Dzięki dziewczyny za wsparcie
Mój m poszedł dziś na dniówkę do pracy, więc jak wychodzi to jeszcze śpie, a jak wróci to się będę szykować do kąpieli i spania, więc dziś dzień bez stresu.
Niestety brakuje mi tu kogoś z kim mogłabym pogadać, wszyscy znajomi kawał drogi.. a mi już ciężko gdziekolwiek jechać, po godzinnym spacerze nogi mnie strasznie bolą i puchną łydki, ale mniejsza z tym.
Dobrze, że jest to forum.
Z mężem jesteśmy nie tak dawno po ślubie, bo dopiero 2lata (w Dzień Dziecka) minęło to byliśmy przed ślubem 3lata razem, było super kolorowo, mieszkaliśmy przed ślubem razem więc się znaliśmy bardzo dobrze. Tylko może nie było takich kłótni bo obydwoje dużo pracowaliśmy i nie było na to czasu, wracaliśmy wieczorem do domu zmęczeni. A teraz siedzę w domu, nie mam z kim sobie pogadać, chodź m pracuje od roku co drugi dzień po 12h a czasem i nocki, więc jest dużo w domu... i chyba za dużo ;/
Nie możemy się dogadać w najprostszych sprawach, on nie rozumie że jest mi już ciężko, że jestem zmęczona, że potrzebuje czegoś więcej niż tego że posprząta w domu czy pojedzie na zakupy..
Wczoraj pokłóciliśmy się o bzdurę, bo obiecał że zrobimy sobie sesje brzuszkową i razem też zdjęcia żeby mieć pamiątkę z tego okresu, żeby było co wkleić do albumu to usłyszałam nie chce mi się, nie teraz, jeszcze nie wychodzi to mamy czas.. A ja się pytam jaki czas?? Za dwa tygodnie termin porodu a Ty mówisz że mamy czas... super.
Mam taką nadzieję, że jak urodzę to się wszystko zmieni i zaangażuje się w byciu tatą i lepszym mężem.
Jlnx na pewno dasz radę
Trzeba tylko nabrać wprawy, nie wiem co Ci doradzić, bo to jeszcze przede mną, na szczęście jak bym w szpitalu dostała nawału a zapomniałabym spakować laktatora to w szpitalu jest bo się pytałam i nie trzeba brać swojego.