reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Mój Olis jest styczniowy i my tak jak kakarolinka spacer musiał byc codziennie zimno, snieg deszcz wiatr chociaz godzine jestesmy na soacerze raziem z moim 4 latkiem i Zabą. Zreszta Żaba codzień swoje drzemki ma dodtakowo na balkonie na dotlenienie. Zauwazyłam zreszta ze na dworze lepiej i spokojniej spi niz w domu.

katjusza baw sie dobrze- my tez mielismy dzis wyjsc we dwoje ale sie nie udało mój jeszcze w pracy.

U nas generalnie wszytsko ok- szkoda mi czasem tylko czasu na BB bo z dzieciakami cały dzień obiad i o 21-22 padam na twarz;D

Całuje wszystkie BB dziecaczki:)) Pozdrawiam
 
reklama
gorgusia pisze:
Ile w ciągu dnia śpią Wasze dzieci?
No i to jest idealne pytanie dla mnie dzisiaj, bo właśnie się chciałam pożalić :dry:.
Tymek śpi w dzień 2 lub 3 razy po 35 minut. Pierwsza drzemka 2h15m-2h30m po przebudzeniu się. Następna też mniej więcej po tym czasie od pierwszej drzemki. A później, czyli mniej więcej od 12:30/13:00, albo zaśnie albo nie zaśnie. Aż do 19:00-19:30. Mam dość :wściekła/y:. Dzisiaj już psychicznie nie wytrzymałam :wściekła/y:. Nie śpi mi całymi godzinami i marudzi. Dzisiaj przed 16:00 już się wkurzyłam, pogasiłam wszystko i nosiłam go pół godziny na rękach i śpiewałam. Nic nie dało. Potem wsadziłam do łóżeczka, klepałam po pupie i dalej śpiewałam - nic nie dało. Potem wzięłam go na klatę i położyłam się z nim śpiewając - nic nie dało. Kwękał, stękał, jęczał i wiercił się. W końcu po prawie godzinie nie wytrzymałam i położyłam go na plecach obok siebie. No i się zaczęło :dry:. Ryk taki, że w uszach dźwięczało. A co chciałam go przytulić czy zaczynałam do niego mówić lub śpiewać - to on jeszcze większy ryk z piskiem. Taki złośnik :surprised:. Darł się tak, że spocił się jak mysz, krztusił się. W pewnym momencie się wystraszyłam, bo zaczął jakoś dziwnie język wysuwać z buzi :eek:, głos już tracił. Ryk przez 14 minut (z zegarkiem w ręku). Obróciłam go na brzuch - po 3 minutach skończył się drzeć i zaczął żałośnie chlipać. Usnął po kolejnych 5 minutach. Spał... 35 minut :dry:. I obudził się z wyciem. Masakra.
Kurde co tu zrobić żeby on spał w dzień? Moja dwuipółletnia bratanica śpi więcej!! Cholera mnie już bierze, nic nie mogę zrobić w domu :wściekła/y:. irisson i inne dziewczyny kończą jedzenie o 18:00 a ja dopiero o 20:00 mogę zjeść obiad - o ile w ogóle jest obiad, bo często są dni, że nie przygotowuję nic. Mam dość. Tak jest od półtora miesiąca.

Mart81, współczuję Ci dzisiejszego dnia. Łączę się z Tobą w bólu. U nas też ostatnio gorzej.

k8libby pisze:
A my dzisiaj mamy rocznicę zafasolkowania :)
No to gratulacje!!:-) U nas dzisiaj podobna rocznica. 30 listopada dowiedziałam się z testu Beta HCG, że jestem w ciąży :-). Bo wcześniejszym testom nie wierzyłam, nie były stuprocentowe. Te kreski niby były, ale takie nieśmiałe, że jakby ich nie było :-p.

kate212, jak ma 3 miesiące i 5 dni to jest to jej czwarty miesiąc.
 
Ale miło Was poczytać, choćby z doskoku. My dziś mieliśmy dzień zakupowy. Zaliczyliśmy Tesco, do którego mamy najbliżej, choć nie jest to mój wymarzony sklep do robienia zakupów. Oczywiście nie mogłam się pohamować i kupiliśmy Lili 2 pary spodni dresowych oczywiście w promocji i bluzę już na późniejszy czas, bo na razie ubranek w rozmiarze 68 mamy sporo. I przyłączam się do tych z mam, którym trudno wydać na siebie kasę. Mi ostatnio też trudno. Na Lilę nie żałuję, na M też nie, ale na siebie tak. Dziś zaszalałam i kupiłam w Pepco rajtuzy dla siebie za 4.99 zł :) Czyste, błogie szaleństwo ;) 20 grudnia mamy w pracy wigilię firmową i o ile zostanę zaproszona (na co liczę - chętnie wybiorę się na chwilę z Lilą z domu i spotkam z tymi wszystkimi ludźmi - choć połowy z nich pewnie i tak nie rozpoznam, bo od czasu mojej nieobecności chyba połowa firmy się zmieniła). Najpierw miałam plan, żeby kupić sobie coś ładnego i eleganckiego. Potem pomyślałam, że szkoda kasy na jedno wyjście i w głowie przegrzebałam obecną garderobę. I jest ok, muszę tylko kupić fajne spodnie, ale za jakieś 2 tygodnie, bo może akurat uda mi się jeszcze schudnąć :)
Po powrocie z zakupów zjedliśmy obiad i bawiłam się z małą, a M dalej stawiał ścianki na górze. Coraz ciekawiej to wszystko wygląda. Może za rok góra mniej więcej będzie gotowa tak,by goście mogli nocować... Zobaczymy.
Lilcia dziś wyjątkowo wcześnie padła. O 17:30 był już taki ryk, że wołałam M z góry na kąpiel. Mała usypiała na 3 razy dziś, bo 2 razy się przebudzała z delikatnym kwileniem - raz się przebudziła i nie mogła usnąć, a drugim razem smok jej wypadł i nie mogła bez niego zapaść w sen. Jak już w końcu ją uśpiłam, upiekłam jeszcze ciasteczka ryżowe - jutro przyjeżdżają rodzice M z babcią i jego bratem - babcia uwielbia te ciasteczka, a że w październiku miała urodziny, to z myślą o tych zaległych urodzinach zrobiłam jej te ciasteczka. A teraz, standardowo już zamulam przed tv.
No ale wiadomość najważniejsza i najszczęśliwsza.. Dziś, dnia ósmego, zupełnie niespodziewanie, z rana, po porannej drzemce i jedzonku, przy zmianie pieluchy naszym oczom ukazała się ona - aromatyczna, brązowa, cieplutka.... kupa :))) Ja wiem, to głupota się tym zachwycać, ale i tak byliśmy wniebowzięci, że w końcu mała to z siebie wyrzuciła. Aaa.. Irisson, na Lilę jabłka już nie działają, ostatnimi dniami jadłam nawet po cztery i do tego wcinałam suszone śliwki, by ją pobudzić, ale była... zaparta ;) Do dziś właśnie.

Gorgusia, my małej zmienialiśmy smoczka. Głównym argumentem dla mnie było to, żeby jej zmienić, bo tamte dwa miała po prostu wyciumkane. No i kupujemy dwa smoczki, bo jeden to za mało w sytuacji gdy np. jesteśmy na mieście, mała wypluje smoka, on się ubrudzi, więc zawsze jest drugi w pogotowiu. I nie raz nam i jej życie ratował.

Katjusza, udanej zabawy. Ale fajnie wyjść tak na chwilę, spotkać się ze znajomymi, zabawić. Choć nie wiem, czy jeszcze do tego dojrzałam, chyba ciągle myślałabym o małej. Myślę, że z czasem nabiorę do tego dystansu.

K8 gratuluję rocznicy zafasolkowania :) Ja kurcze niestety nie wiem, kiedy nasza Lilcia się narodziła u mnie w brzuchu, jest kilka dni, w które mogło się to zdarzyć.

Mart, fajnie, że Twój Staś z marudzeniem poszedł w tę stronę, a nie przeciwną - czyli z rana i do późnego popołudnia był niespokojny i płaczliwy, a ładnie usnął. Ja to właśnie lubię spokojniejsze wieczory (dni też, ale wiadomo, nie można mieć wszystkiego). Może po prostu miał gorszy dzień? Lila też była dziś dość marudna po powrocie do domu (zakupy, wyjazd do miasta znosi jeszcze dzielnie). Myślę, że to tak jak my czasem mamy, gorszy nastrój, gorszy humor, pogodowa aura niekorzystnie wpływają na nas. Ja ostatnio mam problem z zasypianiem, mimo, że jestem zmęczona nie umiem usnąć. Biorę komórkę M, gram sobie w kulki i powoli się męczę (wczoraj prawie do 1 sobie grałam). A później budzę się niewyspana. Nie mówiąc już i pobudce koło 1:30 w nocy, żeby zjeść jakieś ciasteczka owsiane. Takie wybryki ostatnimi czasy zdarzały mi się w ciąży. Chyba wracam do formy ;)

Asia... szalona kobieto, co tam nakupiłaś w Makro? Pytam w sumie jakbym nie wiedziała, jak to jest wydać więcej kasy, a po produktach w sumie nie widać tego. Nam dziś też w Tesco poszły ponad trzy stówy i też nie powiedziałabym, że nakupiliśmy nie wiem ile. Kurcze, jak czytałam Twojego posta o sytuacji z M, to normalnie śmiechem wybuchłam. Faceci bywają czasem śmieszni, tzn. ich myślenie i podejście. Chyba czasem zmiana ról dobrze by zrobiła - każdy odczułby na sobie, jak ma druga strona.

Dzag, współczuję tej sytuacji. Na Twoim miejscu też bym się czuła wyczerpana, wkurzona i bezradna. A może w ciąży ucinałaś sobie takie krótkie 35 minutowe drzemki ;)? Albo 35 wystarcza Ci, by zregenerować siły? Ja nie wiem właśnie, gdzie można się dopatrywać jakiegoś sensu w zachowaniu dzieci - tego typu zachowaniu. Moja Lila też czasem zupełnie spokojna i dzień mija tak gładko, a czasem marudna, płaczliwa, zła, wrzaskliwa. Nie wiem, czemu, czy to pogoda, czy ciśnienie, czy co... A może zmęczenie, trudność z zaśnięciem, złość z tego powodu, jakiś nadmiar bodźców i jeszcze większa złość... No i rzeczywiście wtedy przy dziecku ciężko cokolwiek zrobić. Moja Lila śpi regularnie zawsze na spacerze, rano też coś koło 35-40 minut,a później czasem po południu. Jak z nią nie idę na spacer koło tej 12, to mi się niestety rozregulowuje i usypia zupełnie przypadkowo, gdy się zmęczy. Nie wiem, jak wyrobić taki stały rytm zwłaszcza, gdy w ciągu dnia nie mam sił lub możliwości iść z nią na spacer... W każdym razie życzę Ci spokojnego wieczoru i naładowania akumulatorów, wyobrażam sobie, że czujesz się wyczerpana.

No nic idę odpoczywać, jutro wcześniejsza pobudka bo i wczesne odwiedziny, a jeszcze chatę trzeba ogarnąć, bo dziś nie ze wszystkim zdążyliśmy. Dobrej nocy kochane :)
 
Ostatnia edycja:
MieMie, kostki do zmywarki, proszek, pieluchy, chusteczki, reczniki papierowe, kawe, mascarpone i inne droższe sery, mleko, wodę, herbate, płatki, masła, mrożone maliny na tory urodzinowy M, wsumiejeszcze jaskieś pierdoły i tak tyle wyszło, a gdzie: mięso, warzwa, owoce - masakra.

dzag, kurcze, wyobrażam sobie jak masz dość, Ula miala dwa razy takie jazdy z płaczem po pare minut i już traciłam rozum, a co dopiero cały dzień takiego marudzenia. Ją wkładam do bujaczka, pod matę czy pod karuzelkę i mogę wszytko zrobić, jak coś tam się jej nie podoba to smok pomoże. Nie wiem co Ci doradzić, może po prostu trzeba przeczekać, życzę Ci dużo siły i spokoju dla Tymusia.
 
Dzag- mój Kacper podobny ancymon do Twojego. Jak mamy spacer to jest w miarę, bo na spacerze i po nim te 2 nawet 3h prześpi i ja go pod domem zostawiam i coś mogę ogarnąć. Ale tak jak dziś-bez spaceru- niedość,że wstał o 6,30 to później ucinał sobie takie 30min drzemki. Jedna w okolicach 10, kolejna koło 14 i jeszcze jedna szalona 15min drzemka w okolicach 17.... I jeszcze na dodatek śpi takim płytkim snem,że nic nie mogę zrobić, bo nawet wyłączenie światła czy zamknięcie szuflady go wybudza... A wieczorem dziś był tak padnięty,że już nie miał nawet siły płakać...oczy malutkie, zaczerwienione, ale walczył i tak do 21.... Nauczył się zasypiać na kanapie, przy głaskaniu po główce i to już sukces, ale mógłby jednak dłużej spać.... Zamówiłam już folę na wózek i jak pogoda będzie nam nie straszna to spacery będą codziennie,więc i spać dłużej też będzie codziennie.
I właśnie...od tej 17 to istna masakra z nim była. Leży łeeeeeeeeee, mata łeeeeee, wszystko łeeeeeee. Tylko kąpiel była fajna, a później znowu łeeeeeeeeee.

MieMie- fajnie pewnie tak widzieć jak powstaje Wasze miejsce na ziemi. Wasz domek. My mieszkamy z rodzicami i dom ma zostać mój,więc raczej budowanie własnego nas ominie. A to takie fajne-choć mega kosztowne-wydarzenie w życiu. Obyście szybko moli przenocować gości!
Dziś po kąpieli przy ubieraniu przez przypadek M przyszczypał ramionko Kacka...ależ on się rozpłakał. Krzyk tak długi,że aż zabrakło mu powietrza i musiałam go po pleckach poklepać :szok: moje biedactwo :-(
 
Dzag ja mam tak samo i to od początku i nie zmieniło się na razie nic, mój sposób na to aby coś zrobić to wsadzenie małej do spacerówki w pozycji półsiedzącej, jak w leżaczku i wycieczki po mieszkaniu tam gdzie ja mam coś do zrobienia. gdy chcę się umyć jedziemy do łazienki, gdy chcę coś ugotować to do kuchni. jak na razie te wycieczki jej się podobają
 
Dzag współczuje. Moze wysle ci na maila ksiązke o spaniu niemowląt jesli jej nie masz? U mnie nie jest tak zle ale w sumie musze powiedziec ze jak nie ma dluzszego spaceru albo wyjazdu gdzies autem to tez w domu nie pospi dluzej niz godzine ale zazwyczaj to jest 30-40 minut. dlatego ja w takie dni jak dzisiaj (pogodowo) tez ide na ten strategiczny spacer okolo poludnia bo wtedy drzemka 2 godziny jest gwarantowana. dzisiaj o 11 to wylecialam z domu jak z procy bo juz widzialam co sie swięci wiec jakby nie poszedl to dopiero by bylo. Kurcze jak Ci pomóc. Próbowałas suszarki? u mnie w sytuacjach kryzysowych to dziala. choc staram sie nie stosowac "usypiaczy" zeby sie od niczego nie uzaleznil przy zasypianiu, ale dziala jak jest juz naprawde kiepsko. a kiepsko jest głownie wtedy (poza takim dniem jak dzis) jesli przeocze lub zbagatelizuje moment kiedy powinnam go ułozyc do snu. potem jest zawsze problem z zasnieciem i wlasnie krótka drzemka. rozumiem ze smoczek nie pomaga ( wiem banalne), dziewczyny kiedys pisaly o jakiejs plycie usypiającej z allegro. no nie wiem kochana. w kazdym razie podesle ci ta ksiązke jak wyslesz mi maila na priv. Bardzo Ci współczuje jak przeczytalam o tym płaczu 14 minut.

A moze to jakis skok rozwojowy ponoc moze trwac nawet 6tygodni, u dzieci urodzonych wczesniej przychodzi odpowiednio pozniej bo to zalezy od dojrzalosci i rozwoju mózgu.
 
Dzięki dziewczyny. Wiem, że nie tylko ja tak mam - widzę że na przykład gorgusia ma podobnie. Ale kurcze półtora miesiąca to nawet dla mnie za dużo. Gorgusia, u nas dzisiaj było identycznie. Najpierw ryk przed tą drzemką, potem po drzemce ryk, trochę przerwy na oglądanie "Dzik jest dziki" z laptopa, potem znowu płacz, potem kąpiel. Kąpiel - super zabawa. A po kąpieli: standardowo ryk. Połączenie zmęczenia z nienawiścią do wsadzania rąk w rękawy :dry:. Zasnął na szczęście wcześniej niż Twój Kacper, bo o 19:50.
A co do spacerów - ostatnio dwa razy szykowałam się już na wyjście ale w trakcie ubierania był taki płacz, że trzeba było rezygnować ze spaceru :-(. Ale jak już się uda wyjść :-p, to zasypia na dłużej, czasem nawet do półtora godziny śpi :szok:, najczęściej około godziny. Ale nie za bardzo wpływa to na jego późniejsze samopoczucie :baffled:.
I jutro jazda od nowa...:dry:
Mart, zaraz piszę priva :tak:. Dziękuję :-).
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dzag masz klasyczne objawy przemęczenia. Sen rodzi sen a im mniej spi tym jest marudniejszy trudniej mu się wyciszyć i zasnąć w efekcie ryczy. musisz zrobic wszystko żeby spała. Ola też ma takie tendencje. Pierwsza drzemka po 2 h trwa 35 minut druga też tyle ale choćby gowno za przeproszeniem leciały z nieba idę z nią na spacer na minimum 2 h wtedy jak się obudziła po 35 min to ją zajeżdżę. Wracam do domu i za h znow na dwor czasem jeszcze trzeci raz idę koło 17 nie ma wyjścia tylko na dworze spi jak nie wyjdę zachowuje się jak tymek a tego bym nie zniosła. Musisz pomoc biedakowi spac. Wyczuc go i kłaść zanim jest padnięty. To jest bardzo trudne i indywidualne żadne durne podręczniki ci nie pomogą. Mysl kobieto aż wymyslissz. Trzymam kciuki bo sen jest u dzieci najważniejszy wtedy rosną i cały rozum im się w głowie układa.
 
Do góry