym wcześniej urodziła, bo twierdzi, że natura nie po to wymyśliła że ciąża trwa 40 tygodni żebyśmy teraz to zmieniali.
Blerka super, że już w domku [emoji4] A Leon faktycznie jest czadowy! Mina jak z komina [emoji12][emoji7][emoji7][emoji7]
Ja tak jak Bunia nie myślę za bardzo o porodzie. Nie wiem co mnie czeka więc nawet nie próbuję sobie tego wyobrażać i dzięki temu wydaje mi się, że mniej się boję.
 
Zuzzi ja chyba tez dlatego wlasnie ze nie wiem co mnie czeka..
Moja mama ostatnio mnie pyta czy sie boje i powiedziała ze wlasnie przed pierwszym porodem jest najlepiej bo człowiek jest nieświadomy.. Hm moze cos w tym jest
 
Cześć dziewczyny, w końcu mam chwilę, żeby coś napisać.
Lilija, pytałaś, jak się maluchy przed porodem zachowywały: Kaja była bardzo aktywna. Poprzedniego dnia chyba przez 3 godziny non stop się przewracała w brzuchu i potem przerwa i znów wieczorem. Jak teraz sobie przypominam, to inny zwiastun porodu to jednak był taki dość silny skurcz w środę po południu, ale jeden, za to rano jak się zaczęło, to szybko poszło.
Amor, nie wyobrażam sobie takiego zachowania teściów. Ja bym ich chyba wyprosiła.

Za nami kryzysowy dzień. Wszystko przez nawał pokarmu. Noc lekka, tylko 2 karmienia o 2 i 5:30. Rano wstałam, cała zadowolona, że Kaja taka spokojna i dużo śpi. Czułam, że pokarmu coraz więcej, ale nie zdawałam sobie jeszcze sprawy, że sytuacja robi się poważna. Dopiero na porannym obchodzie maluszków okazało się, że nie jest tak różowo. Mała trochę straciła na wadze, ale w normie (2884g). Jednak jak powiedziałam, że mam twarde piersi, pielęgniarka spojrzała i powiedziała, że to nawał, żeby uważać, bo zaraz będzie problem, że trzeba małą częściej budzić na karmienie, bo nie powinno być tak, że ja mam nawał, a ona chudnie. No więc próbowałam ją karmić i okazało się, że są problemy, że ona już nie może uchwycić tej pełnej piersi, która jest 2 razy większa od jej głowy. Mniej więcej wtedy okazało się, że rzeczywiście nie mam laktatora, bo W zapomniał mi go przynieść, a ja nie sprawdziłam tego. Strasznie długo się męczyłam, żeby ją przystawić, ona krzyczała, złościła się, że nie może złapać. Dopiero pani, która przyszła zrobić jej badania przesiewowe, jakoś ją przystawiła, żeby porządnie się najadła, ale i tak było ciężko. Za 2 godziny to samo, po walce, udało się nakarmić. Kiedy dowiedziałam się, że faktycznie wszystko jest ok, że dostanę wypis. Zadzwoniłam po siostrę, żeby przyjechała za godzinę, prysznic, odebranie dokumentów, jazda do domu, po drodze sklep, bo do końca weekendu jestem sama. Z tego wyszło, że od ostatniego karmienia minęło 3,5 godziny, a moje piersi już naprawdę jakby pękały. Kiedy nie mogłam znaleźć w domu laktatora, myślałam, że się popłaczę, na szczęście znalazła go moja siostra. Okazało się, że po takim czasie nawet laktatorem ciężko coś z piersi wyciągnąć Trochę nad tym popracowałam, potem próbowałam małą przystawić i znów ryk. Nie mogła uchwycić i się przyssać no i mało jej lciało, co było dodatkowo zniechęcające. Z pomocą siostry jakoś ją w końcu przystawiłam, ale tylko z 10 minut pojadła i jeszcze ulała. Po karmieniu z pomocą laktatora jakość doszłam do stanu znośnego, chociaż mam problem z prawą piersią - nawet do laktatora słabo leci, a jednocześnie z lewej pokarm leci sam, kiedy ściągam z prawej. Szybko czas zleciał. Wieczorem pierwsza samodzielna kąpiel, wstawiłam wanienkę do wanny, ale chyba jednak trzeba będzie wypróbować stojak na nią, który dostałam od siostry, bo teraz na koniec dnia wrócił mój ból kręgosłupa. Myślałam, że jedna pielucha zmieniona przed kąpielą, to dobrze, że będzie spokój na jakiś czas, a tu się okazało, że jak ją po kąpieli karmiłam, to jeszcze 3 pieluszki trzeba było zmienić. Oczywiście przystawienie też nie bez walki, mała ewidentnie ma problem z tymi napompowanymi piersiami. Zasnęła najedzona na pewno, ale po 1,5 godzinie zakrzyczała, jak się okazało, znów miała pełną pieluchę. Kolejnie przewijanie, karmienie - tym razem wyjątkowo szybkie, widać, że zabiegi z laktatorem działają. Mała w końcu zasnęlam, a ja miałam chwilę czasu, na ogarnięcie się w nowej sytuacji i relaks tu na forum. Niestety czuję, że wszystko przez ten brak laktatora, ale nie mogę mieć pretensji do W - sama jestem dokładnie taka sama.
 
Jinx ciesze sie ze juz jesteście w domu..
Co do karmienia to mam nadzieje ze dziewczyny ci cos podpowiedzą (te doświadczone) bo ja sie nie znam.. Ale trzymam kciuki zeby udało sie opanować sytuacje &
 
reklama
Do góry