Cokies to prawda, że przepisy są nowe od kwietnia i wiem od położnej, ze do tej pory skorzystało z nich dosłownie kilka kobiet w szpitalu w Poznaniu, gdzie odbierają ponad 20 porodów dziennie. Ale tylko my - rodzące możemy wpłynąć na ich powszechne wprowadzenie i uwzględnianie przez personel szpitalny (który rzecz jasna się przed tym broni).
Ja chcę rodzić z moją położną, bo wiem, że przy niej wyegzekwuję wszystko, co chcę i nie będę się musiała z nikim wykłócać o swoje prawa, ale i tak mnie uprzedzała, ze będzie o mnie głośno w całym szpitalu ;-)
Z nowych praw nam przysługujących, mamy prawo wyboru pozycji do porodu (chodzi o moment bóli partych), nie mogą nas zmusić do położenia się na łóżku porodowym (powszechnie praktykowane) jeśli tego nie chcemy. Ja chcę rodzić w pozycji wertykalnej (na stojąco, w kucki, na sakwie, krzesełku porodowym), bo w tych pozycjach rodzącej pomagają siły ciążenia i łatwiej i szybciej się rodzi. Poza tym są wieksze szanse na ochronę krocza przed nacięciem, bo głowka równomiernie naciska na krocze. Oczywiście trzeba krocze przygotować żeby bez nacięcia nam nie pękło. Najlepiej robić specjalne ćwiczenia od III trymestru a od 37 t.c. masaż krocza.
Poza tym jak dziecko po porodzie będzie w dobrej kondycji mamy prawo do kangurowania go (dziecko leży na Twojej piersi) do 2h a nie tylko przez 5 min. Ważenie, mierzenie i reszta jest wykonywana później.
Chciałabym aby niczego mi nie podawali bez konsultacji ze mną i omówienia skutków ubocznych. Nie chcę np. mieć podanego hormonu do przyspieszenia urodzenia łożyska, bo nie jest to potrzebne przez pierwszą godzinę po porodzie (w tym czasie łożysko powinno urodzić się naturalnie). Chciałabym aby pępowina była przecięta dopiero jak ustanie jej pulsowanie (ważne dla dziecka).
Poza tym mamy prawo do ograniczonej ilości personelu wokół siebie, do przyciemnionego światła na sali, do ograniczenia hałasów w momencie urodzenia, do słuchania własnej muzyki (trzeba mieć swój sprzęt muzyczny).
Chyba z grubsza wszystko napisałam. Warto przyjechać do porodu z własnym planem porodu, bo wtedy jest on załączany do dokumentacji i personel musi się do niego dostosować. Generalnie chodzi o to by poród był jak najbardziej naturalny, zgodny z moim rytmem ciała i z jak najmniejszą ingerencją ze strony personelu szpitalnego (oczywiście dopóki wszystko będzie szło ok). Więcej o planach porodowych znajdziecie na stronie
Eko Mama - naturalne, świadome rodzicielstwo bliskości. W każdy czwartek w Dzień Dobry TVN.
To się rozpisałam. Ale myślę, ze warto wiedzieć jakie mamy prawa, bo jak nie zaczniemy z nich korzystać, personel szpitalny nigdy nie zmieni swojego podejścia. A te nowe przepisy są zasługą przede wszystkim akcji "rodzić po ludzku". Szkoda by ich działania poszły na marne.